Przed premierą Płatonowa

Wywiad z Agnieszką Lubomirą Piotrowską

Janusz Opryński, dyrektor Teatralnego Festiwalu Konfrontacje w Lublinie, mówił o Pani jako o osobie niezwykle „ważnej dla rozwoju rosyjskiego teatru w Polsce". Jest Pani autorką licznych przekładów z literatury rosyjskiej: Sorokin, Czechow, Gogol to tylko niektóre nazwiska. Przekład to wielkie wyzwanie dla filologa. Translacja to rzemiosło czy sztuka, przepisanie czy napisanie?

To bardzo miłe, co mówi Janusz Opryński. Faktycznie, przetłumaczyłam ponad 50 dramatów i adaptacji teatralnych, kilkanaście powieści. Zaczynałam od nowej dramaturgii. Na początku lat dwutysięcznych pojawiła się na rosyjskim rynku nowa fala, zwana „nową dramą", którą dość szeroko udało się zaprezentować na polskiej scenie. Od kilku lat, kiedy w najnowszej dramaturgii rosyjskiej już tak nie kipi, zajmuję się również przekładami klasyki. Tłumacz jest współautorem. Przekład literacki to sztuka. Bardzo trudna praca literacka, ponieważ na bazie obcego dzieła, obcego tworzywa muszę zbudować autonomiczny system językowy. Usłyszeć i przenieść na grunt polszczyzny ulotny świat autora. To mozolna, samotnicza wyprawa w głąb cudzego tekstu. Swego czasu włoscy pisarze i tłumacze wystosowali list otwarty do prasy, w którym pisali: „Kiedy krytycy nie ustają w pochwałach nad stylem, doborem leksyki i językowymi akrobacjami autora, nie powinni zapominać, jeśli czytali oryginał, o uznaniu dla tego, kto mu sprostał; a jeśli czytali tylko przekład, niechaj pamiętają, że wszystkie słowa i zdania, rytm i brzmienia są dziełem tłumacza".

W październiku będziemy mogli oglądać w Teatrze Wybrzeże PŁATONOWA Czechowa w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego. Czy wystawia się Czechowa w Rosji? To „inny" Czechow niż ten na polskiej scenie?

Język rosyjski rozwijał się nieco inaczej niż polszczyzna. Czechow pisał językiem, jaki dotrwał do dziś. Rosyjski widz nie ma dyskomfortu widząc na scenie współczesny kostium - ponieważ postaci Czechowa mówią do niego dzisiejszym językiem. Nie znajdziemy tam archaizmów. Oczywiście, jest pewna specyficzna składnia, „styl Czechowa", ale z bardzo wartkim, współczesnym rytmem. Dlatego bez problemu rosyjscy reżyserzy przenoszą postaci Czechowa w różne okresy XX wieku, czy na początek XXI. Czechow to podstawa repertuarów teatrów rosyjskich. Należy też dodać, że bardzo często w jednym mieście dwa teatry sięgają po ten sam tytuł. Nie boją się porównań, wręcz przeciwnie, to powoduje jeszcze większe zainteresowanie publiczności - widzowie oglądają różne interpretacje tego samego dzieła.

PŁATONOW to debiut Antona Czechowa. Sztuka wydaje się bardzo emocjonalna, a przynajmniej Pani przekład sprawia wrażenie tekstu, który pomiędzy słowami (w interpunkcji, przemilczeniach, pauzach) kryje charaktery bohaterów. Choć dla innych to być może sztuka „przegadana"?

Tak, PŁATONOW może wydawać się „przegadany", ale tak naprawdę postaci „zagadują" emocje, targające nimi namiętności, próbują je ukryć za słowami. U Czechowa ważna jest interpunkcja, pauzy - to nadaje rytm, melodię. Muszę przyznać, że praca nad tą sztuką wzbudzała również we mnie niezwykłe emocje, tekst jest tak napisany, że każda replika kipi namiętnościami, a te tłumacz musi „przepuścić przez siebie".

Opinie licznych bohaterów o Płatonowie są skrajnie różne: od „próżnego kabotyna" po romantyka...

Płatonow jest zagubiony, złamany przez ojca, którym w dorosłym życiu pogardza, nie udało mu się skończyć studiów, nie udało mu się zrealizować planów zawodowych, zamierzeń, czuje się przegrany, ale ukrywa to, działa bardzo emocjonalnie, nie umie tym wieszającym się mu na szyi kobietom odmówić, ale też nie może im nic dać. Próbuje uciec, ale tego też nie umie, nie ma na to siły... Ma pełną świadomość porażki.

Martyna Wielewska
Magazyn Wybrzeża
19 października 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia