Przedwojenni inteligenci

"Kwatera bożych pomyleńców" w reż. Jerzego Zalewskiego w Teatrze Telewizji.

Trela, Peszek, Radziwiłowicz i Olbrychski - aktorski dream team, drużyna marzeń każdego reżysera i każdego widza.

Jednak nawet tak wytrawni aktorzy nie uratowali najnowszej premiery Teatru Telewizji, "Kwatery bożych pomyleńców". Wyreżyserowany przez Jerzego Zalewskiego na podstawie powieści Władysława Zambrzyckiego spektakl rozgrywa się w 1944 r. w warszawskim mieszkaniu pana Wincentego (Jerzy Trela), w którym na czas powstania schronili się jego przyjaciele: Ouadratus (Jan Peszek), Afrykander (Jerzy Radziwiłowicz) i Tatar (Daniel Olbrychski). Kalwin, mahometanin i dwaj katolicy, wszyscy przedwojenni inteligenci, bywający w świecie, bibliofile i erudyci. Niczym bohaterowie "Dekamerona" Boccaccia spędzają czas na snuciu opowieści - prawdziwych i zmyślonych - ze swojej przeszłości, toczą dysputy na tematy przyziemne i egzystencjalne, powraca w nich kwestia Boga.

Nie wszystkie historie są warte opowiedzenia czy choćby dobrze napisane, w sumie jednak na kwartet mistrzów patrzy się z przyjemnością. Gorzej, że reżyser nie oparł się pokusie zainscenizowania części z nich - z żałosnym efektem. Do tego dodał stereotypowe, ograne obrazki z powstania: szpital polowy, harcerz roznoszący pocztę powstańczą, modlitwa pod figurą Matki Boskiej, poparzona łączniczka, huk wybuchających bomb i spadający tynk.

Miało być nostalgiczne pożegnanie przedwojennego świata, wyszła ckliwa karykatura, zrobiona po kosztach, rażąca brakiem realizatorskich pomysłów i strasząca koszmarnym aktorstwem w rolach drugoplanowych.

Aneta Kyzioł
Polityka 14/09
2 kwietnia 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia