Rodzinę kochał ponad tradycję

"Skrzypek na dachu" - reż: Marcel Kochańczyk - Teatr Rozrywki

W niewielkim miasteczku, w dalekiej krainie, żył sobie mleczarz, który miał pięć córek. Każda była prześliczna, każda pragnęła męża. Nie chciały bogactwa, bo nad nie ceniły uczucie. Ojciec rwał włosy z głowy i perswadował, że swatka prawdę im powie. Nie wierzyły, walczyły. Czy dopięły swego? Różne koleje ma los... Historia, jak z bajki, a jednak "prawdziwa", tytuł jej "Skrzypek na dachu".

Jeden z najlepiej znanych musicali na świecie. Powiem więcej, nie ma na świecie osoby, która choć raz nie słyszałabym piosenki „Gdybym był bogaty”, śpiewanej przez głównego bohatera. Niewiele jednak osób wie, że libretto musicalu zostało oparte na książce Szolema Alejchema „Dzieje Tewjego Mleczarza” – klasyce literatury żydowskiej – muzykę stworzył Jerry Bock, natomiast autorem słów jest Shaeldon Harnick. Dziś „Skrzypka na dachu” można oglądać na wielu polskich scenach, w tym także na scenie chorzowskiego Teatru Rozrywki, gdzie musical bije rekordy oglądalności.  

Akcja rozgrywa się na terenie carskiej Rosji. Tewje Mleczarz (Andrzej Kowalczyk) mieszka wraz z żoną Gołdą (Marta Tadla) i pięcioma córkami w Anatewce, małym miasteczku zamieszkiwanym przez dwie społeczności: żydowską (do której należy główny bohater) oraz rosyjską. W tym czasie w państwie panuje napięta atmosfera – jest rok 1905, wielkimi krokami zbliża się rewolucja. Tewje ma jednak inny problem – chce wydać za mąż swoje córki. Młode Żydówki przysporzą mu nie małych kłopotów, sprzeciwiając się woli ojca i walcząc o swoje szczęście…

Widz spogląda na życie żydowskiej społeczności oczami Tewjego, który stara się zapewnić godny byt rodzinie, w między czasie prowadząc (często humorystyczne) konwersacje z… Bogiem i własnym sumieniem. Świetnie rozegrane zostały sceny zbiorowe, w których wyraźnie widać podziały, jakie mają miejsce w Anatewce: Żydzi – Rosjanie (scena w karczmie), tradycjonaliści – modernizatorzy (ślub Cajtel i Motla). Z biegiem czasu jednak, coraz częściej „przeciwstawne obozy” wzajemnie się przenikają. W tym miejscu należy zadać pytanie: czy lepiej za wszelką cenę kultywować dawne tradycje, czy też pozwolić im odejść w spokoju? W Anatewce zmiany przebiegają stopniowo, ale trzeba zauważyć, że miłość zawsze króluje tu ponad wszelką tradycją.

Jak przystało na musical, nie mogło tu zabraknąć muzyki, śpiewu i tańca. Wszystkie elementy zostały rozegrane brawurowo, natomiast szczególną uwagę należy zwrócić na muzykę. Oprócz orkiestry zajmującej lewy balkon, piękne dźwięki dobiegały wprost ze sceny, gdzie Jacek Gros wystąpił w roli tytułowego Skrzypka, symbolicznie opierającego nogę na dachu miniaturowego domku. Jest to kluczowa postać spektaklu, ponieważ to właśnie do Skrzypka, który z niezwykłą precyzją stara się stworzyć coś wielkiego, nie tracąc przy tym równowagi, zostają porównani wszyscy mieszkańcy Anatewki – ludzie na krawędzi, walczący o godny byt (metafora całkowicie uniwersalna).

Niezapomniana scena? Taniec z wypełnionymi wodą butelkami – mistrzostwo, jeśli chodzi o precyzję. Niezapomniana piosenka? „Mały ptaszku, mała Chawe” – niezwykle wzruszający tekst, w niezwykle autentycznym wykonaniu (widz całkowicie przejmuje emocje bohatera). Niezapomniany moment? Symboliczne przełamanie tradycji poprzez taniec mężczyzny i kobiety na ślubie Cajte (Róża MIczko) i Motla (Wojciech Stolorz).

Mimo, iż „Skrzypek…” gości na chorzowskiej scenie od roku 1993, nadal przyciąga do teatru prawdziwe rzesze wielbicieli. W czym tkwi jego fenomen, do końca nie wiadomo. Pewne jest jednak, że raz obejrzany, zapada w pamięć na lata.

Joanna Garbarczyk
Dziennik Teatralny Katowice
1 grudnia 2010

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...