Przed wakacjami rozbawili do łez

"Grube ryby" - reż. Adam Sroka - Scena Polska Teatru Cieszyńskiego w Cieszynie

Scena Polska Teatru Cieszyńskiego kończąc sezon teatralny 2014/2015, postawiła na śmiech. Aktorzy świetnie odnaleźli się w komedii "Grube ryby" Michała Bałuckiego i zarazili uśmiechem widzów. - Musimy się pośmiać, bo się ciągle nadymamy. Spuścić z tego tonu wielkich idei - zapowiadał przed premierą reżyser przedstawienia, Adam Sroka.

Dziewiętnastowieczny pisarz Michał Bałucki pozostawił imponującą spuściznę: ponad trzydzieści powieści, tyle samo komedii, wiele tomów nowelistyki, a także prac dziennikarskich. Najlepiej znaną i do dziś często wystawianą komedią Bałuckiego są "Grube ryby". Dramat zdradza zamiłowanie Bałuckiego do parodiowania przywar, ironicznego piętnowania wad otoczenia, w jakim żył właściwie całe życie. Michał Bałucki był związany z Krakowem, tam podglądał codzienne życie mieszczaństwa i naigrywał się z niego, ale zawsze z pewną dozą dobroduszności.

Za reżyserię "Grubych ryb" na Scenie Polskiej odpowiada Adam Sroka, który także jest związany z Krakowem. Tam się urodził, ukończył też w tym mieście reżyserię na Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej, a także teatrologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Następnie był związany z szeregiem polskich scen, ale reżyserował również w krakowskich teatrach. Zapytany, czy nad Krakowem nadal unosi się duch Bałuckiego, a może także nad Cieszynem, odpowiada: "Duch Bałuckiego nawiedza mnie na Plantach w Krakowie (stoi tam jego popiersie) oraz na Błoniach, gdy jadę na rowerze. Cieszyn ma w sobie klimaty z jego komedii. Ulokowały się ze strachu przed krakowskim turyzmem".

W "Grubych rybach" nudne i pełne konwenansów życie państwa Ciaputkiewiczów przerywa niespodziewany przyjazd ich dorastającej wnuczki Wandzi wraz z przyjaciółką z jednej ławy szkolnej, Heleną. Jak za machnięciem magicznej różdżki nudny jak flaki z olejem dom Ciaputkiewiczów ożywia się, a urokowi młodych panienek nie potrafią oprzeć się nawet starzy kawalerowie, którzy pogrywają z Ciaputkiewiczem w partyjki wista. Nim jednak dziewczęta w pełni owiną sobie wokół palca podstarzałych kawalerów, dojdzie do wielu komicznych przygód. Początkowo kawalerowie wypychają dumnie do przodu doprawione wielkie brzuchy grubych ryb i są pewni tego, że żadne wdzięki panienek nie są w stanie zmusić ich do żeniaczki. Ostatecznie jednak to kobiety sprytnie stawiają na swoim, ale zakończenie będzie takie, jakiego nikt się nie spodziewał.

Zespół aktorski Sceny Polskiej bez wyjątku odnalazł się w komedii Bałuckiego. Wszystkie sceny zostały zagrane dynamicznie i z werwą, choć dopiero po przerwie w drugiej części spektaklu aktorzy w pełni rozwinęli skrzydła i bawili publiczność do łez. W tym kontekście na wyróżnienie zasługuje świetny Grzegorz Widera w roli hipochondryka Pagatowicza, a także Mariusz Osmelak jako Onufry Ciaputkiewicz, który razem ze swoją sceniczną żoną Dorotą graną przez Annę Paprzycę stworzyli komiczne kreacje. Również dobrze wypadły role młodszej części zespołu. Na scenie Teatru Cieszyńskiego mogliśmy po raz drugi zobaczyć rozpoczynających karierę aktorską Patrycję Sikorę jako Helenę i Marcina Kaletę w roli Henryka. Rola Patrycji Sikory pozwoliła aktorce na pokazanie większego wachlarza umiejętności i na szczególną uwagę zasługuje luz, z jakim grała.

Kreślonym grubszą komediową kreską postaciom Bałuckiego sekundowały przejaskrawione stylizacje aktorów. Katarzyna Proniewska-Mazurek odpowiedzialna za scenografię i kostiumy w "Grubych rybach" słusznie zdecydowała się na mocny, celowo przesadzony makijaż i kostiumy powiększające brzuchy panów i powiększające pośladki pań. Takie kostiumy od razu wpływały też na sposób poruszania się aktorów, tworząc groteskowe sytuacje. Blichtr i kicz mieszczaństwa oddawały mocne kolory strojów, które w żaden sposób nie współgrały z odcieniami rekwizytów i elementów scenografii. Wszystko to razem sprawiało wrażenie pomieszania z poplątaniem, tak przecież oczekiwanego w komedii omyłek pełnej nieoczekiwanych zwrotów akcji.

Małgorzata Bryl-Sikorska
www.gazetacodzienna.pl
1 lipca 2015

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia