Premiera w Powszechnym
"Nieskończona Historia..." - reż: Piotr Cieplak - Teatr Powszechny w WarszawieW Teatrze Powszechnym trwają próby do spektaklu Piotra Cieplaka "Nieskończona historia", powstałego na podstawie sztuki Artura Pałygi. Premiera odbędzie się 10 marca. - To opowieść o zderzeniu spraw trywialnych ze wzniosłymi - mówi reżyser.
Spektakl jest opowieścią o jednym przedpołudniu z życia mieszkańców starej kamienicy w małym mieście - małych rytuałach dnia codziennego, pozornie nieznaczących przedmiotach, obsesjach zwykłych ludzi.
- Mam wrażenie, że za każdym razem robię to samo przedstawienie, o tych samych sprawach - o zderzeniu codzienności i jakiejś tajemniczej niecodzienności, wyjątkowości i czegoś banalnego, spraw trywialnych ze wzniosłymi. Bawię się tym w teatrze - opowiadał dziennikarzom reżyser spektaklu Piotr Cieplak.
Kompletny tytuł przedstawienia to: "Nieskończona Historia. Oratorium na 30 Postaci, Chór, Orkiestrę i Sukę Azę".
- Poważnie traktuję pojawiające się w podtytule przedstawienia słowo "oratorium". Współpraca z kompozytorem Janem Duszyńskim i styl tekstu Artura Pałygi sprawiły, że słowo oratorium jest adekwatne. Takiego spotkania, próby teatralnej tego typu jeszcze nie podejmowałem. Artur Pałyga rozpisał tę sztukę na przewodnika chóru i na jego solistów.
Mam nadzieję, że Miron Białoszewski życzliwe nam kiwa głową z góry, bo pracując nad tym spektaklem przede wszystkim inspirowałem się jego "Teatrem Osobnym". Ośmieleni jego twórczością, pozwalamy sobie w naszym przedstawieniu na używanie wielu dźwiękopodobnych "brrr", "cyk" i "bum" - opowiadał Cieplak.
Cieplak zwrócił uwagę, że jego aktorzy próbują stworzyć wyjątkowy "wewnętrzny język i wewnętrzną konwencję" przedstawienia.
- Mamy więc sceny wręcz musicalowe, ale też - ostentacyjnie sztuczne, hieratyczne, skrajnie sformalizowane. Ta formalność, narzucenie temu spektaklowi dyscypliny służy językowi autora sztuki, który czerpie z kolokwialności, codzienności, z języka - wydawałoby się - spisanego z dialogów na ulicy - mówił Cieplak.
Autor sztuki Artur Pałyga pisząc tekst inspirował się kamienicą, w której sam kiedyś mieszkał w Bielsku-Białej.
- Wspólny mianownik, który łączy bohaterów tekstu - oprócz miejsca zamieszkania - to śmierć. Ktoś umiera w tej kamienicy i przez wszystkich nagle przechodzi podmuch tej śmierci. Oni wszyscy do tej pory żyli osobno, a śmierć zaczyna coś w nich uruchamiać, sprawia że zaczynają się sobą interesować. Śmierć jest czymś, co zaczyna ich łączyć - powiedział Pałyga.
Piotr Cieplak zwrócił uwagę, że - ponieważ śmierć dotyczy wszystkich, dzięki temu - jesteśmy do siebie w jakimś sensie podobni.
- Oswajanie tematu śmierci, faktu, że umrzemy, szukanie odpowiedniego języka, aby o tym mówić lub próby ignorowania tego faktu, próby mierzenia się z nim - o tej mozaice, o różnych odcieniach śmierci i naszej postawie wobec niej opowiada to przedstawienie - zwrócił uwagę.