Proces sumienia

"Wszyscy moi synowie" - reż. Wawrzyniec Kostrzewski - Teatr Na Woli im. Tadeusza Łomnickiego w Warszawie

JEŚLI KIEDYŚ SZTUKI MILLERA UKAZYWAŁY UPADEK AMERYKAŃSKIEGO MITU, DZIŚ UKAZUJĄ UPADEK MORALNEJ KONDYCJI ŚWIATA.

Gdy odrzuca się takie wartości jak uczciwość i moralność, kryzys rodziny jest nieuchronny.

Spektakl według sztuki Arthura Millera "Wszyscy moi synowie", wystawiony w Teatrze na Woli, potwierdza nie tylko fakt, że Miller jest jednym z najwybitniejszych amerykańskich dramatopisarzy, ale że jest przede wszystkim jednym z największych moralistów. O swoim tekście napisał: - Ta sztuka jest procesem, który człowiekowi wytaczają jego sumienie, jego wartości, jego uczynki.

Do prześledzenia tego procesu polski widz dojrzał dopiero teraz, gdy odczuł bezwzględność współczesnego świata, wyrzucającego na margines słabszych. Gdy ci silniejsi, jak główny bohater sztuki - Joe Keller, zdobywają fortuny po trupach, z powodu wadliwych części do samolotów produkowanych w jego fabryce ginie 21 pilotów.

Splot interesów i moralności to symptom naszych czasów, to norma, jaka obowiązuje w biznesie. Jeśli kiedyś sztuki Millera ukazywały upadek amerykańskiego mitu, dziś ukazują upadek moralnej kondycji świata.

- Dobre jest to, co mi służy -wyznaje człowiek ukształtowany przez mechanizmy kapitalistyczne, gdzie normy wyznaczają zasady rynkowe.

Czy Joe Keller kocha swoich synów? Oczywiście, zasłania się przecież tym, że wszystko, co robił, robił dla rodziny. Zagadkowe zaginięcie jednego z synów (ofiara ojcowskich fuszerek? samobójstwo, gdy przejrzał winę ojca?) burzy spokój jego żony, matki, która wciąż nieracjonalnie wierzy, że syn powróci.

Autor adresuje swoje teksty do zwykłego człowieka, identyfikuje się z jego dramatami, jednak mimo wszystko chce mu dać odrobinę nadziei. Jedno z piękniejszych zdań, jakie napisał, brzmi: "Życie ma sens. Dramat wedle mnie powinien zawierać myśl pozytywną, zrozumiałą dla ludzi zdrowo myślących".

Na tle wszechobecnego nihilizmu ta myśl jest jak ożywczy strumień. Spektakl Millera łączy ze sobą warstwę społeczną i psychologiczną. Dlatego tak ważne są emocje bohaterów. Reżyser, Wawrzyniec Kostrzewski, dobrał aktorów z wyjątkowym wyczuciem. Duet Halina Łabonarska jako matka i Adam Ferency, ojciec, toczy pojedynek racji i miłości. Młodzi akompaniują im nad wyraz sprawnie. Nie mogę się wyrzec prywatnego wtrętu: Wawrzyniec Kostrzewski to jeden z niezwykle utalentowanych synów Haliny Łabonarskiej. To coś więcej niż kontynuacja tradycji, to dowód kształtowania osobowości dzieci w duchu wyznawanych wartości.

Hanna Karolak
Gość Niedzielny
28 lutego 2015

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia