Różne oblicza erotyzmu

„Rita" - reż. Łukasz Grzegorzek - Teatr Dramatyczny im. J. Szaniawskiego w Wałbrzychu

„Możliwości erotyczne ręki"
Gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę,
a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka.
Witold Gombrowicz

379-a premiera wałbrzyskiego Teatru Dramatycznego to zgodnie z założeniem całego 57- go sezonu także monodram. Jak piszą twórcy i kierujący obecnie teatrem, monodram jest formą idealną w czasach pandemii, ukierunkowaną na najbardziej osobiste i intymne spotkanie z widzami. Także w tym wypadku dostosowanie formy do okoliczności zewnętrznych, jaką jest przymus pracy, a więc realizacji spektaklu w obrębie jak najmniej osób, stworzyło nową jakość.

Monodram, który teraz stał się wręcz koniecznością uruchamia w twórcach nowe pomysły, pokłady możliwości, a w widzach nową, głębszą wrażliwość, umożliwiającą dotarcie do jego źródeł i do wnętrza aktora, który w „normalnym" przedstawieniu ma komfort wtopienia się w tłum innych aktorów, wsparcia na nich. Teraz widz musi być zafiksowany na tym jednym aktorze i na jego barkach, z pomocą oczywiście reżysera i innych twórców, spoczywa wartość i sukces całego przedsięwzięcia . Zbliżeniu i większej symbiozie uległa relacja aktora i reżysera, stali się wręcz zależni od siebie i obaj tworzą monodram jako jego pełnoprawni twórcy.

Tak też było w przypadku „Rity" w reżyserii Łukasza Grzegorzka, gdzie w rolę, ekscentrycznej, młodej żony wybitnego pisarza, Witolda Gombrowicza, wcieliła się Karolina Bruchnicka. Jest ona aktorką wałbrzyskiego teatru, ale zdobyła już ogólnopolskie uznanie jako odtwórczyni głównej roli w filmie tego reżysera pt.: „Córka trenera". I ten udany tandem postanowił zaryzykować próbą sił na polu teatralnym, który dla Łukasza Grzegorzka był debiutem. Drugim ryzykiem, które wspólnie podjęli był temat czyli Rita Gombrowicz, kobieta tajemnicza, enigmatyczna, która w młodym wieku, porzuciła obiecującą karierę naukową , została żoną, opiekunką i sekretarką pisarza z Polski.

Aktorka przeszła wizualną metamorfozę do tej roli i kiedy pojawia się pierwszy raz, czujemy ciarki, tak bardzo jest podobna do Rity. Ma w sobie dużo zmysłowości, jest mieszanką femme fatalle i kobiety sportowej, niezależnej, nowoczesnej, idącej pod prąd konwenansom. Monodram to jej intymna spowiedź, rozgrywająca się w modnym, eleganckim wnętrzu ich apartamentu w Vence, małym, prowansalskim miasteczku, gdzie przebywali na emigracji i ze względu na zdrowotny, ciepły, południowy klimat, mający uzdrowić schorowanego mistrza.

Reżyser sięgnął również po filmowe środki, które są już standardem wielu przedstawień i w przerwach jej skamleń i „spowiedzi" widzimy kilka scen i rozmów z pisarzem, w którego, bardzo udanie i sugestywnie wcielił się Marek Kalita. Oboje nie tylko bardzo werystycznie oddali słynną parę, zarówno w wyglądzie, ale też w jej neurastenicznej, magnetycznej relacji, pełnej zabawy, gry, odpychania i przyciągania.

Bruchnicka gra niczym uśpiony wulkan, pod pozorem grzeczności i konwenansów, co jakiś czas wychodzą z niej uśpione demony i bestie, jak np. w scenie, gdzie w transie wydawania indiańskich odgłosów przechodzi do zwierzęcych dźwięków rozpaczy.

Sama, autentyczna postać Rity niewiele odsłoniła o łączącej ją z pisarzem relacji, twórcy, jak przyznali musieli sięgnąć do wielu źródeł i wywiadów, w których uchyla rąbka tajemnicy. Na pewno w dużej części korzystali z lektury najbardziej intymnej, pełnej naturalizmu, lektury czyli „Kronosa", który odkrywa najwięcej z ich oraz pisarza, życia osobistego, refleksji i walki ze słabościami ciała, które coraz bardziej dominuje nad duchem. Monodram jest więc w dużej mierze oparty na języku ciała i na intuicji, którą twórcy musieli ubarwić ten niestandardowy, liberalny związek.

Aktorka, w swojej przejmującej kreacji, ukazuje tak wiele emocji, w których dominuje jednak samotność i lęk. Wróżę temu monodramowi wiele sukcesów i nagród, gdyż pulsuje on szczerością, odkryciem wstydliwych części człowieka i kontrowersji wokół erotyzmu, który ma różne oblicza.

Spektakl genialnie oddaje ten specyficzny, absurdalny, „gombrowiczowski" klimat.

Justyna Nawrocka
Dziennik Teatralny Wałbrzych
22 marca 2021

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia