Riders On The Storm

"Filoktet" - reż. Barbara Wysocka - Teatr Polski we Wrocławiu

Filokteta w Teatrze Polskim została przywitana gromkimi oklaskami. Nie odbyło się bez problemów technicznych i spektakl zaczynano dwukrotnie. Cierpliwą publiczność wynagrodzono dawką intelektualnych wrażeń, stanowiących preludium do dyskusji o kondycji współczesnego świata i władzy.

Filoktet, wystawiony po raz pierwszy w 409 roku p.n.e., to tekst którym Sofokles uplasował się na pozycji lidera wśród greckich tragików. Tekst ukazuje odwieczną walkę o dominację w systemie patriarchalnym, walkę opartą na sile i agresji. Antyk, którego owocem jest również dramat Sofoklesa, stanowi podwaliny naszego kręgu kulturowego, konstrukcji świata, w którym się wychowaliśmy (into this house we're born, into the world we're thrown*), i który nas ukształtował. Jest to Polska prapremiera tego tekstu.

Barbara Wysocka, znana wrocławskiej publiczności z realizacji wielokrotnie nagradzanej Szosy Wołokołamskiej, znów podjęła temat polityki przemocy, tym razem jednak w nieco innym ujęciu. W Filoktecie dobro narodowe staje się pretekstem do realizacji ambicji jednostki, której podporządkowują się inni - "rozum mi każe słuchać tych, co mają władzę", mówi Adam Szczyszczaj w roli Neoptolemosa.

Tragedia antyczna na oczach widzów zaczyna się uaktualniać. Realizatorzy nazywają tekst współczesnym thrillerem politycznym, a publiczność dostaje tego dowód, gdy Odyseusz (Wiesław Cichy) mówi o manipulacji słowem, mającym większą moc sprawczą, niż niegdyś heroiczne czyny.

Odyseusz jest tutaj głównym prowodyrem i namawia Neoptolemosa do podstępu - "Przełam się, potem będziemy moralni". Celem jest zdobycie łuku Heraklesa, który ma umożliwić podbój Troi. W posiadaniu łuku jest od 10 lat wygnany Filoktet (w tej roli Marcin Czarnik). Neoptolemos zdobywa jego przyjaźń, obiecuje pomoc, by kolejno wyznać podstęp. Filoktet, który raz powziął buntowniczą postawę, nie chce się przełamać. Konstytuuje go bycie w kontrze wobec systemu, którego padł ofiarą (Like a dog without a bone*). Można było pokusić się o rozwinięcie tego iście kafkowskiego motywu, jednak Wysocka postawiła na dekonstrukcję. Tytułowy bohater tkwi w coraz bardziej absurdalnej negacji, błagając Neoptolemosa: Pozwól mi znosić to, co znosić muszę!, aż na scenie pojawia się Odyseusz przebrany za Heraklesa i wyznacza bohaterom ich zadania.

Całość spektaklu ubrana jest w nieco stłumioną steampunkową stylistykę. Gumowe okulary, para-militarne kostiumy, czarne glany przywodzą nieco na myśl klimat "Mechanicznej Pomarańczy", stanowią istną modę na przemoc. Wysocka obnaża również archetyp męskości, a Neoptolemos w koszulce Iron Maiden staje się jego istną karykaturą (There's a killer on the road. His brain is squirmin' like a toad*). Klimatu dopełnia kreacja antycznego Chóru, w którego rolę wcielił się Rafał Kronenberger ze swoją gitarą basową. Ciekawe, niekiedy przesterowane brzmienia i delaye dopełniały wygłaszane przez niego monologi i scenograficzny minimalizm.

The world on you depends* - słowa zaczynają rozbrzmiewać na scenie, a Filoktet zaczyna w to wierzyć. TWOJA DECYZJA MOŻE OCALIĆ ŚWIAT, mówią plakaty Amnesty International dołączone do programu spektaklu. Jednak prawdziwym kreatorem pozostaje wciąż Odyseusz ("Ja jestem taki, jak wymaga chwila"), który niczym współcześni politycy, zakłada kostium demiurga. Apel ów kierowany jest zatem w stronę dygnitarzy.

*W powyższej recenzji użyto fragmentów tekstu utworu Riders On The Storm zespołu The Doors, który rozbrzmiewa w finałowej scenie spektaklu.

Micuła
TuWrocław.com
6 grudnia 2012

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...