Przetańczyć miłość...

"Romeo i Julia" - reż: Izadora Weiss - zapis spektaklu

Choć podczas tegorocznego Festiwalu Szekspirowskiego zabrakło "Romea i Julii" według Izadory Weiss w wersji "na żywo", próbą rekompensaty jest emisja zarejestrowanego spektaklu.

Balet ten jest to wciąż ta sama historia dwojga młodych ludzi, którzy nie mogą być razem z powodu rodzinnych waśni. W czasach Szekspira był to prawdziwy dramat. Dziś, w naszej długości i szerokości geograficznej - niemożliwe. Tym razem akcja rozgrywa się w XXI wieku w Bagdadzie. Julia wywodzi się z bogatej irańskiej rodziny. Jest rozdarta pomiędzy swoim współczesnym wykształceniem i upodobaniami a narzucanymi przez tradycję i kulturę, ściśle określonymi nakazami i zakazami. Romeo jest żołnierzem, uczestnikiem misji stabilizacyjnej. Jego narodowość jest sprawą marginalną, ważny jest fakt, że nie jest muzułmaninem i pochodzi z obcej kultury. 

Na potrzeby adaptacji "Romea i Julii" Williama Szekspira, Izadora Weiss znów sięgnęła do tańca współczesnego. Układy taneczne łączą w sobie elementy techniki modern i oryginalny język ciała, tak charakterystyczny dla choreografki. Pragnąc stworzyć coś unikatowego, zdecydowano się zrezygnować wykorzystania w całości oryginalnej muzyki Prokofiewa. W spektaklu można usłyszeć także kompozycje L. van Beethovena, Ph. Glassa, L. Gerrard, G. Santaolalla, S. L. Weissa, K. F. Abela. W każdej scenie jest konsekwencja w stosowaniu się do zasady, o której wielokrotnie mówiła autorka spektaklu. Widz naprawdę może zobaczyć to, co słyszy. Plastyczne ciała tancerzy zespołu baletowego oddają każdy dźwięk muzyki wydobywający się z głośników. 

Scenografia pozbawiona jest niemal rekwizytów, mało urozmaicona kolorystycznie. Wykorzystano w niej jednak elementy multimedialne, służące do zaakcentowania miejsca wydarzeń oraz wsparcia emocji zawartych w muzyce i choreografii. Dzięki technice bohaterowie mijają się pomiędzy dwiema płaszczyznami. Jedna z nich to scena, drugą jest telebim. Kostiumolog Hanna Szymczak także postawiła na prostotę. Efektem tego są przyjemne dla oka, skromne kostiumy nie odciągające uwagi od treści, ale nie zabrakło różnorodności i symboliki.

Poza samą historią miłości dwojga bohaterów dramatu Szekspira, niezwykle ważnym elementem fabuły jest tło religijno-kulturowe. Julia, stojąc na tle arabskich napisów m.in.: "rodzina jest święta", "unikaj obcych”, "ciało to grzech", "muzyka to grzech", "taniec to grzech", przywodzi na myśl słynny film "Submission" w reżyserii Theo van Gogha. Nie sposób nie pomyśleć o kobietach, które jak ona pozbawiane są prawa do kochania. Jej taniec do piosenki Bebe "Siempre me quedara" to wyznanie miłości i krzyk rozpaczy. 

W wyniku połączenia dźwięku, ruchu, emocji i talentu twórców, Romeo i Julia ożyli jeszcze raz. Dostali jeszcze kilka oddechów w darze od losu, by opowiedzieć historię, która wbrew pozorom jest bardzo realna. Wystarczy wsłuchać się w głosy, rozejrzeć się, by zrozumieć że na świecie wciąż jest wiele krajów, w których nie ma wolności uczuć. Gdyby tych dwoje urodziło się dziś w Weronie, problem sprzed wieków już by ich nie dosięgał. Wystarczy jednak, by jedno z nich przyszło na świat na Bliskim Wschodzie czy w tradycyjnej rodzinie w Indiach lub Pakistanie, by problemy wokół nich spiętrzyły się do granic wytrzymałości. Może współcześnie też byliby skazani na tak dramatyczny krok na jaki porwała się ta dwójka z dramatu Szekspira? Przecież Romeo nie może istnieć bez Julii, a Julia bez Romea.

Natalia Klimczak
Gazeta Szekspirowska
11 sierpnia 2009

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia