Samochodowa fantazja w OTG

"The Bricklin Musical. Samochodowa fantazja" - reż. M. Kołaczkowski - Stowarzyszenie Old Timers Garage

21 marca w klubie Old Timers Garage odbyła się europejska premiera musicalu "The Bricklin Musical. Samochodowa fantazja" Nie można sobie wyobrazić lepszego miejsca na wystawienie musicalu "Samochodowa fantazja" niż klub Old Timers Garage w Katowicach Piotrowicach (ul. gen. Jankego 132). W tym lokalu, mieszczącym się w budynku po dawnym kinie Piast, samochody (a szczególnie te stare, z lat 50. czy 70.) grają główną rolę. Maski oldtimerów są wbudowane w ściany, stoją koło widowni w sali koncertowej, wreszcie stanowią część baru.

Właśnie tu w czwartek 21 marca odbyła się europejska premiera musicalu o słynnym Malcolmie Bricklinie, wizjonerze z Kanady, któremu zamarzyło się zbudować od podstaw nowoczesny (jak na lata 70.) samochód sportowy (z otwieranymi do góry drzwiami). To postać jak najbardziej prawdziwa. Musical o nim powstał najpierw w Kanadzie. Zresztą na katowickiej premierze był obecny kompozytor piosenek z musicalu, Allen Cole.

Malcolma Bricklina (w tej roli reżyser spektaklu Marcin Kołaczkowski) poznajemy, gdy przychodzi do premiera Nowego Brunszwiku (Jacek Lenartowicz), by przekonać go do udzielenia dotacji fabryce samochodów Bricklin SV-1. Premier, śpiewający, że nie robi nic innego w swojej karierze niż "dryfuje" (zbieżność z polską sytuacją polityczną pewnie jak najbardziej zamierzona) i gapi się na obraz Dalego z koniem, daje się porwać wizji Bricklina. Później już nie jest tak kolorowo.

Bo owszem, wizja Malcolma jest piękna, pomysł - oryginalny, ale sama produkcja auta od podstaw - niezmiernie trudna. Poznajemy też parę małżeńską. On (Piotr Hajduk) jest mechanikiem u Bricklina, ona (Olga Szomańska) - najpierw pracuje w sklepie meblowym, a potem... też u Bricklina. Spektakl toczy się wartko, aktorzy-wokaliści (niektórzy, tak jak Arkadiusz Wrzesień, z wybitnym talentem komediowym) dają czadu w wyjątkowo wpadających w ucho piosenkach (choć dla mnie czasami było za głośno), ale czegoś brakuje. I dopiero gdy spod sceny wynurza się najprawdziwszy, pomarańczowy samochód Bricklin SV-1, zaczyna się szał wśród widowni. To robi wrażenie.

W sumie poza paroma niedopracowanymi szczegółami technicznymi to zrealizowany z pasją, porywający spektakl. Można go obejrzeć 13 i 14 kwietnia o godz. 20.00. Bilety kosztują od 40 do 60 zł.

Katarzyna Pachelska
Polska Dziennik Zachodni
25 marca 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia