Pytanie o Ojca

XII Festiwal Sztuki Reżyserskiej Interpretacje w Katowicach

O spektaklu "Ostatni taki ojciec" Sceny Prapremier InVitro było swojego czasu głośno. Po pierwsze - sztuka napisana została przez Artura Pałygę - bielskiego dziennikarza, który w polskiej dramaturgii zaistniał przede wszystkim jako autor "Żyda"; po drugie - "Ostatni taki ojciec" zgarnął kilka najważniejszych nagród w XV Ogólnopolskim Konkursie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego na Wystawienie Polskiej Sztuki

Ojciec to w przedstawieniu Witta-Michałowskiego tyran i gnębiciel, w dodatku żołnierz, a więc również gwałtownik i hulaka, istota o raczej ukrytych cechach ludzkich. Sztuka koncentruje się przede wszystkim na pokazaniu przeżyć syna związanych z postacią ojca-sadysty. Publiczność staje się świadkiem narodzin, dorastania i budzenia się dorosłości we Franiu, pierworodnym swojego Ojca. Spektakl jest poszatkowany na kilkanaście drobniejszych scen przeplatanych wojskowym marszem podczas którego usadowiona na wysokich podestach publiczność wędruje z kąta w kąt za pomocą zwinnych siłaczy przesuwających owe podesty. Oglądamy zatem zmagania ojca z synem i syna z ojcem w różnych konfiguracjach, w pomysłowo zainscenizowanych „kątach” sali. Taka ruchoma widownia była zaskakującym pomysłem, szkoda tylko, że w związku z tym tak mała ilość osób mogła uczestniczyć w spektaklu – zaledwie kilkudziesięciu widzów na jeden spektakl to bardzo niewiele.

Spektaklowi trudno zarzucić niekonsekwencję, nudę oraz brak pomysłów inscenizacyjnych. Jest w „Ostatnim takim ojcu” kilka brawurowych scen: narodziny i karmienie niemowlęcia (świetnie zaaranżowane ruchowo), upokarzające rodzinne jedzenie arbuza, umieranie ojca i syna (rozdwojenie na ciało i ducha pokazane za pomocą tancerza). Należy mu jednak (a może temu, kto wybierał spektakle konkursowe) wytoczyć zarzut najsroższy – dlaczego spektakl znalazł się na Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej „Interpretacje”. Jest to bowiem przedstawienie znajdujące się w niezależnym nurcie teatralnym, zaś „Interpretacje” kojarzą się stałym jego bywalcom z konkursem reżyserów, którzy nie odżegnują się od teatrów dramatycznych, wręcz przeciwnie – są istotą tego festiwalu. Reżyser spektaklu Łukasz Witt-Michałowski zwykł do tego grona reżyserów nie przynależeć, stąd owo zmieszanie festiwalowej publiczności – mniejsze podczas ogłoszenia repertuaru tegorocznego festiwalu, dużo większe (utwierdzające w przekonaniu, że spektakl nie powinien odbyć się w ramach „Interpretacji”!) po obejrzeniu przedstawienia.

Trudno wyjaśnić widzowi, który rzadko bywa w teatrze różnice pomiędzy teatrem offowym a repertuarowym. Są one związane m.in. z estetyką spektaklu, konwencją przedstawiania danej historii, sposobem narracji, wykorzystaniem rekwizytów. Gra aktorów jest również specyficzna – gra się sztucznie i z dystansem, role aktorów są przerysowane, gdyż pokazują bohatera, który nie posiada pogłębionej psychologii, a tylko kilka cech charakterystycznych. Tak jest również w przypadku „Ostatniego takiego ojca”: niby jest historia, ale opowiadana, przywoływana przez syna na zasadzie stopklatek. Bohaterami są typy ludzkie, a nie złożone charaktery, inscenizacja zaś nijak ma się do spektakli konkursowych oglądanych wcześniej. To po prostu „inna bajka”. 

Nie mam nic przeciwko spektaklom powstałym w nurcie offowym, mam jednak nadzieję, że „Ostatni taki ojciec” to ostatni taki spektakl na Festiwalu „Interpretacje”.

Marta Odziomek
Dziennik Teatralny
19 marca 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia