Sarmatyzm wiecznie żywy

SPACER z KULTURĄ

Sarmatyzm charakteryzowały: megalomania narodowo-stanowa, samouwielbienie, pogarda i niechęć do cudzoziemców i różnowierców, nietolerancja, powierzchowna dewocja połączona z fanatyzmem religijnym i wiara w gusła i zabobony.
"Słownik mitów i tradycji kultury", Władysław Kopaliński, PIW, 1985.

Tak sobie czytam i oczom nie wierzę. Przeżywam déjà vu. Okazuje się, że dzisiejsze społeczeństwo polskie niewiele się różni od szlachty z XVII wieku.

Szlachcice polscy uważali się za spadkobierców starożytnego rodu Sarmatów, który miał niegdyś przybyć nad Wisłę i tu się osiedlić. Polscy Sarmaci chętnie przypisywali sobie ich dzielność, waleczność, dumę i patriotyzm, który posuwali do pogardy wobec innych narodów. Religijność – po dewocję. Kult tradycji – po wstecznictwo i konserwatyzm, zamknięcie na nowości nauki.

Zmieniła się moda, technologia poszła do przodu, mamy komputery, tablety, smartfony, latamy w kosmos, a polska mentalność nadal tkwi w XVII wieku. Nadal jesteśmy mentalnymi Sarmatami. I chyba, niestety, przyczyniła się do tego nasza literatura piękna, która prezentuje cały katalog postaci, ogólnie uznawanych za sympatyczne, a jednak posiadających cechy zasługujące na potępienie.

Weźmy takiego Mickiewicza i "Pana Tadeusza". Dzieło genialne w formie i treści, ale kogo my tam znajdujemy? Rozumiem, że polski wieszcze żyjący na emigracji w Paryżu chciał dla swoich rodaków stworzyć dzieło ku pokrzepieniu serc. Ale czy może cokolwiek krzepić obraz Polaków podzielonych, kłótliwych, zabijaków, intrygantów? Na bohatera wyrasta zabijaka Jacek Soplica o bujnej przeszłości, niekoniecznie chwalebnej. Klucznik Gerwazy nazywa się Rębajło, co już wiele mówi o postaci. Przez cały utwór przewija się spór o zamek Horeszków. Hrabia, Gerwazy – Klucznik – i okoliczna szlachta zamierzają dokonać zajazdu na Sopliców. Podburza ich do tego Klucznik. No i wszyscy bezmyślnie krzyczą "Hajda na Soplicę!". Prywatna zemsta jest ważniejsza niż interesy narodu.

Sienkiewicz też chciał krzepić. W tym celu napisał "Trylogię". I kto nam się tam przewija? Przede wszystkim Onufry Zagłoba. Lubi pojeść, popić, schować się tchórzliwie podczas bitwy, wyolbrzymiać swoje osiągnięcia, często wątpliwe, konfabulować, podkreślać swoją religijność i różne wyimaginowane zalety. Zagłoba wzbudza sympatię czytelników, ale czy to jest ideał XVII-wiecznego patrioty? A pospolite ruszenie podczas Powstania Chmielnickiego? Obraz nędzy i rozpaczy.

Aleksander Fredro również tworzył i gloryfikował Sarmatów z Cześnikiem i Rejentem na czele. Jeden porywczy, drugi milczący i intrygujący. Obaj koszmarni w swojej zapalczywości i krzewieniu nienawiści oraz niezgody. I chociaż hrabia Fredro stworzył komedię, do śmiechu wcale nie jest.

Dzisiaj nasi dzielni Sarmaci opowiadają nam, że Unia Europejska jest zła, że dzieci chce nam germanić, a właściwie to dzieci same się chcą germanić i to przez Unię właśnie. Że Polska ma swoją kulturę i tradycje, i nie trzeba nam żadnych europejskich wartości. Że mamy wybitnych bohaterów, lepszych i dzielniejszych od bohaterów europejskich, że wszystko mamy wybitne. Niczego od nikogo nie potrzebujemy, bo nasza wybitność pod każdym względem przerasta wybitność innych. A zresztą, jaką tam wybitność innych. Inni w ogóle nie są wybitni.

Nasi dzielni Sarmaci nadal lubią pojeść, popić, wyolbrzymiać swoje dokonania i dyskredytować dokonania innych. Może i dobrze, że czytelnictwo w Polsce ma tak niskie wskaźniki. Nie będą czytać wieszczów i naśladować złych wzorców. Chociaż do tego nie potrzeba chyba lektury.

Na szczęście nie wszyscy pisali ku pokrzepieniu serc. Część pisarzy oświecenia dostrzegała i wytykała wady naszego społeczeństwa. Ignacy Krasicki robił to genialnie w swoich bajkach. A w późniejszych epokach było coraz więcej takich, którzy nie chcieli już krzepić serc. Chcieli je raczej poruszyć. Poruszyć umysły zatwardziałe i niezdolne do refleksji. Jak Wyspiański w „Weselu". Jak Gombrowicz w "Ferdydurke". Burzyli narosłe mity o patriotyzmie i wysokim poziomie ziemiaństwa.

A poruszyć umysły zatwardziałe to dużo trudniejsze zadanie niż krzepić serca. Nie tylko w literaturze.

Małgorzata Klimczak
Dziennik Teatralny Szczecin
20 sierpnia 2022

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia