Pułapka na myszy

"Wszyscy byli odwróceni" - reż. Michał Zadara - Muzeum Historii Żydów Polskich

No proszę, bez ściemy, udawania i kompulsywnego sprawdzania w sieci. Proszę o głęboki wgląd we własne myśli uruchamiane automatycznie przez zbitkę słów ,,Wszyscy byli odwróceni''. Szczerze? A jak? Tylko szczerze! Nie mam najmniejszych wątpliwości, że każdy uczestnik gier kulturalnych toczących się w Polsce w pierwszym odruchu zajrzy do szufladki z wierszem Czesława Miłosza "Biedny chrześcijanin patrzy na getto" i zbuduje asocjacje związane z obojętnością naszych rodaków na Holocaust.

W tym dyskursie zostaliśmy ukształtowani i wina za grzechy i zaniechania naszych przodków pali nieustannie. I dobrze. Tyle, że jeśli chodzi o spektakl oparty na powieści Marka Hłaski automatyczne skojarzenia prowadzą najkrótszą drogą do pułapki na myszy, zastawionej przez sukinkota Michała Zadarę. Od tej podstępnej manipulacji zaczyna się jego najnowszy spektakl.

"Wszyscy byli odwróceni" z pamięcią Holocaustu ma ostentacyjnie niewiele wspólnego. Jedna, czy dwie kwestie na ten temat, zaplątane są w mroczną opowieść o namiętności, usytuowaną w pustynnej scenerii izraelskiego portu Ejlat nad Morzem Czerwonym. U progu lat 60 wraca tutaj z Tel-Avivu Ben Dov (Arkadiusz Brykalski) wraz ze swoim przyjacielem Israelem Bergiem (Oskar Hamerski). To nie są dobrzy chłopcy, w stolicy mieli kłopoty z prawem, dlatego muszą się teraz pilnować. Rodzinna, senna mieścina powinna być upragnionym azylem. Tak się niestety nie dzieje. Piękna i znudzona Esther (Barbara Wysocka), żona młodszego brata Dova (Mateusz Janicki), prowokuje tragiczną grę pożądania, w którą wplątuje wszystkich mężczyzn z osady (m.in. Rybaka, granego przez Michała Kruka) oraz przypadkowo napotkaną turystkę z Niemiec (Anna Cieślak). Jest w tej historii przygnębiający klimat afrykańskiej prozy J.M.Coetzee, ale też coś z atmosfery "Tramwaju, zwanego pożądaniem" Tennessee Williamsa. Wszystko lepi się od potu i gwałtownego afektu, wszystko rozgrywa się ciemności, rozświetlanej słabym blaskiem małych pokojowych lampek, włączanych przez samych aktorów.

Ten zabieg techniczny ma swoją siłę interpretacyjną. Ale jest też manifestacyjnym zakwestionowaniem przez reżysera sposobu tworzenia i eksploatacji spektakli w dużych teatrach publicznych, w których do tej pory pracował. Tak naprawdę Zadara pokazuje wszystkim dupę, dowodzi, że teatr można robić bez licznego zespołu technicznego, bogato wyposażonej sali, ogromnych budżetów i neurastenii spoconego dyrektora, żebrzącego o łaskę u niekompetentnych urzędników.

"Wszyscy byli odwróceni" jest produkcją Teatru Centrala, nowej inicjatywy Michała Zadary. To jest teatr zrób to sam, teatr im. Adama Słodowego, teatr sklecony z kilku przypadkowych przedmiotów i trzech fotelików. Teatr, w którym aktorzy sami obsługują jedyne dwa profesjonalne reflektory i sami uruchamiają ścieżkę dźwiękową. Olśniewająca gra całego zespołu, wzmocniona celowością działań technicznych, tworzy świeży i intrygujący język teatralny, nową jakość dla aktorskiej obecności na scenie. Oto krzepiący konstruktywizm nowego tysiąclecia.

Maciej Nowak
Przekrój
2 sierpnia 2013
Portrety
Maciej Nowak

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...