Premiera sztuki Davida Harrowera

"Blackbird" - reż. Grzegorz Bral - Teatr Norwida w Jeleniej Górze

- "Blackbird" to doskonale zbudowana tragedia. Są w niej nieoczywiste ludzkie losy, nieoczywiste motywacje i pragnienia - mówi Grzegorz Bral, który w Teatrze im. Norwida reżyseruje sztukę Davida Harrowera.

Grzegorz Bral, reżyser, aktor, założyciel Teatru Pieśń Kozła, z którym w 2012 roku podbił publiczność i krytyków na Fringe Festival w Edynburgu, sięga po kontrowersyjną sztukę.

Historia Uny i Raya, opisana przez Harrowera, inspirowana faktami, to opowieść o ludziach, których łączy niejednoznaczna przeszłość, toksyczna relacja i być może miłość. Gdy się poznali, on miał 30 lat, ona 12. Czy i jaka była więc to miłość? Zakazana, niemożliwa, dziwna, ale jednak miłość? W tym spektaklu nic nie jest oczywiste, niczego do końca nie wiadomo. Spotkanie i rozmowa po latach, której świadkami są widzowie, też nie przybliżają do prawdy. Raczej rodzą nowe wątpliwości.

- W ostatnich latach coraz częściej szukam tekstów z kręgu realizmu psychologicznego. Stąd "Sierpień" w warszawskim teatrze Studio, stąd teraz "Blackbird" - minimalistyczny tekst, pozbawiony nadmiaru słów, a przy tym niewiarygodnie błyskotliwy - mówi Grzegorz Bral, reżyser spektaklu. - Harrower to geniusz. W trakcie lektury jego sztuki uświadamiałem sobie, jak wiele możliwości interpretacyjnych ona daje i dokąd mogą one prowadzić.

Ostatecznie w pracy nad spektaklem Bral oparł się na dwu przesłankach. Pierwsza z nich dotyczy społeczności, która osądziła, napiętnowała i skazała oboje bohaterów, zanim oni sami uświadomili sobie co się stało. - Stawiam w spektaklu pytanie: czy jest szansa, byśmy mogli się uwolnić od opinii społeczeństwa, którą stworzyło na nasz temat i która do nas przylgnęła? Tekst nie daje na to odpowiedzi, pozostawia widza z nieświadomością - uprzedza Grzegorz Bral.

Druga przesłanka, istotna dla reżysera, to powszechny mit wykorzystania. - W tej historii też ktoś kogoś wykorzystał, ale kto? - pyta Bral. - William Blake mówił, że albo stworzymy swój system, albo będziemy niewolnikami w cudzym. Reżyser stara się pokazać, że Una i Ray są ofiarami funkcjonowania w określonym systemie i zasadach, z których nie można się wyrwać, bo są zrobione z przepisów, fałszywej moralności, religii. Czy jest możliwa miłość, która sprzeciwia się normom kulturowym? Czy można usprawiedliwić dorosłego człowieka, który pozwolił sobie na uczucie, na które nie powinien był sobie pozwolić?

Do współpracy przy jeleniogórskim spektaklu Grzegorz Bral zaprosił dwoje aktorów związanych z tą sceną: Katarzynę Janekowicz i Tadeusza Wnuka. - To świetni aktorzy, a praca z nimi jest naprawdę komfortowa - mówi Bral. - Pozwolili poprowadzić się tak, by bronić swoich bohaterów, a nie uczynić z nich "innych i chorych". To ogromna satysfakcja patrzeć na aktorów, którzy chcą swoim postaciom dać człowieczeństwo. Dzięki temu widz nie potrafi opowiedzieć się po żadnej ze stron, dostrzegając racje obu - podkreśla Grzegorz Bral.

Muzykę do spektaklu przygotował Guy Pearson, angielski kompozytor, od dawna współpracujący z Grzegorzem Bralem. W ascetyczną, monochromatyczną przestrzeń barw, wprowadza dźwięki, niczym do przestrzeni filmowej rodem z horroru, podkreślając tym samym dramat dwojga bohaterów.

Lidia Raś
Polska Gazeta Wrocławska online
23 lutego 2013
Portrety
Grzegorz Bral

Książka tygodnia

Musical nieznany. Polskie inscenizacje musicalowe w latach 1961-1986
Wydawnictwo Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
Grzegorz Lewandowski

Trailer tygodnia