Rozmowy w Hotelu Europa

rozmowa z Remigiuszem Grzelą

Często rozmawiam z artystami, ale za każdym razem próbuję zobaczyć ich tak, jak nie chcieliby się pokazać - mówi Remigiusz Grzela. Prowadzący spotkania w Gazeta Café wydał właśnie książkę "Hotel Europa. Rozmowy". Wieczór promocyjny w poniedziałek w Teatrze na Woli.

"Hotel Europa. Rozmowy" (wyd. Prószyński i S-ka) to zbór wywiadów, które Remigiusz Grzela przeprowadził m.in. z Gustawem Holoubkiem, Zdzisławem Beksińskim, Urszulą Dudziak, Cesarią Evorą, Barbarą Hendricks, Grzegorzem Jarzyną, Andrzejem Sewerynem. W książce znalazł się też zapis ze spotkania z Vaclavem Havlem, które odbyło się w naszej redakcji w cyklu "Film, muzyka, teatr w Gazeta Café" w październiku 2008 r.

Rozmowa z Remigiuszem Grzelą

Dorota Wyżyńska: Przed spotkaniem z Vaclavem Havlem w Gazeta Café napięcie było ogromne. Do redakcji przyszły tłumy, kilkaset osób. Zabrakło miejsc. Nawet dla Adama Michnika, który w końcu przysiadł nieśmiało na jednym krześle z panią Havlovą. Na przeprowadzenie wywiadu miałeś niecałą godzinę, bo prezydent Havel spieszył się na premierę swojej sztuki "Odejścia" do Teatru Ateneum. Wyobrażałam sobie wtedy, że nerwy ci puszczą. Ale nie. Ty jak zwykle opanowany, bez tremy, w pełnej gotowości. Lubisz takie emocjonujące sytuacje? Tę dziennikarską adrenalinę? Nie mylę się, prawda?

Remigiusz Grzela: Lubię. To jest taki rodzaj tremy, która mobilizuje. Ale tamtego dnia miałem poczucie, że mnie zjada. Niczego po sobie nie pokazałem, ale był taki moment, który do dzisiaj pamiętam. Zaczyna się spotkanie. Przyszły tłumy. Patrzę na twarze, a tu mistrzowie zawodu: Teresa Torańska, Halina Bortnowska, do której chodziłem na warsztaty dziennikarskie, zauważyłem Leopolda Ungera, byli naczelni „Gazety”. Siedzę obok legendarnego Vaclava Havla, przede mną Dagmar Havlova z Adamem Michnikiem. I taki ułamek sekundy: o, Boże, to się dzieje naprawdę. Prosty chłopak ze Starogardu Gdańskiego, który w liceum na wycieczce do Pragi nieśmiało fotografował się na tle pałacu prezydenckiego, ma teraz przez godzinę przepytywać Havla, który wtedy tam mieszkał. Myślałem, że w tym ułamku sekundy umrę. Chciałem uciec. Ale wziąłem głęboki wdech i opanowałem emocje. Pytałem tylko o literaturę, zero polityki. Czekałem z jednym pytaniem, które chciałem zadać, ale bałem się, że może nie zostanie dobrze zrozumiane. W końcu jednak odważyłem się: „Jaki jest pies rasy czeski cykor?” Prezydent uśmiał się i nawet fajnie spuentował.

W książce "Hotel Europa" znalazły się przede wszystkim rozmowy z ludźmi literatury i teatru, ale nie tylko. Jaki był klucz doboru bohaterów? Jaka nić przewodnia? 

- Interesowały mnie nieoczywiste historie o osobności, często też o wykluczeniu. Taka jest opowieść Tomiry Kowalik, gdańskiej aktorki, którą Maciej Nowak wyciągnął dosłownie spod podłogi - poprzedni dyrektor teatru zabrał jej etat aktorski i zatrudnił jako suflerkę. Przez dziewięć lat, zamiast wychodzić na scenę, podrzucała kolegom tekst. Dopiero Maciej Nowak jako nowy dyrektor Teatru Wybrzeże zaczął dawać jej role na miarę jej talentu. Taka jest opowieść śpiewaczki Barbary Hendricks o Ameryce apartheidu czy historia Cesarii Evory, która po swoim rodzinnym mieście Mindelo na Wyspach Zielonego Przylądka jeździ autem z szoferem, nigdy nie spaceruje, bo kiedy nie stać jej było na buty, zabraniano jej chodzić głównymi ulicami. Evora do dzisiaj nie chodzi po mieście. Ogląda je zza okien limuzyny.

Z zainteresowaniem przeczytałam rozmowę z Grzegorzem Jarzyną, który opowiada o swoich śląskich korzeniach. Grzegorz Jarzyna to reżyser, który zawsze skutecznie pilnuje się, aby w wywiadach nie poruszać tematów prywatnych. Ty też byłeś zaskoczony. Pisałeś: "Takiej rozmowy jeszcze nie miałem. To znaczy takiej, w której bym wierzył rozmówcy od początku do końca". Czyli jednak dystansujesz się, nie zawsze wierzysz rozmówcy?

- Oczywiście, że nie wierzę. Wywiad to autokreacja. Kiedy rozmawiałem z Vedraną Rudan, autorką "Ucho, gardło, nóż", według którego Krystyna Janda zrobiła swój wybitny monodram, byłem pewny, że najwięcej w tej rozmowie jest właśnie autokreacji. Do dzisiaj nie wiem, co było prawdą i co było szczere. Może nic. Natomiast intuicja mówiła mi, że Grzegorz Jarzyna mnie nie okłamie. Jestem pewny, że był szczery.

Każda rozmowa w książce opatrzona jest twoim autorskim komentarzem. Piszesz o okolicznościach, emocjach, które towarzyszyły spotkaniu. To brzmi niekiedy jak fragmenty z twojego blogu, który prowadzisz regularnie i na którym też bywasz czasem rozbrajająco szczery. Co ci daje blog?

- Blog wyznacza rytm pisaniu. Piszę prawie codziennie. Robię przerwę tylko wtedy, kiedy rzeczywiście od rana do nocy nie ma mnie w domu i niemożliwe jest, abym usiadł do komputera. Piszę go od tak wielu lat - byłem jednym z pierwszych, którzy pisali blog pod własnym nazwiskiem - że już w tej chwili jest jak poranna kawa. Po prostu mam to we krwi. 

Od ponad dwóch lat prowadzisz spotkania w "Gazeta Café" i masz już u nas - co widzę za każdym razem - sporą grupę fanów, którzy przychodzą czasem wcale nie na naszą gwiazdę, ale właśnie dla ciebie. Dostajesz też coraz więcej propozycji prowadzenia innych spotkań tego typu - a to w Klubie Księgarza, a to w Trafficu, czy wreszcie w Teatrze na Woli, gdzie jesteś kierownikiem literackim. Sam śmiejesz się, że koledzy nazywają cię już "Grażyną Torbicką polskiego teatru"! Czy zdarza się, że odmawiasz?

- Tak, kiedy usłyszałem od kogoś, że jestem "Grażyną Torbicką polskiego teatru" pomyślałem, że może nawet warto by to napisać na wizytówce (śmiech). To prawda, jest dużo spotkań, czasem bardzo dużo, a odmawiam tylko wtedy, kiedy temat mnie w ogóle nie interesuje albo kiedy naprawdę nie mam już czasu i siły. W każde ze spotkań wkładam maksymalną energię, a jeśli jest ich za dużo, po prostu nie umiem się wyłączyć ze stresu, zresetować. 

Roman Gutek, bohater jednego z ostatnich spotkań w Gazeta Café, był zaskoczony twoimi pytaniami. "Skąd pan to wszystko wie? Tego nie znajdzie się wpisując w Google\'u Roman Gutek" - dziwił się. Uchylisz rąbka tajemnicy? Jak się przygotowujesz do wywiadów? Oczywiście są też osoby, które sądzą, że masz po prostu dobrego researchera.

- Też słyszałem takie teorie. Andrzej Matul, który zaprosił mnie kiedyś do swojej audycji radiowej, przywitał mnie słowami: "Jak to się stało, że przyszedłeś? A kto napisze za ciebie te wszystkie blogi i przygotuje te wszystkie spotkania? Masz asystentów?". Przygotowuję się rzeczywiście solidnie. Czytam wszystko, co się na temat mojego rozmówcy ukazało, rozmawiam z jego bliskimi, współpracownikami, proszę innych o opinie, oglądam filmy, spektakle, czytam książki. Takie kompleksowe przygotowanie pokazuje mi też, że mogę wybrać wiele kierunków rozmowy. Jeśli nie uda się jeden, mogę spróbować drugiego. Ktoś mi też powiedział: "Po co aż tak się przygotowujesz. Przecież tylko pytasz". Tak, ale to wcale nie jest łatwe. Gdybym nie mógł się przygotować, nie przyszedłbym na spotkanie.

A sam lubisz czytać rozmowy ze znanymi ludźmi? Jak myślisz, co jest takiego w tej formie dziennikarskiej, że tak nas uwodzi, wciąga?

- Uwielbiam. Pewnie każdego z nas, nawet jeśli się do tego nie przyznaje, interesuje to, co jest za kulisami, po drugiej stronie rampy. Zawsze liczymy, że poznamy coś z tego świata, który jest niedostępny. Wiem, że tam wcale nie jest pięknie, a często bywa smutno i samotnie. Trochę o tym jest ta książka. Często rozmawiam z artystami, ale za każdym razem próbuję zobaczyć ich tak, jak nie chcieliby się pokazać. Hotel Europa to miejsce, w którym za drzwiami pokoju zostajemy sam na sam ze sobą, ze swoimi myślami, ze swoją biografią, ze swoimi poranieniami i ze swoją przeszłością.

Gdybyś miał przeprowadzić wywiad z Remigiuszem Grzelą, który właśnie wydał swoją nową książkę "Hotel Europa", to jakie zadałbyś mu pierwsze pytanie?

- Czego się dowiedziałeś o sobie? Bo mam poczucie, że dowiedziałem się wiele nie tylko o moich rozmówcach.

A ostatnie pytanie?

- W którym momencie chciałeś z tego Hotelu i z tych historii uciec? Której z nich nie umiałeś oswoić? Która była zbyt bolesna? Ale nie, nie odpowiem na to.

"Hotel Europa" w Teatrze na Woli
Wieczór promujący nową książkę Remigiusza Grzeli "Hotel Europa. Rozmowy" (Wyd. Prószyński i S-ka) odbędzie się w Teatrze na Woli w poniedziałek 30 listopada o godz. 19. Spotkanie poprowadzi Jerzy Kisielewski. Fragmenty książki przeczyta Zofia Czerwińska. W programie również filmowa niespodzianka. Wstęp wolny 

Remigiusz Grzela (ur. 1977 r.) - autor książek (m.in. "Bagaże Franza K. czyli Podróż, której nigdy nie było", 2004 r., "Bądź moim Bogiem", 2007 r.) i dramatów (m.in. "Uwaga - złe psy!", "Błękitny diabeł", "Oczy Brigitte Bardot"), kierownik literacki Teatru na Woli, wykładowca akademicki, dziennikarz, prowadzący spotkania w cyklu "Film, muzyka, teatr w Gazeta Cafe".

Rozmawiała Dorota Wyżyńska
Gazeta Wyborcza Stołeczna
30 listopada 2009
Portrety
Remigiusz Grzela

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia