Róża rozkwita z poświęceniem

"Desert Rose" - Teatr Wybrzeże w Gdańsku

"Desert Rose. Desire, sweetness, temptation" to spektakl w stylu butoh, który był pierwszym punktem artystycznego programu "Weekendu japońskiego" w Gdańskim Teatrze Szekspirowskim. TO-EN to Polka, która praktykowała sześć lat u mistrzyni tańca butoh SU-EN. Butoh, forma powstała w połowie lat pięćdziesiątych w Japonii, wywodząca się z głębokiej awangardy, rozwija się w różnorodnych kierunkach, gdyż każdy mistrz tego tańca nadaje mu swój własny ryt.

 Jest to forma mocno osadzona w świecie, który otacza artystę. Kierując się słowami TO-EN, właściwiej byłoby nawet powiedzieć, że nie tyle artystę, co człowieka, który tańczy butoh. Tancerka nie dzieli bowiem czasu na prywatny i na ten poświęcony sztuce, lecz nieustannie utrzymuje swoje ciało w dyscyplinie, stara się na co dzień zachowywać świadomość tego, w jaki sposób zajmuje przestrzeń. Wytrenowane ciało i skoncentrowany umysł odwdzięczają się jej otwartością na świat, spostrzegawczością i pragnieniem podzielenia się odnalezioną prawdą.

Spektakl "Desert Rose" jest twórczą medytacją nad fenomenem pustynnej róży, kwiatu, który rozkwita nikomu niepotrzebnym - bo niedocenionym przez ludzkie oko - pięknem, po czym szybko ginie w ekstremalnie trudnych dla siebie warunkach. Tancerka wychodzi od tego egzotycznego motywu, jednak będąc osobą żyjącą uważnie tu i teraz, osadza ten obraz w świecie popkultury. Impulsem do stworzenia "Desert Rose" było zetknięcie z dziełami fotografika Davida LaChapelle'a, bacznego obserwatora świata popkultury. Sztuka TO-EN jest bardzo trudna w odbiorze, gdyż artystka wystawia widza na kontakt z przytłaczającą rzeczywistością. Wszechobecny obraz ciała, stylistyka glamour, kultura billboardu to nasza codzienność, która ukazana na scenie, przygniata. Kiedy zmuszeni jesteśmy skupić się na tym, co zwykle stanowi jedynie tło - obserwowane kątem oka reklamy, okładki czasopism, stylizacje mijanych na ulicy osób - nagle zaczynamy odbierać tę rzeczywistość jako warunki ekstremalne, jako naszą pustynię. Na całkiem pustej scenieTO-EN wystawia publiczność na działanie rażących świateł, głośnej muzyki w industrialnym stylu, tła i kostiumu w odcieniu agresywnego różu, ocierającego się o wulgarność video, czyli tego, co przywykliśmy omiatać wzrokiem. W tej wizji świata nie brakuje nawet gratisu dla każdego, słodkiej, ślicznej cukrowej różyczki w szeleszczącym celofanie, z kuszącą etykietką. Śmiało, spróbuj, jaka dobra. Nie widzisz, że jest doskonała?

W tańcu TO-EN widać połączenie przeciwieństw. Każdy mikroruch ma znaczenie, a jednocześnie ciało działa w pewnym stopniu automatycznie, przedstawiając swoją własną prawdę. Nie chodzi ani o samo piękno, ani o popisy sprawności fizycznej. Obrazy nie są jednoznaczne, można je odczytać w różny sposób. Mnie umysł nie pozwolił oderwać się od doszukiwania się fabuły - w samym tańcu ujrzałam kolejno: zapuszczanie korzeni, grozę bliskiej śmierci i rozchylanie się kwiatu. Wyraźnych nawiązań do zachowań zwierząt i człowieka na poziomie racjonalnym nie udało mi się uporządkować, nie przeszkadzało to jednak, by te obrazy zadziałały równie mocno. Drgania powiek, ruch gałek ocznych, języka, dłoni, ułożenie stóp - całe ciało artystki to ciało z poświęceniem przekazujące treści, lecz równocześnie ciało z poświęceniem odbierające bodźce. Spektakl został dobrze rozplanowany w przestrzeni i w czasie. Silna ekspresja przeplatała się z momentami wyciemnienia i bierności, dzięki czemu emocje w widzach narastały stopniowo, w rzeczywiście imponującej skali, aż po chwile fizycznego strachu i chęci ucieczki.

Potrzeba prawdziwego kunsztu, by z obserwacji mogącej się wydawać banalną, oraz z egzotycznego (kiczowatego?) obrazu pustynnej róży stworzyć tak mocną formę. I to formę, która ofiarowuje oczyszczającą treść.

Małgorzata Bierejszyk
Gazeta Świętojańska
19 maja 2015

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia