Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie

"Tymoteusz i Psiuńcio" - reż. Michał Dąbrowski - Teatr Lalek Pleciuga w Szczecinie

Miś Tymoteusz Rymcimci to wesoły niedźwiadek z wielkim sercem stworzony przez Jana Wilkowskiego – jednego z najwybitniejszych twórców teatru lalkowego. Przygody małego misia cieszą się popularnością wśród publiczności teatrów w całej Polsce, a w szczególności wśród dzieci. Teraz Tymoteusz zawitał do Szczecińskiej Pleciugi, gdzie każdy ciekawy jego losów widz może dowiedzieć się, jak miś poznał Psiuńcia i co z tego wyniknęło.

„Choć każde dziecko ma swego misia,
niektóre nawet mają aż dwa,
a każdy misio ma miłe pysio,
to tamte misie to nie to, co ja!"

„Tymoteusz i Psiuńcio" w reżyserii Michała Dąbrowskiego to ciekawa propozycja na letnią przygodę w teatrze. Sprostanie oczekiwaniom tak ważnej publiczności, jaką są dzieci (z niecierpliwością oczekujące na rozsunięcie kurtyny) jest nielada wyzwaniem. Szczecińska realizacja stawia na prostotę formy i oczarowanie młodego widza magicznym światem postaci za sprawą wyrazistych lalek, sterowanych przez aktorów. Jednocześnie aktorzy nie ukrywają się za scenografią, lecz tworzą z lalką jedność. Zapewne część widowni odróżni bohatera od aktora, ale inna jej część, niczego nie zauważy, skupiona na śledzeniu barwnych przygód postaci.

A przygód jest co nie miara. Tymoteusz dostaje odpowiedzialne zadanie od Taty-Niedźwiedzia. Ma kupić jedno brakujące jajko do jajecznicy. Po drodze spotyka bezdomnego, samotnego psa i od razu rodzi się między nimi przyjaźń.Tymcio martwi się wprawdzie, że Tata-Niedźwiedź nie lubi psów. Na razie jednak może spokojnie spacerować z Psiuńciem, zmierzając do Sklepu Pani Kury. I tu zaczyna się kolejny problem... Ile jajek miał kupić Tymcio? Niezawodna publiczność i pies oczywiście podpowiedzą roztrzepanemu niedźwiadkowi, że ma kupić jedno jajko. Po zakupach Tymcio wraca do domu z Psiuńciem, ale niestety nie udaje mu się przekonać Taty-Niedźwiedzia, który zwyczajnie boi się psa. Jednak, gdy Tata kładzie się spać, Tymoteusz pozwala Psiuńciowi zamieszkać pod łóżkiem. Kiedy wszyscy wreszcie zasypiają, do domu zakrada się Lis i kradnie rzeczy Tymoteusza oraz Taty-Niedźwiedzia. Nie spodziewa się oczywiście, że natknie się przy tym na prawdziwego bohatera – Psiuńcio udaje się w pogoń za złodziejem i wraca z zaginionymi rzeczami, czym przekonuje do siebie Tatę-Niedźwiedzia. Odtąd Tymoteusz może bez przeszkód cieszyć się przyjaźnią z Psiuńciem.

Tej pięknej historii nadano ciekawy obraz sceniczny. Scenografia przygotowana przez Andrzeja Dworakowskiego to połączenie minimalizmu z dominantą w postaci lalek-bohaterów. Przestrzeń określają ruchome ściany dostosowujące się do określonej sceny. Głównie tworzą one fasadę domu Tymoteusza, ale stają się również oryginalnym wstępem do wprowadzenia kolejnego bohatera. Dzieje się tak za sprawą narysowanych na nich postaci (Tymoteusza, Psiuńcia, Pani Kury, itd.), które – kolejno odrywane przez aktorów od reszty konstrukcji – zamieniają się w odpowiadające im lalki.

Wielkie brawa należą się aktorom, którzy wspaniale naśladują zwierzęce głosy, ich temperamenty i charaktery, angażując tym samym dziecięcą publiczność. Całości dopełnia muzyka Krzysztofa Dziermy oraz piosenki pochodzące ze słuchowiska „Tymoteusz Rimcimci – bajka muzyczna". Co jednak najważniejsze, spektakl uczy, że nie zawsze należy osądzać po pozorach, a także, że warto przełamywać swoje uprzedzenia. Hałaśliwy pies o groźnym wyglądzie może stać się najlepszym przyjacielem, który sprawdzi się, gdy los przyniesie niebezpieczną przygodę.

 

Patrycja Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
13 czerwca 2015

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia