Rodzina, ach rodzina...

"Rodzeństwo" - reż: Krystian Lupa - Teatr Stary w Krakowie

Więzy krwi są bodaj najsilniejszym spoiwem, mogącym łączyć człowieka z innymi. Wspólne korzenie są podstawą, do której sięgamy, chcąc coś zacząć. Czasami jednak gałąź, z której wyrastamy, toczą robaki - pokrewieństwo staje się jedyną wspólną ideą... Krystian Lupa powrócił na deski Teatru Starego z adaptacją tekstu Thomasa Bernharda "Rodzeństwo"

Przestrzeń została zamknięta ramą - przecięta dwoma pionowymi listwami, jakby wyznaczającymi okna. Podglądamy? Tak, i to z premedytacją. Widzimy wnętrze pokoju, należącego do zamożnej rodziny z tradycjami: na ścianach wiszą obrazy przodków, umeblowanie stanowią rzeczy noszące ślady niedawnej świetności, znakomitego gustu i świadczące o wysokim statusie mieszkańców. W pomieszczeniu panuje nienaganny porządek, wprost miło popatrzeć.  

Dwie siostry rozmawiają o pracy w teatrze (starsza ma zagrać krótki epizod, niewidomą),  a także o zabraniu przez nią brata, Vossa (świetny w tej roli Piotr Skiba), ze szpitala psychiatrycznego. Młodsza – Ritter, grana przez Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik – sprzeciwia się tej decyzji, nie jest entuzjastycznie nastawiona na spotkanie z bratem. Różni je nie tylko uczucie do niego – starsza, Dene (Agnieszka Mandat) jest poukładana, rodzinna, przy czym ubiera się niegustownie (co stwierdza sam Voss). Ritter ubóstwia czas spędzony w łóżku, z książką, winem i papierosem, a na obiad z bratem rezygnuje z ulubionego szlafroku i zakłada koszmarną rudą perukę.

Przy okazji tej przemiłej rodzinnej uroczystości, dowiadujemy się, że każde z nich gra podwójną rolę. Dene darzy brata ślepą miłością, ale wykraczającą poza siostrzane uczucie. Ritter rozumie go daleko bardziej niż ona, oskarżając cichaczem o szaleństwo właśnie ją. Voss natomiast jest szalonym, egoistycznym cynikiem, pragnącym żyć z dala od martwych spojrzeń przodków i ogarniętej przesadną troską Dene. Wykorzystuje te dwie kobiety, raniąc nieświadomą jego prawdziwego oblicza najstarszą z rodzeństwa. Domem jest szpital, w którym on, sławny filozof, może nieskrępowanie formułować swoje poglądy przepisywane potem na maszynie przez nie rozumiejącą ich Dene. Przygotowując powrót Vossa do domu, Dene zaplanowała wszystko, stara się zatem wykonywać po kolei punkty programu. Show odbywa się, jednak na innych zasadach: to brat przejmuje kontrolę nad sytuacją, podporządkowując dynamikę dnia pod fazy swego szaleństwa. Jednak skorupa pęka – Voss wyskakuje z kwadratowej konstrukcji Rodziny i Tradycji, w której usilnie upychali go rodzice, a po nich Dene. Nie ma już ona siły protestować, gdy, wchodząc do salonu, zastaje obrazy odwrócone twarzami do ściany. Od tej pory to brat będzie tworzył wizję ich wspólnego domu. 

Krystian Lupa postanowił pobawić się społeczną perwersją obserwacji życia innych (by nie rzec: wścibstwa), pozwalając widzom „podglądać” salon bohaterów. Znamienne jest to, iż aktorzy grali zupełnie ignorując przybyłych. A było na co popatrzeć... począwszy od pierwszej części sztuki, w której zarysowano wątek, widzimy destrukcję rodziny. Różnorodność jej członków jest istnym ścieraniem się ze sobą trzech kamieni, z którego lecą iskry. Odtwórcy ról Dene, Ritter i Vossa znakomicie wywiązali się ze swoich ról, prezentując istny tercet dramatyczny.

Ukazany został ważny problem, dotyczący konfliktu tradycji w rodzinie i życia bez zimnego oddechu przodków na karku. Wygrywa ponury obraz rozpadu, gdzie jedynym czynnikiem łączącym i łagodzącym jest muzyka poważna, której cała trójka słucha z upodobaniem. Gdy pączki, porozrzucane przez Vossa w przypływie szału, zostają uprzątnięte, gdy Dene odżałuje wreszcie potłuczone serwisy babci, gdy przodkowie, wiszący ku pamięci potomnych, zostaną zepchnięci z piedestału do podziemi, atmosfera się oczyszcza, następuje wymuszony długim oczekiwaniem spokój. Do głosu dochodzi „synczyzna”, która, będąc pierwszym przewrotem domowego ustroju, z pewnością doczekałaby się drugiej rewolty, krwawiącej pączkową marmoladą z dzikiej róży.

Maria Anna Piękoś
Dziennik Teatralny Kraków
12 maja 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...