Prapremiery: Teatr w mieście i z miastem
rozmowa z Anetą Kyzioł- Festiwal Prapremier pokazał, w którą stronę idzie teatr - chce wyjść poza rampę, chce wchłaniać media i wychodzi mu to całkiem nieźle - mówi Aneta Kyzioł, jurorka przeglądu.
Rozmowa z Anetą Kyzioł, członkiem jury VIII Festiwalu Prapremier i recenzentką teatralną tygodnika "Polityka"
Michalina Łubecka: Wygrał pewniak. "Trylogia" przygotowana przez Jana Klatę - reżysera, który w zeszłym roku został wyróżniony na Prapremierach - i zespół, który ostatnio zgarnął grand prix przeglądu.
Aneta Kyzioł: Bardzo chcieliśmy docenić inny spektakl, a nie pewniaka, którego mieliśmy świadomość. Spędziliśmy na dyskusjach bardzo dużo czasu. Codziennie rano rozmawialiśmy przy śniadaniu o wrażeniach z ubiegłego wieczoru. Nie powiem, że nie mieliśmy wątpliwości. Wydawało nam się, że kolejna już nagroda na koncie Jana Klaty może nic nie zmienić. To byłoby coś, gdybyśmy docenili kogoś mniej wyróżniającego się. Ale jak byśmy nie patrzyli, był to najciekawszy spektakl.
Czym "Trylogia" zachwyciła jury?
- Problemami, które poruszała, materiałem - i nie chodzi tu tylko o to, że Klata wziął na warsztat trzy tomy Sienkiewicza, ale o to, jaki obrał punkt odniesienia. Zrobił to bardzo po swojemu. Zinterpretował tekst, stosując mieszankę ironii, sentymentu i przemyśleń odnośnie kondycji człowieka. Co ważne, całość została genialnie zagrana. Szczególnie wybił się tu Krzysztof Globisz. Jego Kmicic był fenomenalny! Mimo że można aktora oglądać na deskach, w Teatrze Telewizji czy serialach, czuje się, że to w tej roli dostał skrzydeł i naprawdę się wybił.
Faworytem publiczności była także sztuka "Między nami dobrze jest" Teatru Rozmaitości. Tej jury nie wyróżniło.
- To też był wynik długich dyskusji. Spektakl był mistrzowski, jeśli chodzi o grę aktorów. Grzegorz Jarzyna zrobił już rzeczy większe. "Między nami dobrze jest" charakteryzuje się świetną reżyserią, formą, ale my poszliśmy w inną stronę. Doceniliśmy to, w jakim kierunku zmierza się współczesny teatr.
Dlatego wyróżniony został "Ostatni taki ojciec" Sceny Prapremier InVitro?
- I pierwsza część "Supernovej. Rekonstrukcji". Pierwsza sztuka to połączenie teatru plenerowego z psychologią, tekstem, który dotyka tego co nas obecnie mocno porusza - kryzysu męskości i ojcostwa. Bardzo podobała nam się forma. Doceniliśmy także pierwszą część widowiska Teatru Łaźnia Nowa. Marcin Wierzchowski dał definicję tego, o czym się mówi, a czego nie umiemy dokładnie określić - teatru postdramatycznego. "Supernova. Rekonstrukcja" to połączenie happeningu, performance\'u i instalacji, która jeszcze ciekawie opowiada ważne treści. Kolejne dwie części nas jednak zawiodły.
Gospodarze zaprezentowali w czasie przeglądu dwie sztuki: "Turystów" oraz "Łaknąć". Jak wypadają bydgoskie produkcje na tle innych?
- "Turyści" rozczarowali nas zachowawczością. Spektakl opowiadał o podróży, niby geograficznej, ale tak naprawdę w głąb siebie. Mieliśmy jednak przesyt takich sentymentalnych podroży do PRL-u, do dobrze znanych piłkarskich meczów - długo się już o tym mówi. Bardziej podobały nam się te kuplety, które towarzyszyły opowieści. To spektakl poprawny, ale czuliśmy pewien niedosyt. A "Łaknąć" wyróżniło się fantastyczną formą i młodymi aktorami. Świetny jest układ sceny, ustawienie widowni, ale szkoda, że nie zostało to w pełni wykorzystane choćby np. poprzez symultaniczną akcję. Być może też tekst Sarah Kane już się trochę przedawnił? Robił on wrażenie w latach 90., ale do tej pory mieliśmy wiele ostrzejszych, wyraźniejszych rzeczy na scenie.
Publiczność oklaskiwała równie mocno wszystkie spektakle.
- Zasłużenie, a co ważne: robiła to bardzo otwarta bydgoska publiczność. Bywało nawet, że kelnerzy w restauracjach, w których jadaliśmy obiady, opowiadali nam, jakie przedstawienia w Teatrze Polskim ostatnio widzieli. Wasz teatr jest nie tylko w mieście, ale i za miastem. Przyzwyczailiście się już pewnie do tego, jak otwarta jest wasza scena, że współpracuje choćby z Galerią Miejską bwa i klubem Mózg, ale jest to coś niezwykłego. W Warszawie tego nie ma. To duża zaleta Bydgoszczy.
Wyróżnieni na Prapremierach
Swoje nagrody wręczyli także wolontariusze działający przy tegorocznym festiwalu. W Plebiscycie Młodych nagrodę w kategorii aktorka otrzymała Dominika Biernat za rolę w spektaklu "Łaknąć" w reż. Łukasza Chotkowskiego. Za drugoplanową rolę męską wyróżniony został Jakub Kotyński występujący w spektaklu "Supernova. Rekonstrukcja" Teatru Łaźnia Nowa Kraków. W kategorii kurtyna doceniona została scenografia do tego właśnie widowiska. W kategorii reżyseria nagrodę otrzymał Grzegorz Jarzyna za "Między nami dobrze jest" Doroty Masłowskiej z Teatru Rozmaitości w Warszawie.
W kategorii melpomena (rola kobieca) nagroda przypadła Barbarze Wysockiej za rolę Aleksandry Billewiczówny w spektaklu "Trylogia" wg Sienkiewicza w reż. Jana Klaty. W kategorii jajco (pierwszoplanowa rola męska) - nagroda dla Mateusza Łasowskiego za rolę w spektaklu "Łaknąć " w reżyserii Łukasza Chotkowskiego. Młodzi na najciekawszy spektakl uznali "Trylogię" w wykonaniu Narodowego Starego Teatru w Krakowie.