Rzecze Justyna S.
"rzecze Budda Chinaski" - reż. Cezary Studniak - Teatr Muzyczny CapitolJustyna Szafran z artystycznej emigracji we Wrocławiu wraca rzadko. Poznań ją jednak pamięta, dlatego spektakl "rzecze Budda Chinaski" według Charlesa Bukowskiego oglądał we wtorek komplet widzów
Łóżko, w którym bohaterka miota się przez większość przedstawienia, ustawiono w środku sceny Auli Artis. Widzowie usiedli wokół i na tyle blisko, że mogli poczuć nawet zapach perfum aktorki. Całkiej niezłych, aż za dobrych jak na scenerię taniego, brudnego hoteliku dla przegranych.
Jest w tym spektaklu trudny do zrozumienia rozdźwięk - głos Bukowskiego, komentującego bezsens naszej egzystencji, słyszymy z radia. Centralną postacią opowieści słynnego pisarza jest jednak jego zawiedziona kochanka. Koncept dyskusyjny, zwłaszcza że w śpiewanych przez nią piosenkach brak ironii, bez której dzieła Bukowskiego byłyby jednymi z wielu. Nie pomaga odważna interpretacja wokalistki -świetna, klimatyczna muzyka, oblepiająca słuchacza brudem zgrzytliwychgitari hałaśliwych instrumentów perkusyjnych, tonie w słabych tekstach.
To tłumaczy, dlaczego spektakl Justyny Szafran nie odniósł takiego sukcesu jak pokrewna mu stylistycznie "Miastomania" Marii Peszek. Może dlatego, mimo podziwu dla wyczerpanej Bukowskim Justyny Szafran, pożegnaliśmy ją i jej bardzo dobry zespół muzyczny brawami raczej umiarkowanymi?