Roznegliżowani i prawdziwi

"Niech żyje wojna!!!" - 45. Przegląd Kontrapunkt

Spektakl Teatru Dramatycznego im. Jerzego Szaniawskiego z Wałbrzycha ukazuje przemyślenia dotyczące wojny. Punktem wyjścia do jego powstania stał się słynny serial z lat 60. - "Czterej pancerni i pies". Zupełnie inne jednak przedstawienie historii czołgistów pokazuje gorzką, uniwersalną i ponadczasową prawdę o obliczu wojny.

Reżyser rezygnuje z obrazu wojny jako pięknej bajeczki o niezwyciężonych polskich bohaterach, którzy wyzwalają kraj, a wszyscy są im za to wdzięczni. W tej historii nie ma dobrych i złych, są tylko żołnierze rzuceni w wir krwawej walki, która ze wszystkich czyni morderców, gwałcicieli i bandytów. Stworzony przez media portret polskiej armii w spektaklu dalece mija się z prawdą. Sztuka mówi także o tym, jaką rolę w zmaskulinizowanym świecie zajmuje kobieta. Przedmiotowe traktowanie, poniżanie i ignorancja - to tylko namiastka tego, co zostało bardzo głośno wykrzyczane na scenie. Innym problemem, o jakim traktuje sztuka, jest manipulacja władz rządzących społeczeństwem i historią. Jakże to aktualne!

Pokazano te tak trudne tematy w sposób bardzo brutalny, fizyczny i graniczący niemalże z kiczem. Zastanawiam się, czy powiedziane lekko i lirycznie uderzyłyby tak silnie w najczulszy punkt Polaka, w Narodową Dumę. Niekiedy pełne okrucieństwa, czasem rubaszne, innym razem ociekające erotyzmem i krwią sceny mieszane z tymi humorystycznymi, tak naprawdę zadają pytanie z czego się śmiejemy i czy wypada się śmiać. Obnażenie aktorów początkowo szokuje, jednakże w kontekście utworu jest to całkiem zrozumiałe, choć moim zdaniem odrobinę zbyt dosłowne. W teatrze realistycznym jednak dosłowność dochodzi do głosu dość często i chyba do tego przywykliśmy.

Gra aktorska - bez zarzutu, pochwaliić również należy wysoką interakcyjność aktorów z widzami, ich zgranie oraz prawdziwość mówionego tekstu. Momentami odnosiłam wrażenie, ze artyści improwizują, co tym bardziej podkreślało ich zespołowość. Postacie były wyraziste, ciekawe i na tyle złożone, iż ciężko określić hierarchię ról. Przedstawienie w dość uniwersalny sposób-obok kostiumów historycznych znajdowały uznanie młodzieżowe ubrania, a nawet sylwetka amerykańskiego czarnoskórego żołnierza- podkreślało ponadczasowość problemu.

Warto wspomnieć także o dynamice spektaklu, którą można zawdzięczać przede wszystkim muzyce. Odegrała ona nie tylko rolę estetyczną, nastrojotwórczą, ale stanowiła również miejscami wręcz namacalne nawiązanie do serialu przez użycie ścieżki dźwiękowej z filmu. Światło i scenografia były raczej jednorodne, chociaż użyto punktowego oświetlenia w celu wyróżnienia aktora i dodania dramatyzmu scenie. Czasem kojarzyło się to z przesłuchaniem, co mieściłoby się w konwencji i temacie. 

Podsumowując, mogę śmiało stwierdzić, że spektakl, choć bawi, szokuje, a czasem nawet może obrażać nasze uczucia, wart jest obejrzenia. Tak naprawdę mówi o wolności i o tym, jak jest ona odbierana poprzez kłamstwa i manipulacje. Moim zdaniem to "Niech żyje wojna!!!" dzieło mądre, szokujące i prowokujące do przemyśleń nad swoim stosunkiem do historii, przemocy, ale też nad tym, co dla każdego osobno jest ważne.

Paula Jarmołowicz
Dziennik Teatralny Szczecin
24 kwietnia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia