Raina z moich wyobrażeń

rozmowa z Konradem Imielą

Rozmowa z Konradem Imielą, grającym Petera Rainę w spektaklu Teatru Telewizji "Gry operacyjne", który w poniedziałek ma premierę.

Kim jest Pana bohater?

Historykiem, Hindusem, który w latach 60. przyjechał na Uniwersytet Warszawski na stypendium naukowe. Jako doktorant Oxford University pisał wówczas pracę doktorską o przyczynach wybuchu II wojny światowej. Świetnie sytuowany, absolwent znakomitych szkół. Do Warszawy przybył w gorącym czasie działalności opozycji wobec systemu komunistycznego, zafascynowała go gorączka ideologiczna polskich intelektualistów. Spędził w Polsce więcej czasu, niż zamierzał. Zainteresował się postacią prymasa Wyszyńskiego.

Napisał wiele o Kościele katolickim, jego zainteresowanie chyba nie było wtedy dobrze widziane przez władze?

Oczywiście. Na Uniwersytecie był egzotyczną postacią, także dlatego, że świetnie się ubierał. W spektaklu jest fragment mówiący o tym, że przywiózł ze sobą siedem walizek ubrań, wiele garniturów, a wszystko oddał studentom. Nie nosił w sobie strachu przed systemem komunistycznym, w jego domu cenione były: szczerość intencji, wolność słowa. Był odważny. Szybko zrobił karierę w środowiskach opozycyjnych. Za wypowiedzi na Uniwersytecie został usunięty z Polski. Zakochał się w Barbarze Wereszczyńskiej, studentce arabistyki, przez Szwecję ściągnął ją do Berlina, dokąd wyjechał z Warszawy. Stamtąd organizował pomoc dla działaczy opozycji w Polsce, cały czas pisał o Wyszyńskim, jeździł do Rzymu, kontaktował się z papieżem. Był blisko środowisk katolickich. W kręgach polskiej opozycji nie cieszy się dziś dobrą opinią, bo krytykował jej żydowską część, chciał ewolucyjnej drogi dochodzenia praw człowieka w Polsce, podobnie jak Kościół.

Raina napisał też książkę "Bliski szpieg" o swojej żonie.

Barbara zmarła na zawał w lutym 1982 roku, na początku stanu wojennego. Była agentką Służby Bezpieczeństwa, donosiła na męża i być może zabił ją strach i stres przed ujawnieniem jej działalności. Mąż bardzo ją opłakiwał. W 2005 roku IPN zaprosił go do przestudiowania akt i tak dowiedział się o działalności żony. To był przełomowy dzień w jego życiu, książkę, która stała się podstawą scenariusza do spektaklu, napisał pod wpływem emocji.

Znał Pan wcześniej postać egzotycznego działacza opozycyjnego?

Nie, choć mój ojciec - założyciel Solidarności w Fabryce Samochodów Ciężarowych w Starachowicach - znał wiele osób z podziemia i związanych z opozycją. Ale nigdy nikt nie mówił o Rainie.

Ciekawe, jakie na co dzień było ich małżeństwo.

Nie wiemy, dlaczego Barbara została agentką zapamiętale donoszącą na męża. Raina zastanawia się nad tym w swojej książce. Może nie dał jej tego, czego oczekiwała? Może to nie było udane małżeństwo? Podczas pracy z reżyserką Agnieszką Lipiec-Wróblewską staraliśmy się tak prowadzić akcję, żeby do końca nie było oczywiste, kto jest czarnym, a kto białym bohaterem. Bo bardzo łatwo jest zrobić laurkę Peterowi Rainie.

Scena Faktu ma przede wszystkim walory edukacyjne. Wiernie opowiedzieliście historię?

Przedstawienie jest nie tylko publicystyczne. Świetne zdjęcia Witolda Adamka, montaż Milenii Fiedler - wszystko składa się na artystyczny spektakl na kanwie prawdziwej historii. A ponieważ nie znamy wszystkich faktów z życia bohaterów, powstał spektakl psychologiczny.

Spotkał się Pan z Peterem Rainą?

Agnieszka Lipiec-Wróblewska zapytała, czy chciałbym z nim porozmawiać. Ale ja nie chciałem, bałem się, że skupię się na naśladowaniu spotkanego człowieka, a rola miała powstać z interpretacji i wyobrażeń, być kreacją, nie mechanicznym odtwarzaniem. Nie mogliśmy uciec przed posługiwaniem się specyficzną polszczyzną Rainy. Po polsku mówi ponad 40 lat, ale niezupełnie dobrze. Dużą, czysto aktorską, techniczną frajdą było granie bohatera w wieku lat trzydziestu, pięćdziesięciu i siedemdziesięciu.

***
"Gry Operacyjne", Teatr Telewizji, TVP 1, godz. 21.20, reż. Agnieszka Lipiec-Wróblewska, wyst.: M. Cielecka, K. Imiela, K. Gosztyła, R. Kaim, W. Zieliński, M. Seweryn, H. Talar, K. Wakuliński

Małgorzata Matuszewska
POLSKA Gazeta Wrocławska
27 października 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia