Sacrum, a profanum – gdzie ta granica?
"Ustawienia ze świętymi, czyli rozmowy obrazów" - reż. Agata Duda-Gracz - Teatr Collegium NobilumAgata Duda-Gracz w Teatrze Collegium Nobilum wyreżyserowała spektakl dyplomowy studentów IV roku Wydziału Aktorskiego. Koprodukcja Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie oraz Festiwalu Łódź Czterech Kultur przyciąga tłumy widzów, a bilety lepiej kupować ze sporym wyprzedzeniem. Odpowiedzialna za scenariusz, reżyserię, scenografię, a także kostiumy, Agata Duda-Gracz prowadzi młodych aktorów w zachwycający sposób. Ich gra momentami przewyższa poziom niektórych zespołów teatrów repertuarowych. Każda postać ma głębię i to czuć już od pierwszej sceny.
Po „Będzie Pani zadowolona, czyli rzecz o ostatnim weselu we wsi Kamyk" oraz „Ja jestem Hamlet" w poznańskim Teatrze Nowym, widz przyzwyczaił się do bycia wciąganym w świat kreowany przez reżyserkę już od chwili przekroczenia progu teatru. W Collegium Nobilum na pozór normalnie można oddać rzeczy do szatni, postać i poczekać, spędzić czas na rozmowie w oczekiwaniu na dzwonek. Rośnie napięcie i ciekawość, a widz zastanawiania się, co tym razem wykreowała Agata Duda-Gracz? I oto są – święci na obrazach – żywe postaci noszą na plechach płótna, tła swych ikon. Nawołują, kuszą – chcą abyś jego historię wysłuchał, byś jemu poświęcił swoją uwagę. Ubrani w kostiumy, które łamią stereotypy przedstawiania postaci błogosławionych, lekko kiczowate stroje, a na płótnach kolaże z tygrysami czy głową Kena od Barbie. To nie są święci znani z ikon, nie są to postaci wyidealizowane, którym ludzie chcą dorównać, których nieskazitelność podziwiają. To święci przepuszczeni przez wyobraźnię malarza – są dzisiejsi, nasi, bardziej ludzcy, tacy bardziej jak my. Po ich opowieściach, a konkretniej po tej, którą widz wybrał, czas na część właściwą – proszona o zajęcie miejsc publiczność przepycha się w poszukiwaniu najlepszego krzesła. Następuje przywitanie pielgrzymki, którą jest widownia przez pielgrzymkę aktorską. Przedstawione zostają zasady, którymi kieruje się grupa obecna na scenie. Następnie śpiewają pielgrzymkowe przeboje - przeróbkę Despacito czy Dragostea Din Tei. „(...) Maria tu, Maria tam (...)". Bądźmy dziewicami, doceniajmy swoje – nie korzystajmy z obcego a także skończmy z demokracją – to tylko kilka postulatów i problemów, które porusza Agata Duda-Gracz w swoim spektaklu. W rytmie „O Panie, to Ty na mnie spojrzałeś" następuje przejście i rozpoczyna się seria etiud. Rozmowa gęsi ze śmiercią, pokaz bezsensownej przemocy w imię niezrozumiałych zasad, rozmowa matki z córką i inne sceny, historie o różnych wizjach świętości – dylematach ich istnienia. W estetyce rodem z Monty Pythona, nawiązań do Sławomira Mrożka, teatru absurdu, czasem Kantora a nawet teatru okrucieństwa Artauda, ukryte są ludzkie prawdy – te prostsze i te mniej oczywiste. Puenty w poszczególnych historiach zdają się być łatwe do uchwycenia, ale ich praktykowanie w życiu codziennym już niekonieczne.
Żywoty świętych staja się bodźcem do rozważań, sugestią do przemyśleń i pretekstem do zadawania pytań. Kim są podziwiane przez nas figury? Jacy byliby gdyby żyli dzisiaj? Czy kult świętych jest konieczny? Czym jest dzisiejsza świętość? Jakie wartości są uznawane za dobre, a jakie za złe? Co decyduje o człowieczeństwie lub jego braku...
Spektakl Agaty Dudy-Gracz stawia wiele pytań, z których część może wydawać się banalna, ale kiedy przychodzi do formowania odpowiedzi to pojawia się problem. W pędzie, którym żyjemy, ten czas na refleksję zanika, a kwestie człowieczeństwa giną. Problematyka poruszona w spektaklu jest uniwersalna i nadal aktualna. Rasizm, przemoc, wszelkie ideologie ingerujące w ludzką wolność, ale też problem słuchania bez słyszenia – to wszystko wciąż się dzieje, a może nawet i narasta. Reżyserka wspomniała, że są to wizerunki przepuszczone przez wrażliwość i wiedzę malarza. Obraz jest tutaj budulcem spektaklu – nie tylko samo przedstawienie świętych z płótnami na plecach, ale i poszczególne sceny tworzą plastyczne kadry. Gra światłem, przestrzenią, perspektywą, kolorem aż wreszcie rysującymi się na twarzach aktorów emocjami budują zjawiskowe malowidła żywej sztuki. Obrazy te miesza się z muzyką – od rozrywkowych utworów pielgrzymkowych, przez nawiązania do metalu po ballady. Wizje te chłonie się całym sobą, przy zapachu kadzidła widz przenosi się w świat świętych. Prawda, szczerość, ból, ale i szaleństwo, smutek czy pożądanie widać w oczach zespołu Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie. Ich gra jest kompletna, liczne umiejętności, którymi się bawią, bo nie pokazują wszystkiego na początku - inteligentnie rozgrywają partyjkę pokera z widzami, dając tylko zalążek, ujawniając tylko rąbka tajemnicy, by w finale w pełni się ujawnić. Ich skupienie, głębia emocji, ale i śpiew budzą podziw. Widać tutaj rękę doświadczonej reżyserki, która wiedziała jak ich poprowadzić, jednak nie byłoby to możliwe bez zaangażowania i szczerej chęci aktorów. Ich więź ze spektaklem jest szczególna, gdyż Agata Duda-Gracz powiedziała, że to studenci wybrali swoje postaci – to nie tylko święci, bo Lucyfer czy papieżyca Joanna nie wpisują się w ten kanon, ale z drugiej strony, czy ta świętość jest prawdą czy tylko złudzeniem lub pragnieniem. Czy te ikony, które ludzie wielbią naprawdę są tego warte, czy nie ma pominiętych, którzy zasługiwali bardziej na to docenienie?
W kręgu świętych odnajdziemy: Świętą Joannę D'ark (Kaja Kozłowska), Świętego archanioła Michał (Natalia Jędruś), Nieświętego Jerzego (Bartosz Włodarczyk), Święta Różę (Monika Cieciora), Nieświętą Papieżycę Joannę (Barbara Liberek), Świętą Katarzynę ze Sieny (Katarzyna Obidzińska), Świętego Walentego (Karolina Szeptycka), Nieświętego Lucyfera, czyli diabła (Piotr Kramer), Świętego Pawła (Ina Maria Krawczyk), Świętą Olgę (Jowita Kropiewnicka), Świętą Godolewą (Arina Piskovskaja), Świętego Ojca Pio (Mariusz Urbaniec), Świętego Andrzeja Bobolę (Damian Mirga), Świętego Anioła Stróża (Dorota Bzdyla), Świętą Marię Egipcjankę (Elżbieta Nagel), Święte Dziecię Symforiana (Justyna Fabisiak), Pięciu Świętych Braci Polaków (Sebastian Figat), Świętego Mojżesza Etiopczyka (Jędrzej Hycnar), Świętego Stanisława (Konrad Żygadło) i Świętego Gerwazego (Bartosz Bednarski), a także widzów w roli pielgrzymów.
Zabawa z widzem, błyskotliwa gra aktorska i plastyczność z elementami turpizmu w czarującej oprawie muzycznej tworzy istnie groteskowy klimat. Widzowie ze sceny na scenę przestają się śmiać, bo zaczynają dostrzegać podobieństwa między tym, co na scenie, a tym co w rzeczywistości. Przestrzeń świętych to przecież sacrum, a widownia musiałby być profanum, ale czy we współczesnym świecie te granice są aż tak wyraźne, czy te światy nadal da się oddzielić?