Prawdziwy popis

Waltraud Meier w Filharmonii Łódzkiej

Do udziału w koncertach z cyklu \'\'Gwiazdy MET w Łodzi\'\' Filharmonia Łódzka zaprasza wokalistów występujących na najbardziej prestiżowych deskach teatrów na świecie. W miniony piątek wystąpiła Waltraud Meier, okrzyknięta najlepszą współcześnie odtwórczynią partii Wagnerowskich. Wydarzenie wyjątkowe, gdyż był to jedyny koncert wokalistki w Polsce. Artystce towarzyszyła Orkiestra Symfoniczna FŁ pod batutą Tadeusza Kozłowskiego

Waltraud Meier jest niezwykłą wokalistką ze względu na wszechstronność repertuaru, w którym znajdują się partie mezzosopranowe oraz sopranowe, a także role bardzo wymagające i różnorodne pod względem dramaturgicznym. W Łodzi artystka zaprezentowała interpretacje arii Camille Saint-Saënsa, Giuseppe Verdiego oraz Ryszarda Wagnera.

Wokalistka posiada ciekawą barwę głosu, bardzo intensywną w wysokim rejestrze (z tendencją do ostrego brzmienia), dzięki czemu potrafi przebić się przez gęstą masę dźwiękową orkiestry. W niższym rejestrze głos Meier nie jest już tak spektakularny, co słychać było w arii Mon coeur s\'ouvre a ta voix z opery \'\'Samson i Dalila\'\' Saint-Saënsa. Artystka zrekompensowała jednak niedostatki przez przemyślane i błyskotliwe operowanie szeroką paletą odcieni barwowych, a takżę uderzający spokój i pełną kontrolę zarówno głosu, jak i poziomu ekspresji.

Waltraud Meier dała prawdziwy popis możliwości śpiewając Isolde\'s Liebestod z opery \'\'Tristan i Izolda\'\' Wagnera. Artystka równie przekonująco wykonała zarówno głęboko liryczne, jak i dramatyczne fragmenty arii, którą tworzą zestawienia skrajnie przeciwnych emocji. Towarzysząca artystce orkiestra bezbłędnie współgrała z interpretacjami arii, pogłębiając ich wydźwięk emocjonalny.

Na uwagę zasługują też wykonane podczas koncertu dzieła orkiestrowe, a w szczególności poemat symfoniczny Śmierć i wyzwolenie Ryszarda Straussa, ze względu na wyjątkowo dopracowany pod względem dynamicznym początek utworu oraz zwarte, wyrównane brzmienie ostatniego akordu w finale, co nie jest łatwe do uzyskania w przypadku orkiestry. Negatywne odczucia wzbudziły we mnie jedynie puste miejsca na sali koncertowej. Zdawałoby się, że gwiazda takiego formatu powinna przyciągnąć tłumy, tymczasem publiczność nie wypełniła sali koncertowej po brzegi.

Niestety, mimo długich braw, wokalistka nie dała się nakłonić do bisu pozostawiając uczucie niedosytu.

Marta Śniady
Dziennik Łódzki
17 maja 2011

Książka tygodnia

Małe cnoty
Wydawnictwo Filtry w Warszawie
Natalia Ginzburg

Trailer tygodnia