Roksana kocha innego
Teatralna klasyka Edmonda Rostanda. Spektakl w reżyserii Krzysztofa Zaleskiego znalazł się w Złotej Setce Teatru Telewizji.Prapremiera „Cyrana de Bergerac" odbyła się w 1897 roku. Sztukę przyjęto entuzjastycznie, podobnie jak tytułową kreację słynnego francuskiego aktora Konstantego Coquelina. Stała się ona zresztą jedną z wizytówek tego artysty. Grał ją z przerwami aż do śmierci, w sumie blisko tysiąc razy. W ciągu następnych lat „komedia heroiczna" Edmonda Rostanda zawojowała cały świat. Nie tylko teatralny, również filmowy.
Cyrano de Bergerac dołączył do panteonu ról, które są marzeniem każdego aktora. W Polsce wcielali się weń m.in. Jerzy Leszczyński, Mieczysław Voit, Krzysztof Chamiec. Jednak największy rozgłos zdobyła kreacja Piotra Fronczewskiego w spektaklu Teatru Telewizji z 1980 roku.
Już na etapie realizacji reżyser Krzysztof Zaleski nie krył, że przedstawienie powstaje głównie z myślą o tym aktorze. Jednak pomimo rzeczywiście niebywałego popisu Fronczewskiego, pozostali odtwórcy również dali się poznać z jak najlepszej strony. Nawet epizody w wykonaniu młodziutkich wówczas Wiktora Zborowskiego i Marcina Trońskiego do dziś mogą się podobać. Zwłaszcza, że urozmaicają melodramatyczną tonację spektaklu nutami autentycznego humoru.
Sztuka Rostanda w interpretacji Zaleskiego to bowiem opowieść przede wszystkim liryczna, historia wielkiej, romantycznej, niespełnionej miłości. Cyrano zaś jest najpierw nieszczęśliwym kochankiem, a dopiero potem dumnym wojakiem, ośmieszającym przeciwników zarówno szpadą, jak i ciętym dowcipem.
Jego sławna odwaga blednie wobec Roksany, której boi się uczynić miłosne wyznanie. Powodem jest nos, którym natura obdarzyła Cyrana zdecydowanie nazbyt szczodrze.
Jednak pewnego dnia serce żołnierza – poety niespodziewanie napełnia się nadzieją. Ukochana wyznacza mu schadzkę! Spotkanie kończy się wszakże bolesnym rozczarowaniem, które Cyrano z trudem ukrywa.
Roksana kocha, ale innego. Jej wybrankiem jest niejaki Chrystian, nowy podkomendny Bergeraca. Dziewczyna prosi więc Cyrana, by roztoczył nad nim swą opiekę. Nie dopuszcza nawet myśli, że uroda młodziana może nie iść w parze z zaletami umysłu. Tymczasem Chrystian to człowiek wprawdzie prostolinijny i niegłupi, lecz po prostu przeciętny. Nie potrafi ubierać swych uczuć w poetyckie frazy, na które Roksana jest szczególnie wrażliwa. Cyrano dostrzega to od razu. Z drugiej wszakże strony przekonuje się o szczerości uczuć Chrystiana. Postanawia więc pisać w jego imieniu listy do Roksany, dopóki uczucie między młodymi stanie się na tyle silne, że żadne słowa nie będą już istotne.