Romeo i Julia w kieleckim teatrze

"Romeo i Julia" - reż: Julia Wernio - Teatr im.Żeromskiego w Kielcach

Bardzo współczesną i podszytą erotyzmem wersję "Romea i Julii" zaproponowała Julia Wernio w Kieleckim teatrze.

Atutem tej inscenizacji są piękne seny taneczne (choreografię opracowała Elżbieta Szlufik-Pańtak, dyrektor Kieleckiego Teatru Tańca). Na scenie debiutujący Maciej Pesta jako Romeo i Zuzanna Wierzbińska w roli Julii. W ich wykonaniu łóżkowa scena, jedyna wspólna noc młodych kochanków jest przejmująca i piękna, pełna namiętności i poezji czego nie można powiedzieć o równie znanej scenie balkonowej. 

Wyginająca się Julia i sparaliżowany Romeo, który jeszcze niedawno ruszał się żwawo, wypadają nienaturalnie.

Na plus trzeba zapisać fakt, że reżyser, Julia Wernio skorzystała z przekładu Jerzego Sito posługującego się współczesnym językiem, uczyniło to tekst zrozumiałym dla młodego odbiorcy, scenografia umieszczająca akcję na zrujnowanej ulicy każe się przenieść w dowolny czas, podobnie działa melanż kostiumów w różnych stylach. Wernio pokazuje, że problem nienawiści niszczącej wszystko jest zawsze, także dzisiaj, aktualny.

Romeo i jego kumple (trzymając się stylistyki spektaklu ) spędzają czas na zabawach i bójkach, nie darowując nawet kobietom. Wielka miłość do Julii wybucha dla widza niezauważenie, anonsuje ją gorący pocałunek na balu. Julia Kapuleti kocha sprzeciwiając się woli rodziców a przede wszystkim wpajanej jej od dzieciństwa nienawiści do rodu Montekich. Młodzi próbują być razem, ale miłość nie zwycięża nienawiści, jest dokładnie odwrotnie a trup ściele się gęsto. 

Postacie są rysowane grubą kreską, gesty zamaszyste, subtelność zastępuje rubaszność. Na dobre wychodzi to niani (Ewelina Gronowska-Ośka), Grzegorzowi (Artur Słaboń). Pani Kapuleti (Joanna Kasperek-Artman) ma dwie twarze: jednocześnie czułej i chłodnej matki oraz ognistej żony i kochanki zdradzającej męża z narzeczonym córki. Interesująco wypadają przyjaciele Romea: Benwoljo ( Michał Węgrzyński) i Merkucjo (Wojciech Niemczyk), chociaż maniera mówienia tego ostatniego sprawia, że niektóre wygłaszane przez niego kwestie, a teksty ma bardzo dowcipne, są niezrozumiałe. 

Mimo, że spektakl trwa blisko trzy godziny ogląda się go dobrze, a niektóre sceny sprawiają wrażenie granych w ekspresowym tempie. Tak jest ze sceną śmierci Tybalda (jej tragizm gdzieś umyka) oraz śmiercią Romea i Julii. 

- Świat ich pokonał - mówi Julia Wernio, ale skoro są ludzie pragnący obejrzeć historię Romea i Julii jest nadzieja, że nienawiści będzie mniej.

Lidia Cichocka
Echo Dnia
26 stycznia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia