Przegląd Piosenki Aktorskiej stoi na rozdrożu

30. Przegląd Piosenki Aktorskiej

Przegląd Piosenki Aktorskiej rozpoczyna się dziś po raz trzydziesty. Z imponującym w porównaniu ze swoim debiutem rozmachem. Najsłabszym punktem imprezy jest Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki, od którego historia festiwalu się zaczęła.

PPA startował bez gali i gwiazd. W swoim premierowym 1976 roku nazywał się "Liryka\'76", trwał trzy dni i odbywał się w grudniu. Dopiero w kolejnych latach uzyskał spójną formułę. Zaczął się rozrastać, anektując kolejne miejskie sceny i wzbudzając zainteresowanie widzów w całej Polsce. Na jeden marcowy tydzień ulica Świdnicka zamieniała się w promenadę gwiazd, po której przechadzali się ramię w ramię Wiktor Zborowski z Marianem Opanią i Krystyna Janda z Dorotą Stalińską. Ba! W tłumie można było się otrzeć o Nicka Cave\'a. 

Przez te wszystkie lata najważniejszą imprezą na PPA był Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki. Tu zaczynały gwiazdy takie jak Edyta Geppert, która zadebiutowała w 1984 roku właśnie we Wrocławiu. Albo Artur Barciś, Jacek Wójcicki, Piotr Gąsowski, Iwona Loranc i wielu innych. 

W ostatnich latach konkurs traci swoją rangę. Nie ukrywa tego Konrad Imiela, dyrektor przeglądu: - Konkurs jest jednym z najbardziej archaicznych koncertów na festiwalu. Jego uczestnicy, głównie studenci szkół teatralnych, rzadko wychodzą poza sposób interpretacji i repertuar, który jest tradycją tego festiwalu. 

Laureaci ostatnich edycji - poza Bartoszem Porczykiem - nie robią tak spektakularnych karier jak ich poprzednicy sprzed lat. Nic nie słychać o Natalii Sikorze, która wygrała konkurs z 2005 roku, której zwycięstwo było sensacją (18-letnia Sikora była najmłodszą laureatką w historii festiwalu), zniknął Wacław Mikłaszewski, zdobywca I nagrody w 2007 roku, umilkł ubiegłoroczny laureat Mikołaj Woubishet. 

Tegoroczny zwycięzca będzie miał jeszcze trudniej - po raz pierwszy od wielu lat telewizja nie pokaże jego triumfu. Władze TVP argumentują to jednym słowem: oszczędności. To tylko pół prawdy - telewizja od lat nie kreuje gwiazd z kręgu piosenki aktorskiej, a w ich miejsce wprowadza twarze znane z seriali i bohaterów kolorowych talent show, typu "Taniec z gwiazdami" czy "Jak oni śpiewają". Tych samych, z których tegoroczny PPA kpi w najbardziej kontrowersyjnym spektaklu - finałowym koncercie "Jak oni słuchają". 

Czy w dobie dyktatury telewizyjnych formatów Konkurs Aktorskiej Interpretacji Piosenki może być jeszcze szansą dla młodych, zdolnych śpiewających aktorów? I czy jest jeszcze komukolwiek potrzebny? 

Na pewno dużo zależy od samych artystów, którzy rzadko wychodzą poza konkursowy kanon, w którym mieszczą się czarne sukienki i piosenki Brela, Brechta, Osieckiej, Młynarskiego, jurorom znane do znudzenia. 

- Zachęcam do świeżych propozycji, ponieważ jury je od razu zauważa - mówi Imiela. - Śpiewając po raz kolejny np. "Oczy tej małej" stajemy w rzędzie z potężną liczbą wykonań na tym festiwalu. I to wykonań bardzo dobrych. Jeżeli nie mamy do zaproponowania czegoś oryginalnego, przegrywamy. 

Dużo też zależy od organizatorów przeglądu, którzy odeszli od dobrego zwyczaju tego festiwalu. - PPA był trampoliną dla młodych artystów - wspomina Andrzej Kuryło, pierwszy dyrektor przeglądu. - Nie tylko ze względu na nagrody, ale także na to, że laureaci konkursu tworzyli w ramach kolejnej edycji festiwalu swoje autorskie recitale - dodaje. Dziś tej szansy nie mają. 

Receptą na podniesienie rangi konkursu mogłaby być zmiana jego formuły na międzynarodową. Jej zapowiedzią jest obecność wykonawcy z Białorusi w tegorocznej edycji. Artyści z zagranicy z pewnością wyjdą poza znany do znudzenia kanon repertuarowy i interpretacyjny konkursu. 

Zanim to się jednak stanie, pozostaje nam cieszyć się tym, co jest. A festiwalowy widz ma z czego wybierać - w programie PPA znaleźli się awangardowi twórcy, tacy jak Tiger Lillies, teatr postdramatyczny Christopha Marthalera, klasyka piosenki aktorskiej w wydaniu m.in. Edyty Geppert i Krystyny Jandy, nurt offowy, koncerty klubowe, a także młode, w Polsce jeszcze nieznane, gwiazdy, takie jak Camille O\'Sullivan albo Iva Bittova. 

Nie wiadomo, czy na 31. PPA zobaczymy laureata tegorocznego konkursu. Ale w dobie kryzysu kluczyki do skody, która jest główną nagrodą, mogą być dla niego lepszą pociechą od mglistej zapowiedzi kariery śpiewającego aktora. 

Gwiazdy XXX PPA 

Theater Volksbühne 

Berliński Volksbühne am Rosa-Luxemburg-Platz to jeden z najważniejszych europejskich teatrów. Na PPA pokażą spektakl "Muszka owocówka" w reżyserii Christopha Marthalera, laureata Europejskiej Nagrody Teatralnej, powszechnie uważanego za mistrza wykorzystywania piosenek w teatrze. 

Camille O\'Sullivan 

Irlandzka wokalistka i aktorka, objawienie dwóch ostatnich edycji festiwalu teatralnego w Edynburgu. Błyskotliwie interpretuje m.in. piosenki Toma Waitsa, Nicka Cave\'a i Jacquesa Brela, z łatwością zmieniając grane przez siebie role: na scenie jest zarówno mroczna i wulgarna, jak kobieca i zabawna. 

Tiger Lillies 

Ten ekscentryczny trzyosobowy kabaret muzyczny, założony w 1989 w Londynie, czerpie z europejskiej tradycji tego nurtu, mieszając go z operą, groteską i olbrzymią dawką czarnego humoru. Do Wrocławia przyjadą ze swoim najnowszym, kontrowersyjnym programem "Seven Deadly Sins". 

Krystyna Janda 

Aktorka znana z ról kobiet zdecydowanych i silnych, jakie zgrała m.in. w filmach Andrzeja Wajdy czy Krzysztofa Kieślowskiego. Prócz tego pisarka, felietonistka i piosenkarka, na PPA wykona utwory znane już z przedstawień "Biała bluzka", "Kobieta zawiedziona" i "Marlena". 

Edyta Geppert 

Ikona poezji śpiewanej i piosenki aktorskiej, choć śpiewała także piosenki folkowe, kabaretowe, rockowe, nawet country. Swoją karierę zaczynała właśnie na wrocławskim PPA - wygrała V edycję konkursu w 1984 roku. Nagrała 12 albumów.

Magda Piekarska, Rafał Zieliński
Gazeta Wyborcza Wrocław
20 marca 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia