Przyjaciele aż po grób

"Gęś, Śmierć i Tulipan" - reż. Marcin Jarnuszkiewicz - Teatr Baj

Jest jedna rzecz szczególnie trudna w edukacji dziecka. Jak wytłumaczyć najmłodszemu fenomen śmierci? Gdy umiera babcia, kilkuletni szkrab jedynie czuje, że stało się coś złego. Nie rozumie, na czym naprawdę polega przemijanie.

Literatura dziecięca próbuje sobie radzić z tym problemem poprzez rozmaite alegorie. W "Kumie Śmierci" braci Grimm konwencja baśni potęguje raczej nastrój grozy. Ivona Bezinova w "Cukierku dla dziadka Tadka" przedstawia zarówno problem starości, jak i związanych z nią chorób. Próba opowiedzenia o śmierci poprzez postacie zwierzęce pojawia się w "Żegnaj, panie Muffinie!". Mała świnka morska dojrzewa i przekonuje się o nieuchronności końca swojego życia.

Na tym tle książka Wolfa Erlbrucha zaskakuje podejściem do tematu. Autor nie pokazuje śmierci jako groźnej kostuchy z kosą. Wprost przeciwnie, śmierć pojawia się u niego w podartych kapciach i kraciastej koszuli. Bliżej jej do smutnej starej panny, niż do ponurego żniwiarza. Śmierć zaprzyjaźnia się z gęsią. Ptak jest początkowo przestraszony, ale po chwili nawiązuje się między bohaterami nić przyjaźni. Wspólne odkrywanie świata (kąpiel w stawie, oglądanie krajobrazów), pomoc w potrzebie - wszystko i tak zmierza do melancholijnego finału. Śmierć pochyla się nad trupem gęsi. Wtedy jest jej "prawie smutno".

Inscenizacja Marcina Jarnuszkiewicza podchodzi z pietyzmem do literackiego oryginału. Pozwala, by bajka pozostała bajką. Robert Płuszka wchodzi i zapala lampkę. Otwiera książkę i czyta Ale Płuszka nie jest narratorem. Jest "towarzyszem podróży ", który nie tyle kreuje świat przedstawiony, co go objaśnia. Scenografia jest stworzona z najprostszych elementów - pojedynczego drzewa, pałek wodnych rosnących nad stawem, rozsuwanej kurtyny. Scena jest oddzielona od widowni przezroczystą siatką, przez co stwarza się wrażenie nierealności. Same lalki odtworzono według zamieszczonych w książce grafik. Animatorki zręcznie nimi kierują. Gęś co chwilę czyści swoje piórka. Śmierć porusza się w ostentacyjnie powolny sposób. Warte uwagi są sekwencje przytulania się do siebie obu postaci. Ciemniejące tło uwydatnia wtedy porozumienie między przyjaciółmi.

Jarnuszkiewicz zwraca uwagę na wymowę "Gęsi". Tworząca się między postaciami więź jest zarazem próbą pokazania procesu oswajania się z myślą o kresie życia. Nieprzypadkowo akcja rozgrywa się od wiosny do zimy. Oniryczną krainą targają z biegiem czasu coraz większe wichry, pojawiają się coraz to mocniejsze mrozy. Bieg życia zatacza krąg. Na scenę opada śnieg. Jego płatki mają kształt ptasich piór, które zdają się opadać z gęsi niczym liście z drzew.

A co jest poza horyzontem zaznaczonym kurtyną? Nie wiadomo. Jarnuszkiewicz zachowuje lekkość narracji, nie atakując dosłownością. Ledwo półgodzinny spektakl jest dopieszczony właściwie w każdym szczególe. Kadrowanie scen nie przeszkadza. Pomaga w budowaniu nastroju senności, tajemnicy. A także w udowadnianiu tezy, że dorosłość zaczyna się w określonym momencie. W chwili, gdy uświadamiamy sobie przemijalność naszej egzystencji.

Szymon Spichalski
Teatr dla Was
17 grudnia 2014

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...