"Preludium" jest w najlepszych rękach

rozmowa z Krzysztofem Pendereckim

Krzysztof Penderecki o swoim najnowszym utworze

Co było dla Pana inspiracją do napisania "Preludium dla pokoju"?

- Jeżeli ma się coś do powiedzenia i pisze się przez całe życie, to inspiracja sama przychodzi. Komponuję utwór, a często dopiero później nadaję mu tytuł. W tym przypadku utwór powstał na konkretny koncert i dyrygent chciał, aby się nazywał "for Peace". Stąd taki tytuł. Muzyka jest sztuką abstrakcyjną, jest absolutem i nic nie wyraża. Można napisać utwór, który ma pewien charakter - np. otwarcia koncertu, ale czy to się nazywa "dla pokoju", czy nie, to tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Równie dobrze mogłaby to być fanfara.

Dlaczego fanfara?

- "Preludium dla pokoju" ma taki charakter; jest rodzajem krótkiej, czterominutowej uwertury na instrumenty dęte. Mam szczęście, bo World Orchestra for Peace składa się z najlepszych muzyków na świecie i nie będzie kłopotu z wykonaniem. Tylko akustyka kościoła św.św. Piotra i Pawła, gdzie odbędzie się koncert, nie jest najlepsza. Przez bardzo wysoką kopułę wszystkie dźwięki uciekają do góry. Z przerażeniem czekam więc na chwilę pierwszego dźwięku.

Pański utwór zabrzmi przed wielką V Symfonią Mahlera.

- To największy kłopot dla mnie - kompozytora. Często jest tak, że uwertury nie pamięta się po koncercie. Trzeba było więc tak napisać utwór, żeby słuchacz zapamiętał.

Zatem jakich środków Pan użył, aby "Preludium dla pokoju" nie pozostało niezauważone?

- To już są czysto muzyczne dywagacje. Powiem jedynie, że utwór kończy się głośno.

Jakie znaczenia miał dla Pana fakt, że World Orchestra for Peace prawykona "Preludium dla pokoju"?

- Piszę dla konkretnych wykonawców, orkiestry albo solisty i dyrygenta. Valery Gergiev, który poprowadzi ten zespół, należy do najwybitniejszych dyrygentów naszych czasów. "Preludium" jest więc w najlepszych rękach. Zobaczymy.

Nad czym Pan obecnie pracuje?

- Ostatnie trzy miesiące pracowałem nad utworem "Kadisz", który napisałem z okazji 65-lecia likwidacji getta w Łodzi, i który miał tam prawykonanie kilka dni temu. Napisałem też "Preludium". Miałem więc wypełnione wakacje. Teraz muszę przynajmniej miesiąc odpocząć i ponownie zabieram się do komponowania. Mam kilka utworów do napisania, m.in. VI symfonię, której do tej pory nie skończyłem. Mam sporo zamówień, ale nie wiem, które pierwsze zrealizuję. Biorę zamówienia, choć nie ze wszystkich mogę się wywiązać. Robię to specjalnie, abym miał impet do pracy. Inaczej, jak każdy, jestem leniwy i mógłbym nic nie robić przez rok.

Agnieszka Malatyńska Stankiewicz
Dziennik Polski
2 września 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia