Rytm zapisany jest w słowach

Rozmowa z Kamilą Wróbel-Malec i Dawid Malcem

Kiedy jestem na scenie skupiam się na zrealizowaniu celu postaci. Gdy zaczynają się myśli co będzie na końcu, albo mamy pewność, że każdy żart doczeka się gromkiego śmiechu, a na koniec będą owacje na stojąco... Wtedy wchodzenie na scenę w moim odczuciu mija się z celem...

19 lutego 2021 roku, w Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki odbyła się premiera spektaklu Boeing Boeing, popularnej farsy napisanej w 1960 roku przez Marka Camolettiego. Z aktorami Kamilą Wróbel-Malec i Dawidem Malcem, aktorami grających w spektaklu, trochę o samym spektaklu, trochę o farsach, a trochę o aktorstwie rozmawia Katarzyna Pilewska z Dziennika Teatralnego.

Katarzyna Pilewska: Zacznijmy od początku. Spektakl Boeing Boeing – o czym jest?

Dawid Malec: Maks – główny bohater (Bernard Bania) ma trzy narzeczone – pochodzącą z Polski Jolę (Kamila Wróbel–Malec), Niemkę Johanę (Paula Gogol) i Amerykankę Janet (Dorota Białkowka-Krukowska). Na stałe mieszka ze swoją pomocą domową, pochodzącą ze wschodu Nadią (Arleta Godziszewska). Konflikt polega na tym, że żadna z kochanek nie wie o rywalkach. Pewnego wieczora wszystkie trzy pojawiają się w jego mieszkaniu. W zarządzeniu całą tą sytuacją pomaga mu jego przyjaciel Paweł, którego grałem ja.

To nie pierwszy raz jak Boeing Boeing pojawia się na scenie dramatycznej w Polsce, prawda?

Dawid Malec: Boeing jest grany wszędzie. To spektakl, który już w latach dziewięćdziesiątych został wpisany do Księgi Rekordów Guinessa jako najczęściej wystawiany na całym świecie.

Czy warunki pandemiczne były przeszkodą w próbach do spektaklu?

Kamila Wróbel-Malec: Rzeczywiście, mieliśmy mało czasu, zaczynaliśmy na początku grudnia, mieliśmy parę prób, ale później zostały zawieszone.

Dawid Malec: Wróciliśmy do prób dopiero w styczniu. W walentynki udało się nam zagrać otwartą próbę generalną dla publiczności.

Reżyser (Witold Mazurkiewicz) reżyserował ten tytuł także w Teatrze Polskim w Bielsko-Białej, sugerowaliście się wcześniejszymi propozycjami aktorów grających waszych bohaterów?

Kamila Wróbel-Malec: Bardziej zadawałam sobie pytania, czy tak powinno być czy może zrobić tu coś innego... Ciężko to ocenić, trzeba byłoby zrobić to jeszcze raz, wymazać zupełnie z pamięci wcześniejsze propozycję i wtedy sprawdzić czy zrobiłabym to tak samo. Ale mogłam próbować, reżyser podkreślał, że chce czerpać z nas, naszej własnej interpretacji i wrażliwości.

Dawid Malec: Pracuję z p. Mazurkiewiczem trzeci raz i tak się złożyło, drugi raz gram te samą rolę która przypadła aktorowi w Bielsku-Białej (Mateusz Wojtasińki). Nie jesteśmy podobni z wyglądu, ale usłyszałem, że wpadamy na podobne rozwiązania sceniczne. Kiedy przygotowywaliśmy Wszystko w rodzinie reżyser nawet pytał, czy przypadkiem nie widziałem tego spektaklu, ponieważ niektóre sytuacje zaproponowałem niemal identycznie jak w Bielsku Białej. Może coś w tym jest.

Czy w farsie w ogóle jest miejsce na wprowadzanie zmian?

Dawid Malec: Dobra farsa jest tak napisana, że rytm zapisany jest w słowach. Niektóre z nich są wręcz wycyrklowane pod scenografię. Tak więc, według założeń, aktor nie może dodać sobie kwestii, bo wszedłby w ścianę. Jeśli twórcy chcą zmieniać coś w układzie sceny, zrobić to inaczej niż jest zapisane w didaskaliach, to potem jest problem, bo wszystko zostało już bardzo dobrze, matematycznie przemyślane. Można zmienić niuanse, ale tempo rytmy nie.

Kamila Wróbel Malec: Mogłabym zaryzykować tutaj porównanie naprawdę dobrze napisanej farsy do wiersza klasycznego. Jeśli ktoś dobrze mówi, to będzie to brzmiało podobnie w różnych wykonaniach. Z farsami wysokich lotów jest podobnie. Można nadać postaci swój własny temperament lub emocjonalność, ale kwestii i zapisanych w nich rytmów nie należy zmieniać.

Co okazało się być największą trudnością?

Kamila Wróbel-Malec: Mój problem wynikał z samego scenariusza. Na tle bohaterek z obcym akcentem wydawało mi się, że Joli brakuje charakterystyczności Grałam Polkę i miałam wrażenie, moją cechą charakterystyczną był... Brak charakterystyczności. Tego się bałam i to rzeczywiście było trudne. Wymyślałam: no dobrze to może niech Jola będzie głupiutka – ale to nie takie proste, bo Janet, czyli jedna z narzeczonych, taka jest, miała to zapisane w tekście, a ja nie chciałam robić podobnej postaci. W Boeingu ważne były stereotypy, więc szukałam stereotypu Polki. Dużo myślałam o polskim domu, o mojej mamie, która jest bardzo gościnna i nie wypuści nikogo bez kawy i jedzenia. Oczywiście, nie grałam tych czynności w spektaklu, ale dużo o tym myślałam. Jola jest podejrzliwa i zazdrosna. Dobra, ale co poza tym? Chce ślubu, dlaczego? No, bo chce domu, chce rodziny, chce gotować, mieć Maksa dla siebie. Miałam to wszystko z tyłu głowy.

Nie wszystkie postaci są tak samo śmieszne?

Kamila Wróbel-Malec: W ogóle to jest ciekawe, funkcje bohaterów w spektaklu. Postaci pierwszoplanowych, drugoplanowych. Czasem ciężko jest się z tym w teatrze pogodzić, że ktoś dostaje rolę, która pełni np. funkcję wprowadzającą, czyli taką, która wyjaśnia widzowi kod, którym będziemy się posługiwać w spektaklu. Taki rodzaj postaci jest bardzo ważny, ale nie pozostaje w pamięci publiczności.

Boeing Boeing jest nieprzerwanie grany od paru dziesięciu lat, macie swoją tezę dlaczego? Skąd ten sukces?

Dawid Malec: Powiem na przykładzie innej farsy, w której gram: Wszystko w rodzinie (przyp. również reżyserowanej przez Witolda Mazurkiewicza). To świetnie napisany spektakl, ale ma za dużo wątków. A Boeing Boeing – idealnie, sześć osób, widz podąża za bohaterami. Poza tym spektakl opiera się na stereotypach, które publiczność lubi przede wszystkim rozumie. W farsie nie są one groźne, nie chodzi o to, żeby kogoś wyśmiać, ale przez dystans wskazać różne problemy.

Kamila Wróbel-Malec: Zawsze w farsach śmiejemy się z bohaterów i ich przygód, ale tak naprawdę farsy pokazują nasze życie w krzywym zwierciadle, więc kończymy oglądanie spektaklu śmiejąc się z samych siebie.

A co jest waszym zdaniem jest największą pułapką farsy?

Kamila Wróbel-Malec: Sytuacja w której wchodzimy na scenę i już wiemy, że publiczności będzie się podobało, że będziemy zabawni. A w aktorstwie najgorsza jest pewność! Musimy mieć stale wątpliwości, jasne trzeba być przygotowanym – tekst, choreografia, ale do tego trzeba pamiętać, że ostatecznie wychodzimy na scenę i nie powinniśmy myśleć czym to się skończy. Kiedy jestem na scenie skupiam się na zrealizowaniu celu postaci. Gdy zaczynają się myśli co będzie na końcu, albo mamy pewność, że każdy żart doczeka się gromkiego śmiechu, a na koniec będą owacje na stojąco... Wtedy wchodzenie na scenę w moim odczuciu mija się z celem...

Dziękuję za rozmowę.

Spektakl Boeing Boeing w Teatrze Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki będzie grany: 18, 19, 20, 21, 25, 26, 27 i 28 marca.

__

Kamila Wróbel-Malec – Aktorka Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Gra w spektaklach Pensjonat Pana Bielańskiego (reż. M. Gierszał), Sopoćko (reż. J. Nowara) oraz Boeing Boeing (W. Mazurkiewicz). Wcześniej związana z Białostockim Teatrem Lalek, w którym współtworzyła między innymi takie spektakle jak Little Shop of Horrors (M. Vogel) czy Słomkowy Kapelusz (P. Aigner). Współpracuje z Akademią Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Białymstoku, gdzie dzieli się swoim doświadczeniem ze studentami kierunku aktorskiego.

Dawid Malec – Aktor Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Dotychczas znany m.in. ze spektakli Pensjonat Pana Bielańskiego (M. Gierszał), Boeing, Boeing (W. Mazurkiewicz), Wszystko w rodzinie (Witold Mazurkiewicz), Błoto (M. Łyko) czy Motyle są wolne (Z. Lesień). Współpracuje z Operą i Filharmonią Podlaską oraz Białostocką Akademią Musicalową, gdzie uczy najmłodszych aktorstwa i reżyseruje musicale z udziałem młodzieży.

Katarzyna Pilewska
Dziennik Teatralny Warszawa
20 marca 2021

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia