Przypomnimy ojców dzieje
Teatr Narodowy przygotowuje się do obchodów 40 rocznicy zdjętego przez cenzurę ostatniego publicznego przedstawienia "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka. Rozmowa z Tomaszem Kubikowskim.Krzysztof Wodiczko, mieszkający w USA wybitny polski artysta, przygotuje instalację, która uświetni obchody 40. rocznicy zdjętego przez cenzurę ostatniego publicznego przedstawienia "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka w Teatrze Narodowym. Wydarzenie planowane jest na 30 stycznia pod pomnikiem Adama Mickiewicza, w miejscu, w którym odbyła się demonstracja studentów w obronie "Dziadów" Dorota Wyżyńska: To nie przypadek, że Teatr Narodowy zwrócił się właśnie do Krzysztofa Wodiczko. Tomasz Kubikowski, zastępca dyrektora artystycznego Teatru Narodowego, zajmuje się przygotowaniem obchodów: To artysta światowego wymiaru, pamiętający tamte wydarzenia i uczestniczący w nich. Działający w przestrzeni publicznej, miejskiej. Podkreślający polityczny wymiar swoich prac i budzący za ich pomocą społeczną refleksję. Zdolny, jak jego twórczość dowodzi, tworzyć potężne znaki, które zapadają w pamięć i stanowią znakomite celne syntezy. Rocznicowy wieczór odbędzie się dokładnie tego samego dnia - 30 stycznia, co ostatni publiczny pokaz "Dziadów" w reżyserii Kazimierza Dejmka, rozpocznie się nawet o tej samej godzinie - 19.30. - Najpierw w Sali Bogusławskiego przypomnimy to ostatnie przedstawienie, które się w tym samym miejscu co do minuty czterdzieści lat wcześniej odbyło. Mamy unikalne dokumenty: pełny zapis dźwiękowy spektaklu premierowego, filmową rejestrację fragmentów w spektaklu w późniejszej wersji już ze zmienionym zakończeniem. Odtworzymy to. Chcemy zaprosić wszystkich tych, do których dotrzemy, a którzy byli na tej scenie i widowni w 1968 roku. Mówiąc słowami Guślarza, "przypomnimy ojców dzieje". To będzie swoisty wieczór "Dziadów", wywołujący duchy przeszłości, podkreślający jedność miejsca i czasu. Przed czterdziestu laty grupa studentów demonstrowała po przedstawieniu. Poszli pod pomnik Mickiewicza pod własnoręcznie wykonanym transparentem "Żądamy dalszych przedstawień". Pod pomnikiem zatrzymywała ich milicja. Protest przybrał wymiar publiczny, który kulminował w marcu Chcemy i to także upamiętnić. Wyjdziemy z teatru i ulicą Trębacką udamy się pod pomnik na Krakowskie Przedmieście. Tam zakończymy wieczór plenerową instalacją plastyczną - projekcją autorstwa Krzysztofa Wodiczko, który zechciał przyjąć nasze zaproszenie i upamiętnić przedsatwienie, demonstrację, Marzec - na swój własny sposób. Ta część plenerowa będzie dostępna dla wszystkich warszawiaków. - Oczywiście i już dzisiaj zapraszam na nią wszystkich. Myślę, że około godz. 21 30 stycznia naprawdę warto będzie przejść się na Krakowskie Przedmieście. Na czym szczególnie teatrowi zależy przy tych szczególnych obchodach? - One mają podwójny sens. Z jednej strony to był jeden z najważniejszych punktów zwrotnych w powojennych dziejach tego teatru. Z drugiej - sprawa "Dziadów" uruchomiła ciąg wydarzeń, które doprowadziły do jednego z najważniejszych przesileń społecznych i politycznych w dziejach PRL. Odpowiednio do tego nasze obchody będą miały dwie części - zamkniętą i publiczną. Zależy nam, by to, co się wówczas stało w Narodowym, uprzytomnić, unaocznić, ożywić. Przypomnieć legendarne dokonanie tego teatru i zaznaczyć miejsce tego dokonania wśród szerszych zdarzeń, które za dwa miesiące na pewno będą wspominać inni.