Rozbebeszona społecznie płeć

Duety nieistniejące - reż. zespół - Teatr Dada von Bzdülöw

Teatr Dada von Bzdülöw znowu pokazał, że ma potencjał i możliwości stworzenia energetycznego, wymownego i sensorycznego spektaklu. "Duety nieistniejące" wystawiane były wcześniej podczas zakończonych na początku października Festiwalu Tańca Współczesnego Ciało/Umysł w warszawskim Teatrze Studio oraz Festiwalu Strefa Kontaktu/Contact Zone w Kaliszu. Leszek Bzdyl i Katarzyna Chmielewska, założyciele Dady, choć współpracują od wielu lat, odgrywają duet dopiero po raz drugi

Teatr Dada von Bzdülöw znowu pokazał, że ma potencjał i możliwości stworzenia energetycznego, wymownego i sensorycznego spektaklu. „Duety nieistniejące" wystawiane były wcześniej podczas zakończonych na początku października Festiwalu Tańca Współczesnego Ciało/Umysł w warszawskim Teatrze Studio oraz Festiwalu Strefa Kontaktu/Contact Zone w Kaliszu. Leszek Bzdyl i Katarzyna Chmielewska, założyciele Dady, choć współpracują od wielu lat, odgrywają duet dopiero po raz drugi.

"Duety nieistniejące" są spektaklem bardzo osobistym. Opowiedziana jest w nich historia kobiety i mężczyzny, w krytycznej, schyłkowej fazie miłosnego związku. Ich retrospektywna podróż w głąb wzajemnej relacji nie odpowiada dosłownie na pytanie, na czym polega sama relacja. Daje za to wiele wskazówek, odkrywając przed widzami prywatność postaci i wzajemne uczucia utrwalone w serii obrazowych, emocjonalnych wspomnień. Grają tu nie tylko ciała, twarze (oklaski za budowaną umiarem wymowność), muzyka (przede wszystkim - doskonały Mikołaj Trzaska) czy słowa. Twórcy wykorzystali w przedstawieniu nawet zapach świeżo parzonej kawy. Całość dopełniają ciekawe, proste kostiumy Katarzyny Piątek. Parze głównych bohaterów towarzyszy projekcja wideo autorstwa Macieja Salamona, która wiąże ruch sceniczny z mocnymi tekstami autorstwa Grzegorza Kwiatkowskiego. Taniec komentuje teksty, a teksty komentują taniec. Aktorzy kontrolują je za pomocą umieszczonego na scenie laptopa. Słowa słychać też z głośnika. Słyszymy głos Mikołaja Trzaski, opowiadającego w przytłumionym szumem miasta nagraniu o związku dwojga ludzi. Ten zabieg skupia silniej uwagę widza na akcji rozgrywającej się na scenie.

Mikołaj Trzaska, który współpracował z Dadą przy "Magnolii", pierwszym duecie Bzdyla i Chmielewskiej, jest współautorem koncepcji tego spektaklu. Jego spontaniczna i bardzo osobista opowieść o znajomych aktorach wzbogaca treść o wątki biograficzne. Scenografia jest bardzo uproszczona. Koncentruje to uwagę na choreografii, która sprawia wrażenie niedopracowanej. Początkowo niezgrana para bohaterów/partnerów odgrywa emocje nieudanego, pełnego rutyny i wstrętu związku. Przedłużający się i celowy wzajemny dystans tancerzy w tej części, przytłacza. Nadmiernie podkreślany brak zaangażowania nie wypada dobrze. Dominuje on nad scenami, w których czuje się między bohaterami emocje. Dużo lepiej ogląda się sceny solowe, w których tancerze wyzwalają swój temperament.

Można odnieść wrażenie, że temat kolejnego starcia męskości z kobiecością jest tylko pretekstem do zabawy cielesnością i formą. Za pośrednictwem ciał tancerzy rozumiana społecznie płeć kotłuje się i rozbebesza, aby triumfalnie wyzwolić się, uciec w nagość, a ostatecznie samą siebie zakwestionować. Narzucona i odgrywana rola okazuje się przyczyną niedostosowania, więc „przewrotne" zakończenie, staje się przewidywalne. Przesłanie nie zaskakuje, bo wielbicieli tego typu, wcale nie łatwego i przyjemnego przekazu, przekonywać do akceptacji formalnej zabawy z płciowością nie trzeba. Mimo to spektakl trzyma dobry poziom, a Dada von Bzdülöw nie zawodzi jako instytucja łącząca w swoisty sposób różne gatunki sztuki.

Martyna Adamczak
Gazeta Świetojanska1
10 października 2011

Książka tygodnia

Twórcza zdrada w teatrze. Z problemów inscenizacji prozy literackiej
Wydawnictwo Naukowe UKSW
Katarzyna Gołos-Dąbrowska

Trailer tygodnia