Przepis na miłość

"Seks dla opornych" - reż: Krystyna Janda - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

Krystyna Janda jako reżyser oraz dwójka genialnych aktorów - Dorota Kolak i Mirosław Baka stworzyli tercet doskonały. Spektakl Seks dla opornych w Teatrze Wybrzeże (autorstwa kanadyjskiej dramatopisarki Michele Riml) powstał w koprodukcji z warszawskim Teatrem Polonia. Pierwotny tytuł sztuki miał brzmieć Banalna historia. Jednak na tę wersję nie zgodziła się autorka. Słusznie, ponieważ temat nie jest banalny, raczej zawsze aktualny i jak powiedziała Pani Krystyna Janda powszechny.

Jak wygląda związek i pożycie po prawie 30 latach spędzonych razem? Kiedy to we wspólne życie wdaje się rutyna, a na romantyczne wyskoki zawsze brak czasu, wszystko staje się płaskie, bez wyrazu. Barbara i Karol są małżeństwem 27 lat. Oboje to wykształceni ludzie, którzy dorobili się w życiu trójki dzieci. Bagaż doświadczeń i przeżyć wdał się we znaki ich małżeństwu. Aby uratować tę relację, a przecież to nie o przelotny romans chodzi, wybierają terapię ekspresową – kurację seksem. Nie chodzi tu o żadne niekonwencjonalne techniki pseudomedyczne, ale o szybką rewitalizację życia łóżkowego. W planie tym ma pomóc wygodny apartament w luksusowym hotelu oraz podręcznik Seksu dla opornych.

Ten „bestseller” zawiera serię porad, brzmiących jakby były wyrwane z kolorowej gazety. Wyuzdane i twórcze pomysły autorów podręcznika jakoś nie bardzo pomagają już niemłodej parze.

Barbara jest nastawiona do wskazówek bardzo pozytywnie. Ma nadzieję, że pikantne przepisy zawarte w książce rozruszają jej wiecznie znudzonego męża. Karol twierdzi, że korzystanie z podręcznika to głupota i nie chce brać udziału w zabawach. Ich poglądy się różnią, oni się od siebie różnią, są całkowitymi przeciwieństwami. Nic więc dziwnego, że mają odmienny punkt widzenia na recepty z seksualnego vademecum.

Ona jest apodyktyczną i stanowczą kobietą. Monotonny styl życia jej nie pociąga, pragnie wrażeń, uniesień.  Chce rządzić i ustalać reguły. To emocjonalna ekstrawertyczka, szukająca uwagi swojego męża. Denerwuje ją, że Karol nie przysyła jej kwiatów, jak to bywa w słodkich i łzawych komediach romantycznych. Pragnie poczuć rozkoszne zauroczenie jak w czasach młodości.

Karol to typ kanapowca wiecznie tęskniącego za kapciami i pilotem. Wieczorne oglądanie wiadomości sprawia mu największą przyjemność, a fakt że nie pamięta, kiedy spał z własną żoną, nie wywołuje w nim żadnych emocji. Nie mówi Barbarze o problemach w pracy, jest introwertykiem, duszącym w sobie swoje przemyślenia i żale. Nie wyznaje współmałżonce miłości w poetycki sposób, bo dla niego to oczywiste, że ją kocha.  Wszystkie romantyczne igraszki do których próbuje namówić go żona to dla niego błazenada.

Oboje się kochają – co do tego nie ma najmniejszych wątpliwości. Jednak oboje mają zupełnie inny horyzont oczekiwań, przez co romantyczny wyjazd przekształca się w groteskową wymianę zdań.

To co widza śmieszy, dla bohaterów jest źródłem cierpienia. Seria wyrzutów, które kierują do siebie Barbara i Karol, jest nacechowana rozpaczą i przerażeniem, że tego związku już nic nie uratuje. Hiperbolizowane wypowiedzi, dobór słownictwa, intonacja bohaterów powoduje, że dramat małżonków przekształca się w komedię (dla widza), w której mimo wszystko gdzieś pobrzmiewają gorzkie słowa.

Dorota Kolak (Barbara) rewelacyjnie przedstawiła swoją bohaterkę. Nie była to prosta sprawa, ponieważ zagrać kobietę rozbitą, zdesperowaną, a do tego odziać ją w błazeńską maskę było nie lada wyzwaniem. Na scenie jest ruchliwa, ciągle się zmienia emocjonalnie i doskonale „gra twarzą”. Można zauważyć jak wyraziście rysuje grymas, zdziwienie, złość. W tym spektaklu dał prawdziwy popis swoich umiejętności aktorskich  również Mirosław Baka. Jego rozbrajające spojrzenie było rewelacyjne i idealnie komponowało się z ospałymi ruchami i znaczącymi minami. Konstruuje on postać obojętnego i znudzonego męża, ale jednocześnie nie odbiera mu charakteru.

Hotelowy apartament, w którym znajdują się małżonkowie jest bardzo przytulny. Świetnie została wykorzystana gra światłem. Imitacja promieni słonecznych wpadających przez wielkie hotelowe okno wprowadzała w klimat wyczekiwanej wiosny i wakacji.

Współpraca tercetu okazała się strzałem w dziesiątkę. Spektakl zakończył się owacjami na stojąco. Seks dla opornych to nie mdła komedia bez polotu. Reżyserce i aktorom udało się powiedzieć o rzeczy ważnej, problematycznej, w figlarny i żartobliwy sposób. Sztuka nie daje jednoznacznej odpowiedzi jaki jest przepis na miłość – i dobrze. Niech na takie pytanie każdy odpowie sobie sam, bo przepisów na miłość jest wiele – i  dla każdego jest zapewne inny.

Ewa Wójcicka
Teatr dla Was
5 marca 2012

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia