Serdeczna Lady Gabi

"Gabi. Gabriela Kownacka" - aut. Roman Dziewoński - Wydawnictwo LTW

Gabi, Gabrysia, Lady Gabi, Gałka, Gapa. Tajemnicza, dobra, uczciwa, inteligentna, urocza, pracowita. Serdeczna, lecz zawsze na dystans. Życzliwa, choć nieraz zaskoczyła ciętym komentarzem. Przyjacielska, lecz niemówiąca zbyt wiele o sobie, jakby skrywała jakąś tajemnicę. Bo – jak mawiała – czym byłby Sfinks bez zagadki?

Przez większość widzów jest kojarzona z filmem „Hallo, Szpicbródka" lub  serialami „Matki, żony i kochanki", „Trędowata" oraz „Rodzina zastępcza". Jej żywiołem był jednak teatr. Zaczynała w teatrze Kwadrat, w którym została zatrudniona  przez Edwarda Dziewońskiego. Dzięki tytułowej roli  w „Pepsie" zdobyła  wielu wielbicieli, ogrom doświadczenia scenicznego tak potrzebnego na początku drogi zawodowej, a także - niechcianą etykietę słodkiej blondynki z komedii. Brawurowa rola Kownackiej łamała serca panom (i paniom!),  przychodzącym do teatru, by oglądać właśnie ją.

Jej artystyczna droga wiodła  kolejno przez Teatr Współczesny, Teatr Studio i Teatr Narodowy. Role w „Pepsie", „Miłości pod Padwą" w reżyserii Zaorskiego, „Damach i huzarach" Dziewońskiego, „Wieczorze trzech króli albo co chcecie" Kulczyńskiego czy w „ Zagraj to jeszcze raz, Sam" w reżyserii Hanuszkiewicza przeszły do teatralnej historii jako niepowtarzalne, wyjątkowe i budzące podziw . Kownacka na szczęście dla młodszego pokolenia widzów grała także w teatrze telewizji, filmach, uwieczniła swój głos w wywiadach i audycjach radiowych.

Popularność, którą zdobyła dość wcześnie potrafiła docenić i wykorzystać w mądry spaosób. Znana z roli Anki Kwiatkowskiej, stała się niejako opiekunką rodzin planujących adopcję dziecka, a także – wymarzoną i uwielbianą mamą dla wielu dzieci z domów dziecka. Prowadziła także akcje społeczne oswajające temat raka wśród dzieci. Była rozpoznawalna, lecz nie miała w sobie nic z gwiazdorstwa i próżności.

Czasem mówiono o niej, że jest feministką, na co odpowiadała, że owszem –  ale taką, która uwielbia mężczyzn. Jej feminizm polegał na tym, że chciała, by traktowano ją serio. Inteligencja i prawo do własnego zdania – to cechy, które każda kobieta posiada, o czym nie wszyscy mężczyźni zdają się pamiętać. W pewnym momencie swojej drogi porzuciła aktorstwo i   postanowiła zacząć reżyserować. Chciała pokazać światu swoją wyobraźnię, swoją wrażliwość. W Teatrze im. Węgierki w Białymstoku wystawiła „Dzień Walentego" Wyrypajewa. Miała wiele pomysłów na kolejne adaptacje, a pasja którą była reżyseria dodała jej nowej energii w walce z chorobą.

„Gabi" Dziewońskiego bez wątpienia  inspiruje. To nie jest tylko ukazanie wspaniałej, ambitnej aktorki. To przede wszystkim obraz osoby, której chciało się żyć i to najpełniej jak tylko można. Konkretna, precyzyjna w dążeniu do celu, szalenie pracowita i skromna, pełna uroku, wewnętrznego blasku i klasy. Tak wyobrażam sobie Kownacką, która staje się dla mnie inspiracją na drodze rozwoju osobowości i charakteru.

Książka nie miałaby tak osobistej i prywatnej aury, gdyby nie liczne zdjęcia zebrane przez autora, a pochodzące z różnych źródeł – z gazet, od przyjaciół, rodziny. Gałka z rodzicami, Gabrysia z czasów licealnych, Gabi podczas debiutanckich i dyplomowych przedstawień, w garderobie. Zdjęciom towarzyszą wycinki, recenzje i okładki gazet, które pisały o Kownackiej. Wszystko to razem daje pełniejszy obraz artystki, pokazuje nam odrobinę codziennej Gabi, uchyla rąbka tajemnicy. Ujmuje także forma opowieści o Gabi. Fragmenty wywiadów radiowych, wspomnienia przyjaciół i niewymuszone porządkowanie faktów przez autora. Dziewoński pisze o bardzo bliskiej osobie i to da się wyczuć na każdej stronie. Z kartek spogląda na nas pragnienie, aby  wspomnienia i emocje związane z Gabi żyły jak najdłużej.

Agnieszka Bednarz
Dziennik Teatralny Katowice
4 września 2013

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia