Sceny z życia singla, czyli na co ja czekam?

"Singielka" - reż. J. Bończyk - Teatr Polski w Bielsku-Białej

Alicja jest młoda, piękna i zdolna. Jest też odpowiedzialna, poukładana i niezależna. Zadbana, samodzielna, empatyczna, nowoczesna, świadoma... Epitety o Alicji można mnożyć, ale i tak wspólnym mianownikiem wszystkich tych cech jest fakt, że Alicja jest singlem. Opowiadający o niej monodram "Singielka", w wykonaniu Anny Guzik i reżyserii Jacka Bończyka, to pierwsza premiera sezonu 2011/2012 w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej

Czas na myślenie o sobie! – postanawia Alicja po rozwodzie kończącym pięcioletnie małżeństwo i próbuje na nowo określić siebie samą oraz swoją pozycję we współczesnym społeczeństwie. Kim jest? Może wybierać z całej palety określeń: wolna, wolna z odzysku, rozwódka, samotna, singielka… Jest po trzydziestce i chce znowu bez ograniczeń decydować o swoim życiu.

Posiłkując się mądrościami z Internetu, próbuje odpowiedzieć sobie na pytania o wolność i niezależność. Jak bardzo trzeba rezygnować z siebie, pragnąć stworzyć nietoksyczny związek z drugim człowiekiem? Odpowiedzi dostarczają historie z życia najbliższych Alicji, bo mimo że mamy do czynienia z monodramem, w spektaklu aż roi się od wyrazistych postaci, które otaczają naszą bohaterkę na co dzień. Jest więc matka, wulkan energii, trzykrotna rozwódka, która mimo wszystko wciąż szuka idealnego męża. Jest też Majka, otaczająca się mężczyznami przyjaciółka, samotnie wychowująca dwójkę dzieci. Mamy także oddaną i wrażliwą menedżerkę Barbarę, która tak doskonale organizowała życie mężowi, że ten aż „zmienił paśnik i poszedł pasożytować gdzie indziej”…

W życiu Ali oczywiście pojawiają się też mężczyźni: przewrażliwiony na swoim punkcie przyjaciel-gej Julian, fryzjer gwiazd; sympatyczny sąsiad, pan Leon; wreszcie romantyczny Roman, który co pewien czas, niby przypadkiem, pojawia się w jej życiu i zasypuje ją kwiatami. Do tego podsuwani przez znajomych kolejni – zupełnie nieudani – kandydaci na życiowych partnerów, z których Alicja mogłaby stworzyć prawdziwą galerię osobliwości: od kolekcjonera motyli, przez maniakalnego gracza w lotto, aż po czterdziestolatka, który jeszcze nie wyprowadził się od mamy. Alicja musi wreszcie zastanowić się czego chce, oraz – co być może jest jeszcze ważniejsze – czego na pewno nie chce od życia.

Może Alicji po rozwodzie został żal i smak rozczarowania, ale jak sama przekonuje w jednej z wkomponowanych w spektakl piosenek, trzeba wyprasować twarz i iść dalej. Bohaterka jest wykształconą artystką estradową. Jak przyznaje, normalny widz jest obecnie rzadkością, więc jej kalendarz wypełniony jest terminami eventów na korporacyjnych zjazdach i szkoleniach. Po pracy wraca do swojego małego mieszkania, gdzie nie czeka na nią nic poza wiadomościami nagranymi na sekretarkę.

Anna Guzik w tej wielopoziomowej roli zmienia się jak kameleon: jest przekonująca zarówno gdy ironicznie i z dystansem patrzy na cudze związki, na pewno dalekie od idealnych, jak i wtedy, gdy załamana przyznaje, że ma już dość bycia grzeczną, poukładaną i odpowiedzialną za cały świat dziewczyną. Jej bohaterka, mimo niezwykłej energii i siły przebicia, w wielu scenach traci pancerz samodzielności i staje się zupełnie bezbronna wobec wizji niekończącego się życia w pojedynkę. Aktorka na zmianę bawi i wzrusza publiczność, wcielając się to w zmysłową i pewną siebie wokalistkę, to w zmęczoną kobietę, która winem popija tabletki nasenne, to w uroczą dziewczynę, która w piżamie ze śmiechem spada z kanapy…

Alicja rozpędza swoje życie do granic możliwości: pracuje ponad siły, jest oparciem dla przyjaciół, opiekuje się sąsiadem. Dzięki temu samotność nie ma szans, by ją zdominować. Taki stan nie może jednak trwać wiecznie. Gdy w chwili słabości braknie jej sił na ciągłe pomaganie innym, sama musi odpowiedzieć sobie na pytanie: „Kto pomoże mnie…?”

„Singielka” w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej jest więc wołaniem o szeroko pojętą normalność. Jest też niezgodą na hipokryzję niezmieniającej się tradycji polskich małżeństw. Ten na wskroś współczesny monodram obnaża mechanizmy nowoczesnych związków, tworzonych w świecie, w którym wszystko podlega wymianie, także to, co najważniejsze. Roman, na jednym z wielu nagrań na automatyczną sekretarkę, mówi o tym, że Alicja wciąż przed czymś ucieka. Tak naprawdę jednak w tym spektaklu każdy z bohaterów na swój sposób chowa się lub próbuje uciec przed dojmującym poczuciem samotności.

Twórcy „Singielki” z powodzeniem ominęli wszystkie pułapki, które zastawiła na nich poruszona tematyka. Przecież życie samotnej dziewczyny po trzydziestce mogło szybko zmienić się w feministyczną jeremiadę ociekającą jadem w stosunku do mężczyzn. Mogło też przypominać niemal kabaretowy obraz, znany np. z przygód – skądinąd też uroczej – Brytyjki Bridget Jones. Na szczęście powstał spektakl szalenie interesujący, wielowątkowy i synkretyczny, równie sprawnie operujący śmiechem, co trudnymi pytaniami: o przeszłość, o sens wchodzenia w coraz to nowe związki czy o granice, za którymi przestaje się być sobą. Anna Guzik, pierwszy raz mierząca się z trudnym gatunkiem monodramu, zupełnie zaczarowała publiczność swoją grą i piosenkami skomponowanymi specjalnie dla niej. Pozostaje mieć nadzieję, że znajdzie się ten ktoś, o kim Alicja śpiewa: „Wymyśliłam cię…”

Julia Korus
Teatr dla Was
26 września 2011

Książka tygodnia

Teatr, który nadchodzi
Wydawnictwo słowo/obraz terytoria Sp. z o.o.
Dariusz Kosiński

Trailer tygodnia

La Phazz
Julieta Gascón i Jose Antonio Puchades
W "La Phazz" udało się twórcom z "La ...