Raport dla Mrożka, czyli cztery piki skurczybyki!

biografia i puścizna Mrożka nie przestaje budzić emocji

Dziewięć dni temu odszedł Sławomir Mrożek. Odszedł, a nie odszedł (krążą pogłoski, że przebywa w Czyśćcu). Zdaje mi się, że gdyby udało się znaleźć klucz do zrozumienia osobowości tego światowej sławy dramaturga, mielibyśmy w ręku wytrych do pełniejszego portretu ludzkiego jestestwa

Dość, że biografia i puścizna Mrożka nie przestaje budzić wśród komentatorów silnych emocji. I tak już pewnie zostanie do końca świata. Jeszcze niedawno odsądzano Mrożka od czci i wiary (za memuary). On sam zaś, po tym jak 20 lat temu (wbrew wszelkiemu prawdopodobieństwu) zachował życie i przez rok byt w ciężkiej depresji, osobliwość tę potem komentował: "Zmarnowałem okazję odejścia szybko, bez bólu i świadomości". Po kolejnych 10 latach przeżył udar mózgu i popadł w afazję. 

Ciężko też przeżywał wypominane mu, niegdysiejsze członkostwo w partii. W swojej twórczości Mrożek z subtelnym dystansem obśmiewał śmieszności tego świata. Natomiast prywatnie, jako wesołek znany nie był. W jednym z listów wyznał: "Często nie mam dobrego zdania o sobie. Pętam się jak w Czyśćcu?".

Co do mnie, noszę się z zamiarem nawiązania z Mrożkiem korespondencji. Mam do pisarza sto pytań. Na początek chciałbym się dowiedzieć, czy grywa w brydża. Zdanie, które pozwoliłem sobie przytoczyć w tytule dzisiejszego felietonu, pochodzi z "Tanga", sztuki jego najważniejszej. Jest to kwestia, która otwiera dialog w tej sztuce. Mrożek owe "Cztery piki skurczybyki!" poprzedza objaśnieniem, że kwestię tę wypowiada Osoba Na Razie Zwana Babcią, która "rzuca z przesadnym rozmachem kartę na stół".

Muszę napisać do Czyśćca, bo nie kumam. Babcia, jak rozumiem, zgłaszając w licytacji cztery piki, zdaje się na tym licytację kończyć. Lecz zaraz. No bo jak to? Kończąc licytację, rzuca na stół kartę? Toć ten z graczy, który kończy licytację, rozgrywki nie rozpoczyna? Przeciwnie, on kartę na stół rzuca na końcu, jako czwarty z graczy (gdy tylko z Czyśćca nadejdzie odpowiedź, podam ją niezwłocznie do druku).

"Tango" rusza z przytupem. Babcia zostaje odesłana na katafalk (zdąży jednak wyznać, że karty w talii są znaczone). Jeden z bohaterów zwraca uwagę, że wokół zapanował bezwład, entropia, anarchia. Innego niepokoi moralny przymus do niemoralności.

Podobno ostatnio teatry odwracają się od Mrożka. Jakoby stracił aktualność. A w "Tangu" świat pędzi do przodu. Przodem. A nawet tyłem.

Henryk Tronowicz
POLSKA Dziennik Bałtycki
27 sierpnia 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia