S... po prawej stronie Państwa Kruków

"Państwo" – aut. Platon – reż. Jan Klata – Teatr im. J. Słowackiego w Krakowie

Wrzask Kruków. Kruki krążą nad konającym Państwem Sprawiedliwym. Państwo niesprawiedliwe żyć będzie wiecznie. Śmierć Sokratesa, który w interpretacji Jana Klaty jest postacią uniwersalną, utożsamianą z kobietą i mężczyzną, z przeszłością i teraźniejszą, jest śmiercią Sprawiedliwości.

Współczesna muzyka kontrastuje ze słowami wypowiadanymi w języku starogreckim. Antyczni myślicieli wychodzą w tanecznych, nienaturalnych ruchach, w kolorowych kostiumach i dołączają do dziwnego tańca na kształt błędnego koła. Pozbywają się mitów kształcących społeczeństwo niesprawiedliwe w widowiskowej scenie przedzierania książek na tle walącego się Państwa. Taką wizję, która bardzo dotkliwie, lecz niedosłownie, spina starożytne Ateny ze współczesną Polską, oglądamy na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Od razu wiemy, że przez najbliższe półtorej godziny będziemy świadkami niezwykle interesującej debaty filozoficzno – politycznej, zainscenizowanej w eksperymentalnej, teatralnej formie.

,,Państwo" według Jana Klaty jest widowiskiem kontrastów. Scena tonie w natłoku barw, które na scenę wprowadzili Mirek Kaczmarek, autor scenografii, kostiumów i światła, oraz Natan Berkowicz, odpowiedzialny za video. Część wizualna tego spektaklu robi ogromne wrażenie, od wyświetlanych na ekranie kolorowych greckich posągów, przez monumentalne złote skrzydła Sokratesa, po srebrny, ruchomy portret Lindy Pöppel (Trazymach). Jaskrawość kolorów tworzy tu bardzo spójny kontrast z wymową filozoficzną spektaklu. Przyciągające uwagę kostiumy, trochę cyrkowe, współgrają z marionetkowymi, kantorowskimi wręcz ruchami filozofów – obywateli, ciągniętych za sznurki przez Państwo (za ruch sceniczny odpowiedzialny jest Maciej Prusak). Ciekawa jest koncepcja Sokratesa – lalki, człowieka niezależnego, którego słowa jednak są powtarzane i wykorzystywane w różnych kontekstach i przez różnych ludzi – współcześnie rządzący państwami często manipulują obywatelami za pomocą cytatów z tekstów filozofów i artystów, które w rzeczywistości mają zupełnie inne znaczenie.

Monologi Sokratesa, wypowiadane przez Dominikę Bednarczyk lub Karolinę Kazoń, nie są, w mojej ocenie, mądrością kobiet, w myśl słów ,,Sokrates była kobietą", chociaż taka interpretacja również jest możliwa. Uważam jednak, że metoda cross – castingu w tym przypadku nie została wykorzystana po to, aby podkreślić rolę społeczną danej płci, lecz, odwrotnie, aby odciągnąć uwagę widza od płci aktorki/aktora. Sokrates nie jest mężczyzną ani kobietą, lecz osobą. Nie przetrwała jego cielesność, lecz jego mądrość. Ciało aktorki/aktora jest tu przede wszystkim nośnikiem treści filozoficznych, więc jego płeć i wygląd nie mają znaczenia.

Postać samego Sokratesa również jest zbudowana kontrastowo. W interpretacji Bednarczyk – spokojny, wyważony, pokorny uczeń i nauczyciel zarazem, według Kazoń rewolucjonista. Przez dwóch aktorów grana jest też postać Polemarcha – w tej roli Mateusz Bieryt i Wojciech Dolatowski, zinterpretowana jednak zupełnie inaczej niż postać Sokratesa, pokazana jako zależne od siebie odbicia, pojawiające się jednocześnie na scenie.

Odnoszę wrażenie, że celem Klaty nie jest wierne przedstawienie tekstu Platona, co zresztą nie byłoby możliwe w przypadku eseju filozoficznego, więc tekstu niedramatycznego. Spektakl jest przede wszystkim próbą zdefiniowania pojęcia Sprawiedliwości. Pojęcia, zdaje się, do dzisiaj niezrozumianego, które nieustannie jest redefiniowane razem z nadejściem nowych rządów. Proces definiowania tego pojęcia odbywa się poprzez dialog Sokratesa, przez którego wypowiada się Platon, z Polemarchem, Glaukonem (Marcina Kalisz), Adejmantosem (Marcin Sianko), Trazymachem i próbą rozmowy z Kefalosem (Jacek Strama). Bo, mimo rozbudowanych scen tanecznych i muzycznych, takich jak zapadający w pamięć moment niszczenia książek – rezygnacji z dawnych mitów, prawdziwym żywiołem tej inscenizacji jest słowo. Słowo w sensie wytwarzania znaczenia, definiowania pojęć i przekazywania wartości oraz w sensie fonetycznym – jako coś usłyszane, jednocześnie w języku Platona, który jest dla nas niezrozumiały, i w języku, który może być jedynie próbą odtworzenia oryginalnego sensu platońskiej myśli.

Spektakl odbywa się przy użyciu słuchawek, w których widzowie słyszą tłumaczenie na język polski zdań, padających ze sceny w języku starogreckim. Nie zaburzają one odbioru spektaklu ani nie odrywają uwagi widza od gry aktorów. Dają natomiast nowe możliwości interpretacyjne oraz tworzą następny kontrast – widz ma do czynienia w jednym momencie z językiem nieużywanym, prawdopodobnie pierwszy raz usłyszanym na deskach teatru oraz ze znanym mu językiem polskim, więc językiem otaczającym go zewsząd, na co dzień. Dla aktorów to nowa sytuacja i, bez wątpienia, ogromne wyzwanie, w którym pomogła Olga Śmiechowicz, odpowiedzialna przy tym spektaklu nie tylko za naukę starogreckiego, ale również dramaturgię, przekład dzieła oraz, razem z reżyserem, za adaptację.

Sprawiedliwość umiera, nie wcielona w życie i niezdefiniowana. Klata najmniejszym nawet sygnałem nie zdradza, że jego ,,Państwo" jest rozprawą również o Sprawiedliwości w Polsce. Na scenie nie świecą biało – czerwone sztandary, żadne słowo czy nazwisko nie jest zastąpione nazwiskiem ze współczesnego świata politycznego. Jednak, wybór fragmentów tekstu oraz biało – czerwony plakat promujący spektakl, nieustannie przypominają o upadku pewnych wartości w polskim państwie i trudzie związanym z ich odbudowaniem lub zdefiniowaniem na nowo. Jednak, gdy Kruki przestaną krążyć nad Państwem Sprawiedliwym, możliwe stanie się to, że prawo znów będzie znaczyć prawo.

Spektakl powstał w koprodukcji z Nationaltheater Mannheim.

Zofia Ścigaj
Dziennik Teatralny Kraków
4 marca 2024
Portrety
Jan Klata

Książka tygodnia

Ziemia Ulro. Przemowa Olga Tokarczuk
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Czesław Miłosz

Trailer tygodnia

(Prawie) ostatnie święta
Grzegorz Eckert
Sztuka jest adaptacją powieści norwes...