Prywatnym teatrom grozi plajta

sceny komercyjne stanęły w obliczu kryzysu

W ostatnich tygodniach sceny komercyjne stanęły w obliczu kryzysu.

Prywatne teatry miały być polskim Broadwayem. Wystarczyło jednak odwołanie spektakli podczas żałoby narodowej, by stanęły w obliczu naprawdę poważnych problemów finansowych. 

Na tyle dużych, że już pukają do Ministerstwa Kultury o pomoc finansową. Sześć przedstawień odwołał teatr Małgorzaty Potockiej Sabat. - Utrzymujemy się przecież wyłącznie ze sprzedaży biletów, więc to dla nas 200 tysięcy złotych straty - mówi Beata Trochimiuk z Sabatu. - Tego się nie da nadrobić. Nadchodzi okres wakacyjny, czyli teatr będzie zamknięty - dodaje Trochimiuk.

Koniec boomu

24 spektakle musiał odwołać teatr Polonia. Krystyna Janda już otwarcie mówi o tym, że tak on, jak i drugi jej teatr off stanęły w obliczu kryzysu. Podobne głosy słychać w większości prywatnych teatrów.

Ostatnie kilka lat to był prawdziwy boom na rynku teatrów, szczególnie tych prywatnych. Kiedy jeszcze w latach 90. było ich niecałe 200 to w roku 2009 łączna liczba publicznych i prywatnych sięgnęła 270. Od pięciu lat rośnie też liczba widzów odwiedzających polskie teatry. Według statystyk GUS w 2005 roku polskie teatry odwiedziło 5,9 mln Polaków. Dwa lata później było ich już o pól miliona więcej. W roku 2008 do teatrów przyszło rekordowe 7,1 mln osób. Cały rynek szacowany zaś jest na ponad 150 mln złotych.

Jednak po okresie prosperity w ostatnich tygodniach teatry, szczególnie te prywatne, stanęły w obliczu kryzysu. - Mocno dała się nam we znaki żałoba narodowa - przyznaje Bartosz Jarzymowski, dyrektor Teatru Współczesnego w Krakowie, gdzie po tragedii smoleńskiej odwołano 7 przedstawień. - Teraz podczas powodzi też nikt nie myśli o tym, by chodzić do teatru. To dla scen publicznych byłoby do przeżycia, bo mają dotacje samorządowe. Dla nas jest zaś prawdziwą finansową tragedią - dodaje.

Wtórują mu dyrektorzy innych prywatnych scen. Janda mówi o 130 tysiącach złotych strat tylko w samym kwietniu.

Do ministra po pomoc

Właściciele teatrów planują zwrócić się do Ministerstwa Kultury z prośbami o wsparcie, które pomogłoby im przetrwać najgorszy okres.

- Zależałoby nam na jakiejś pomocy, dzięki której podnieślibyśmy się po kwietniowym kryzysie. Inaczej grozi nam, że teatr padnie - mówi Trochimiuk z Teatru Sabat. Część chce złożyć wnioski o dotacje bezzwrotne, część o pożyczki.

- Nie chcę z resortu kultury zapomogi, ale po pożyczkę będę musiał się zgłosić, bo też mam poważny problem - przyznaje Tomasz Karolak, aktor i właściciel teatru INKA, który ruszył w Warszawie pod koniec marca. - Świetnie wystartowaliśmy, mieliśmv bardzo dobre recenzje i wyprzedane wszystkie bilety. Ale tuż po premierze 6 przedstawień trzeba było odwołać, a potem od początku rozkręcać machinę marketingową - dodaje Karolak. Mieszane uczucia co do wniosków teatrów malzabella Cywińska, była minister kultury i dyrektor artystyczna publicznego Teatru Ateneum w Warszawie. - Cały rynek teatralny obserwuje spadek. Nie wiem, czy rzeczywiście teatry prywatne, jednak pomyślane jako biznes, powinny w takiej sytuacji być dotowane, nawet jeżeli one mocniej odczuły kryzys. Być może lepszym rozwiązaniem byłoby dotowanie wybranych, spełniających warunki misyjności przedstawień, nawet jeżeli wystawia je prywatna scena - uważa Cywińska.

Ministerstwo Kultury jeszcze nie zdecydowało, jak odpowie na wnioski właścicieli teatrów.

Sylwia Czubkowska współpraca Klara Klinger

Teatr: zapłaćcie nam za żałobę. 200 tys. zł

Kiedy podczas żałoby narodowej kokosy zbijali sprzedawcy kwiatów i zniczy teatry, kina oraz kluby świeciły pustkami. Właściciele sklepów i centrów handlowych nie ujawniają wprawdzie, ile stracili, ale na pewno sporo, bo były one zamknięte przez dwa weekendy.

Za to o swoich stratach zaczęli mówić właściciele prywatnych teatrów. A nawet więcej niż mówić, bo pielgrzymować do Ministerstwa Kultury z wnioskami o pomoc. Muzyczny teatr Małgorzaty Potockiej, specjalizujący się w sztukach takich jak "Wszystkie pocałunki świata", chce odzyskać 200 tys. zł za odwołane w trakcie żałoby narodowej przedstawienia.

Na szczęście właściciele kin, którym z powodu żałoby także nie dopisała publiczność, nie wpadli jeszcze na tak absurdalny pomysł. Oni musieliby już wnioskować o miliony dotacji.

Sylwia Czubkowska współpraca Klara Klinger
Dziennik Gazeta Prawna
21 maja 2010

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

Dziadek do orzechów (P...
Rudolf Nuriejew
Zobacz arcydzieło baletu z Paryskiej ...