Przy odrobinie poczucia humoru...
Anna Seniuk: przy odrobinie poczucia humoru można znieść nawet starość.Jak sama mówi - nigdy nie chciała grać w monodramie. Po latach przyszła jednak pora na zmiany. Obecnie możemy obejrzeć ją m.in. w monodramie "Życie Pani Pomsel" w Teatrze Polonia w Warszawie i podczas wieczoru poetyckiego "Księga ziół, czyli jak uleczyć duszę i ciało". W radiowej Jedynce z kolei podkreśla, że poczucie humoru jest dobre na wszystko. - Przy odrobinie poczucia humoru można znieść nawet starość - zaznacza Anna Seniuk, którą gościliśmy w "Czasie pogody".
Anna Seniuk obecnie występuje m.in. w monodramie "Życie Pani Pomsel" oraz wieczorze poetyckim "Księga ziół, czyli jak uleczyć duszę i ciało". Od lat także prezentuje na scenie "Pchłę szachrajkę" - opowieść autorstwa Jana Brzechwy.
Do tej pory aktorka nie chciała podejmować się monodramów. Jak jednak przyznaje, obecnie nie boi się próbować nowych rzeczy.
W rozmowie z Martyną Podolską gość "Czasu pogody" podkreśla także, że poczucie humoru jest dobre na wszystko.
W monodramie "Życie Pani Pomsel" Anna Seniuk wciela się w dramatyczną postać sekretarki J. Goebbelsa. Sztuka opowiada o narodzinach zła, ale przede wszystkim o konformizmie, wyparciu i odpowiedzialności każdego i każdej z nas za podejmowane decyzje.
Spektakl jest pierwszym monodramem w karierze Anny Seniuk. Jak przyznaje aktorka, do tej pory nie uważała, by miała ku temu specjalne predyspozycje. - Niektórzy genialnie sprawdzają się w dubbingu albo w radiu, inni na scenie, jeszcze inni są bardziej wiarygodni filmowo niż teatralnie. Widziałam, że moi koledzy robią to wspaniale; ja nie czułam się na siłach. Nieraz miałam dobre teksty, ale dziękowałam - opowiada aktorka.
- Raptem pojawił się tekst niezwykły, który mnie zafascynował. Pomyślałam sobie, dlaczego by nie spróbować? To taki wiek, kiedy trochę bezkarnie można spróbować rzeczy, których do tej pory się nie robiło - mówi Anna Seniuk. - Tekst jest genialny, zachwycił mnie. (...) Nie jest to ponury dokument; właściwie radośnie, miło i sympatycznie przechodzimy losy Pani Pomsel - wyjaśnia gość radiowej Jedynki.
Opowieść poprzez poezję
Podczas wieczoru poetyckiego "Księga ziół, czyli jak uleczyć duszę i ciało", poprzez wybraną poezję, Anna Seniuk opowiada tak naprawdę o sobie i swoim spojrzeniu na świat. Punktem wyjścia jest książka Sándora Máraia, po której artystka przedstawia swój światopogląd poprzez wiersze polskich poetów, m.in. Anny Świerszczyńskiej, Wisławy Szymborskiej i Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego. Wieczór poetycki z udziałem Anny Seniuk ma charakter otwarty. Jego czas trwania zależy od publiczności; jeśli jest ona zainteresowana występem, artystka rozbudowuje swój występ.
- To się stworzyło jakby samo. Nosiłam tę książeczkę ze sobą od lat; miałam różne pomysły: chciałam to zrobić z moim kolegą, Janem Nowickim, aby to był dialog dwojga starszych ludzi - przyznaje aktorka. - To chyba powstało na kontrze do tego przedstawienia ("Życie Pani Pomsel" - red.). To nie jest streszczanie czy czytanie książki. Ona jest zapalnikiem do tego, co chciałabym opowiedzieć o sobie, mojej pracy, fascynacjach poetyckich - dodaje.
Recepta na szczęście
Od lat 60. XX wieku Anna Seniuk prezentuje także na scenie "Pchłę Szachrajkę" autorstwa Jana Brzechwy. Humorystyczna opowieść o niegrzecznym owadzie podbiła serca widzów; aktorka z kolei podkreśla opowiadając o wierszu, że poczucie humoru jest receptą na szczęśliwe życie w sile wieku. - Przy odrobinie poczucia humoru można znieść nawet starość. Wiem, że wszystko boli, doświadczam tego codziennie. Ale łatwiej jest wtedy śmiać się z siebie, niż biadolić - podpowiada rozmówczyni Martyny Podolskiej.
- W naszym życiu było tyle samo pięknych rzeczy, co strasznych. Po co mamy sobie zaprzątać głowę tymi smutnymi zdarzeniami? Przypomnijmy sobie na przykład pierwszą randkę, albo prywatkę. (...) Oczywiście nie mówię, żeby wszystko zamieniać w poczucie humoru. Ale trzeba umieć się z siebie śmiać - zachęca Anna Seniuk.