Sen Nocy Letniej, czyli pewnego razu w Atenach

"Sen nocy letniej" - reż. Gábor Máté - Teatr Dramatyczny w Warszawie

Historia niczym ze współczesnej telenoweli. On kocha ją, ona jego, na drodze staje przeszkoda – ojciec zaplanował życie córki u boku innego jegomościa. To jednak nie opis najnowszej produkcji wyświetlanej w TV o 20:00...

...znana od ponad czterystu lat komedia Wiliama Sheakespeare'a od niespełna roku bawi i wzrusza widzów stołecznego Teatru Dramatycznego na scenie im. Gustawa Holoubka.

Reżyser - Gabor Mate - oraz współtwórcy spektaklu zdecydowali się opowiedzieć historię o współczesnych ludziach, borykających się z problemami sercowymi i trudnymi wyborami. Akcja rozgrywa się w Atenach – kraju, gdzie rządzi władza, której ustawy wkraczają w domenę życia prywatnego ludzi – wskazał reżyser przedstawienia. Każdego z bohaterów spotkać możemy w parku czy tramwaju, jednak na co dzień my nie musimy wybierać między miłością a śmiercią.

Realizm w spektaklu budują kostiumy oraz scenografia. Nad drugim aspektem warto się pochylić, gdyż mimo prostoty ( a może dzięki niej?) tworzy przestrzeń, w której widz skupia uwagę na słowie, ponadto dotyka metaforycznego (i metafizycznego) świata. Las staje się labiryntem myśli odbijających się od pustej przestrzeni, nie tylko obszarem pełnym drzew. W lesie ze Snu Nocy Letniej Teatru Dramatycznego chciałabym się zagubić... niestety, nie mogę powiedzieć tego samego o kostiumach, które w przypadku kilku bohaterów sprawiały wrażenie niedopracowanych. Szkoda, ponieważ dzięki scenom leśnym – fantastycznym – poprzeczka rosła wysoko, zaś zaproponowana estetyka budziła przeświadczenie kompatybilnej z pozostałymi aspektami spektaklu.

Kluczowym elementem przedstawienia jest mocna obsada aktorska. Niezmienne zachwyca Anna Szymańczyk - dziewczęca, lecz nie infantylna. Wykreowana przez nią Helena wzbudza uśmiech, nie politowanie. A propos uśmiechu... tu zdecydowanie przodują panowie: Mariusz Wojciechowski oraz Maciej Wyczański. Wspaniałe ruchy i mimika twarzy. Trudno nie odnotować ich pojawienia się na scenie!

Oh darling, stand by me...

Ostatnim elementem, jednak nie mniej ważnym, gdyż to właśnie on zostaje z widzem po wyjściu z teatru jest ...utwór przewodni przedstawienia. Wykorzystywany w różnych konfiguracjach, zaśpiewany (zanucony) na wiele sposobów hit „Stand by me" staje się raczej hymnem zakochanych - walczących o miłość, niż smutnym szlochaniem złamanych serc.

Trzy przenikające się elementy: fantastyka, humor, realizm w ujęciu zaprezentowanym przez Gabora Mate stanowią wyważoną całość – godną polecenia.

Sen Nocy Letniej to zdecydowanie dobry wybór... nie tylko na letnie wieczory.

Wioleta Rosłoniec
Dziennik Teatralny Warszawa
11 lipca 2019
Portrety
Gábor Máté

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia