Premiera w Teatrze Wybrzeże

"Być jak Kazimierz Deyna" - reż: Piotr Jędrzejas - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Najsłynniejszy "rogal", czyli zakręcany strzał Kazimierza Deyny, to wykonywany przez niego korner w meczu z Portugalią w 1977 roku. Róg został przez kapitana naszej futbolowej reprezentacji wykonany tak chytrze, że piłka, wykręcając rogala, wpadła do siatki ponad kompletnie zaskoczonym portugalskim golkiperem.

Ten mecz, choć zremisowany, dał nam awans do finału mistrzostw świata w Argentynie. Tego samego dnia przychodzi na świat bohater sztuki "Być jak Kazimierz Deyna" Radosława Paczochy. Swoje przyjście na świat uważa on po czasie za o wiele mniejszy sukces niż awans polskiej reprezentacji do rozgrywanych w Argentynie mistrzostw. Jeśli już trzymać się futbolowych porównań, można powiedzieć, że wiodło mu się w życiu trochę tak jak naszej kadrze na argentyńskim Mundialu. Zajmuje dość odległe miejsce... 

Komedia Radosława Paczochy ma za tło kilkadziesiąt ważnych lat polskiej historii. Końcówkę Polski gierkowskiej, wybuch Solidarności w 1980 roku, noc stanu wojennego, demokratyczny przełom i budowanie zrębów wolnorynkowego kapitalizmu. Ale historia opowiadana przez Paczochę jest historią przez małe "h". Najważniejszym znakiem ustrojowego przełomu 1989 roku nie jest tu ani Okrągły Stół, ani Magdalenka, ani czerwcowe wybory, ani plan Balcerowicza, tylko - białe skarpetki, które weszły wtedy w modę i były powszechnie noszone. Można było próbować robić na nich pierwszy w życiu wolnorynkowy interes. Z kiepskim, niestety, rezultatem.

Ustrojowe zmiany przetaczają się gdzieś wysoko, ponad głowami bohaterów. To zresztą perspektywa, z której te lata pokazuje się coraz chętniej. Na ubiegłorocznym festiwalu filmowym w Gdyni bardzo się spodobał film "Wszystko, co kocham" Jacka Borcucha, opowiadający o latach 80. z perspektywy chłopaka, który założył punkową kapelę. Do bohatera sztuki Paczochy, szczerze mówiąc, trudniej poczuć sympatię. A już jego rodzinka... Matko Boska - chciałoby się powiedzieć. Cała ta nasza Polska B czy nawet C, zapyziała, przaśna, razowa, alkoholowa, nie wiadomo, czy bardziej straszna czy śmieszna. Da się chyba jednak tak tę sztukę wyreżyserować, że i do tej Polski C poczujemy sympatię.

Reżyserem sztuki "Być jak Kazimierz Deyna" jest Piotr Jędrzejas, niemal rówieśnik głównego bohatera sztuki. - "Być jak Kazimierz Deyna" jest wypowiedzią pewnego pokolenia. Mojego pokolenia - mówi o tym reżyser. - Pokolenia, które pamięta komunizm, ale dojrzewać mu przyszło już w latach demokracji.

Muzykę do przedstawienia napisał lider zespołu Lao Che, Hubert Dobaczewski. Premiera na Dużej Scenie teatru Wybrzeże w najbliższą sobotę. Ściśle biorąc - prapremiera, bo "Być jak Kazimierz Deyna" to kolejna sztuka odkrywana przez gdańską scenę dla polskiego życia teatralnego. To stało się już jej specjalnością. Z jakim rezultatem tym razem się to dokona, popremierowa publiczność będzie się mogła przekonać na przedstawieniach granych w najbliższą niedzielę, wtorek i środę, 9 oraz 11 i 12 maja.

Jarosław Zalesiński
Dziennik Bałtycki
10 maja 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...