Siedemnasty koniec lata w teatrze Atelier

"Świat według Barda" - reż: Jerzy Satanowski

I dwudziesty pierwszy rok istnienia. I dwudziesty rok współpracy Jerzego Satanowskiego z teatrem Atelier.

Ten ostatni jubileusz wybrzmiał bez większej pompy, choć sezon w miniony weekend zakończył się mocnym autorskim akordem: koncertem "Świat według Barda" według scenariusza i w reżyserii Satanowskiego. Może dlatego że w tym teatrze nie świętuje się jubileuszy. A może dlatego że co zostało pomyślane jako kameralne, lepiej żeby kameralnym pozostało. Bo w tym jego urok i w tym jego sens.

Na początku sezonu dyrektor teatru André Ochodlo mówił, że planując repertuar, najpierw odpowiadają na pytanie: czy sami chcielibyśmy na to pójść? Pewnie dlatego znaczna większość zaproponowanego repertuaru była taka, że warto było na nią iść. Niekoniecznie może dla zabawy. Zabawowe akcenty teatrowi Atelier zdarzają się rzadko. A jeśli już - to w najlepszym stylu. Czego najlepszym przykładem właśnie "Świat według Barda".

Satanowski wybrał utwory z dorobku sześciu pieśniarzy, takich jak nieżyjący już Włodzimierz Wysocki i Bułat Okudżawa, Jacques Brel i Georges Brassens, a także Jaromir Nohavica i Leonard Cohen. I ułożył z nich zawadiacką opowieść o narodzinach, dzieciństwie, życiu i śmierci poety.

Zaprosił do jej wykonania znakomitych aktorów i piosenkarzy, laureatów wcześniejszych edycji konkursu im. Agnieszki Osieckiej: Beatę Lerach, Magdę Piotrowską, Arkadiusza Brykalskiego, a także Justynę Szafran, Wojciecha Brzezińskiego, Piotra Machalicę, Wojciecha Wysockiego. Całość powierzył prezenterskiej opiece niezawodnego konferansjera, poety i malarza - Jana Wołka. Jego "słowo wiążące" było dodatkową pigułkę humoru. I barwna opowieść barda o sobie - gotowa.

Tym sposobem sezon, który się zaczął od sukcesu (nie bez udziału mediów) w usuwaniu sprzed okien teatru zasłaniających widok na morze gigantycznych dmuchanych urządzeń o charakterze rozrywkowym, szczęśliwie dotrwał do udanego finału, a nawet doczekał się usuwania z plaży plastikowych palm, z towarzyszeniem sztormu zresztą.

Nie byłoby teatru Atelier gdyby nie André Hübner-Ochodlo. Ale nie byłoby też w tym kształcie Atelier gdyby nie Jerzy Satanowski, choć nie pełni w nim żadnych formalnych funkcji. Dziękując za 20 wspólnych lat, zespół pisze: "Mieliśmy i mamy to szczęście, że oprócz swojego talentu obdarowuje nas swoją przyjaźnią". Obcowaliśmy przez te lata tylko z przejawami Jego talentu. Chętnie jednak dołączamy się do podziękowań.

Tadeusz Skutnik
POLSKA Dziennik Bałtycki
31 sierpnia 2010

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia