Rytm niecodzienności

"Marat Sade" na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi

Na Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych Teatr Wierszalin z Supraśla zaprezentował swój najnowszy spektakl, który miał premierę zaledwie kilka miesięcy temu. Twórcy, którzy od wielu lat tworzą przedstawienia oparte na ekspresywnym specyficznym aktorstwie wciągnęli widzów w świat wykreowany za pomocą metod rodem z teatru Kantora czy Grotowskiego. Po raz kolejny udowodnili, że warto w teatrze kroczyć własną ścieżką.

Dom Charenton dla chorych psychicznie, rok 1808. Markiz de Sade (Rafał Gąsowski) po raz kolejny chce udowodnić światu, że jego słowa mogą kreować rzeczywistość. Zbiera grupę mieszkańców Charentona i wspólnie wystawiają spektakl o krwawej Rewolucji Francuskiej. To zadziwiające, jak wiele podobieństw można dostrzec w myśleniu rewolucjonisty i wariata. 

Może właśnie dlatego chorzy psychicznie aktorzy doskonale odnajdują się w swoich rolach. Spektakl rozpoczyna wierszowany prolog, następnie wysłuchujemy śpiewów chóru - niczym w teatrze antycznym. Przez następne kilkadziesiąt minut widzowie mają okazję oglądać wiele różnych konwencji, stylów, których połączenie jest na tyle umiejętne, że w pełni oddaje wariacki, szalony sposób postrzegania rzeczywistości zarezerwowany dla burzycieli zastanego porządku. Widownia usytuowana z trzech stron drewnianego kwadratowego podestu przyzwyczaja się do mroku - scenę oświetlają jedynie zwisające z sufitu lampy, co rusz zapalane i gaszone przez kolejnych bohaterów. W drewnianym podeście zainstalowano kilka zapadni i drzwi, które poszerzają przestrzeń na planie wertykalnym. Białe twarze aktorów, styl gry, w którym grający zatracają się całkowicie oraz grupowe śpiewy, które momentami przypominają występy rodem z kabaretu Olgi Lipińskiej, kiedy indziej natomiast pieśni zarezerwowane dla uroczystości religijnych to elementy, które budują atmosferę przedstawienia. Elementy, których zastosowanie teatr z Supraśla opanował do perfekcji.  

Straszna, krwawa rewolucja to wydarzenie, wobec którego należy się opowiedzieć. Jedni zatracili się w niej zupełnie, inni stali się jej najzagorzalszymi przeciwnikami. Jedno jest pewne - ekstremalne zdarzenia prowokują do ekstremalnych reakcji. Markiz do Sade, który pielęgnuje w sobie wywrotową naturę buntownika wie, jak zawładnąć umysłami zbiorowości. Wciąga upośledzonych psychicznie aktorów w grę, która może okazać się bardzo niebezpieczna. Aktorzy muszą zmierzyć się z dewiacjami, niecodziennymi skłonnościami i skrzywieniami Sade’a-reżysera, który doskonale zdaje sobie sprawę, jaką cenę płaci się za chęć zawładnięcia masami. Szaleństwo zatraca tu swoje korzenie - nie wiadomo już, czy jest ono przynależne aktorowi-wariatowi, czy granej przez niego postaci. Czy to jednak ma jakiekolwiek znaczenie? Chodzi raczej o pokazanie, że wiara w jakąś ideę powadzić może do tak dalekiego odejścia od rzeczywistości, zatracenia swojej świadomości, że bluźnierstwa stają się jedynym sposobem na porozumiewanie z drugim człowiekiem.  

Wierszalin to teatr specyficzny. Oglądając przedstawienia realizowane przez jego twórców można odnieść wrażenie, że w doborze tematyki kierują się kryterium, które brzmi: na ile można to zagrać, przedstawić za pomocą wypracowanych przez nas metod - a zatem stosują zasadę odwrotną, niż w większości teatrów, gdzie twórcy szukają odpowiedniej drogi do przedstawienia określonego tekstu na scenie. W ich Raporcie o końcu świata widzieliśmy grupę fanatyków religijnych z białostockiej wioski, którzy dali się opętać rzekomemu prorokowi, tym razem mamy do czynienia z mieszkańcami domu wariatów, którzy postanowili zabawić się w aktorów. Zawsze są to jednak grupy ludzi, których umysłami ktoś zawładnął, zakrzywiając ich sposób postrzegania rzeczywistości, prowokując do niecodziennych, skrajnych reakcji. Tomaszuk uwielbia penetrować głęboko skrywane zakamarki naszych umysłów, które obnażają prawdę o człowieku, ukazując, jak skomplikowanym i nieprzewidywalnym jest tworem. Jest to kolejne jego przedstawienie, które ogląda się z zapartym tchem, poddając się rytmowi szalonej niecodzienności.

Olga Ptak
Dziennik Teatralny Łódź
10 marca 2009

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...