Rzeczywistość, której mamy dosyć
"Portret trumienny" - reż. Michał Kmiecik - Teatr Polski w PoznaniuZ rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu. A może na wspólnym portrecie? "Portret trumienny" Michała Kmiecika patrzy na współczesną Polskę przez pryzmat relacji rodzinnych: toksycznych, zimnych, martwych. Tak jak bohaterowie spektaklu.
Z okazji urodzin matki Aleksander Krzyszowski (Piotr Nerlewski) powraca w rodzinne strony. Młody kurator sztuki: wyzwolony, świadomy, wykształcony po raz kolejny odkrywa jak niewiele wspólnego ma ze swoją rodziną. Powrót po kilku latach nieobecności w domu, w którym się wychował, jeszcze bardziej utwierdza go w słuszności własnych poglądów oraz w pogardzie wobec rzeczywistości zastanej na miejscu. Zachowawcza matka (Barbara Krasińska), przygłuchy, niemal ciągle milczący ojciec (Wojciech Kalwat) i rozgoryczony, utwierdzony w konserwatywnych przekonaniach starszy brat (Przemysław Chojęta) wraz ze swoją rodziną to prywatne piekło zgorzkniałego Aleksa. Zgorzkniałego, zranionego czy po prostu - złego? Zarówno charakterystyczny biały, letni garnitur, jak i zdolność do manipulowania zachowaniem otaczających głównego bohatera postaci, przywołuje skojarzenie z "Funny games" - psychologicznym thrillerem w reżyserii Michaela Hanekego. W filmie austriackiego reżysera sielanka rodzinnych wakacji przeradza się w krwawy i brutalny koszmar reżyserowany przez dwójkę psychotycznych morderców. W spektaklu Michała Kmiecika śmierć członków rodziny przychodzi łagodniej, niemal w metaforyczny sposób. Postaci po prostu padają realizując tym samym marzenie kuratorskie Aleksa. Ziszcza się jego plan stworzenia wystawy prezentującej różne interpretacje portretu trumiennego. Portretami tymi miałby zostać obraz martwych członków rodziny. Sztuka przekracza granicę rzeczywistości i realności, a Aleks - staje się artystą życia.
"Portret trumienny" przedstawia zderzenie światów: tego, który żyje wciąż przeszłością i nieaktualnymi wartościami i tego, który od święta odwiedza Polskę zakompleksioną, przestraszoną i nieświadomą. Polskę B i Polskę A. Ich i nas. Diagnoza o głębokim podziale społeczeństwa i braku możliwości dialogu zostaje wsparta przejaskrawionymi, karykaturalnymi i jednowymiarowymi postaciami. To żywe stereotypy realizujące się na scenie. Pytanie brzmi - w jakim celu? Diagnoza, którą stawia Kmiecik nie jest diagnozą ani nową, ani mocną - teza o braku możliwości dialogu między dwoma frontami społecznymi udowadniana jest codziennie, w każdym wydaniu dowolnego serwisu informacyjnego. Uproszczenia, przekłamania, stereotypizacja - to wszystko znaleźć można także poza teatrem. Dlaczego więc "Portret trumienny" tak silnie opiera się na obrazowaniu rzeczywistości, której przecież wszyscy mamy już dość?
Polska dzięki Kmiecikowi otrzymała kolejną diagnozę bez konkluzji. I utrzymaną w duchu nihilistyczno-destrukcyjnym propozycję - wspólnego spotkania w mogile. Po śmierci przecież jesteśmy wreszcie równi. Być może nie ma innego wyjścia. Być może jedynym miejscem, w którym przedstawiciele obydwu frontów spotkają się ze sobą, będzie wspólna mogiła. Być może wyrok został już wydany, a nam pozostaje czekać jedynie na jego realizację. Pasywność i skrajnie egoistyczna postawa, której reprezentantem jest Aleks, zdają się prowadzić jedynie do katastrofy. Jakiej pięknej katastrofy...!