Siła przetrwania

Sławomira Łozińska (urodziła się 5 kwietnia 1953)

W wielu polskich domach pozostaje bohaterką pierwszej rodzimej telenoweli - Joanną Racewicz z "W labiryncie". Uwielbiana z roli Bronki w "Daleko od szosy" i Barbary Jakubik-Grzelak z "Barw szczęścia". O swoim wielkim talencie cały czas przekonuje publiczność Teatru Narodowego. Rolą w filmie inspirowanym historią Jolanty Brzeskiej Sławomira Łozińska powróci na duży ekran.

- Sama, podobnie jak walcząca z mafią aktywistka, nie miała w życiu łatwo. Małżeństwo ze światowej sławy artystą opisywała jako "lata szarpaniny", a później załamała się po nagłej śmierci 24-letniego syna.

- Sławomira Łozińska wraca na duży ekran po latach przerwy. Zagra postać inspirowaną walczącą z mafią reprywatyzacyjną, Jolantą Brzeską
- Łozińska zaczęła grać na profesjonalnej scenie już na II roku studiów u samego Adama Hanuszkiewicza. Szybko zyskała ogólnopolską rozpoznawalność za sprawą jednego z najpopularniejszych seriali PRL-u, "Daleko od szosy"
- Moja kariera na początku układała się jak marzenie — przyznawała
To, że, jak mówi jej przyjaciółka, Ewa Ziętek, potrafi przetrwać najgorsze, udowodniła w 2002 r. Jej syn zmarł w wyniku błędu lekarskiego w wieku 24 lat
- Byłam kompletnie zgłuszona potworną ilością leków, alkoholem. Przekonana, że idę w stronę totalnego szaleństwa. Wszyscy odbudowywaliśmy się na gruzach — wspominała

Film fabularny "Lokatorka" w reżyserii twórcy "Jezioraka", Michała Otłowskiego - o wydarzeniach wokół śmierci walczącej z mafią reprywatyzacyjną Jolanty Brzeskiej - będzie powrotem na duży ekran Sławomiry Łozińskiej po "Arbitrze uwagi" z 2014 r. Łozińska wcieli się w postać Janiny Markowskiej.

Kobieta nie zamierza opuścić domu, w którym jej rodzina mieszka od ponad 70 lat pod wpływem rzekomego, prawnego właściciela budynku. Kiedy jednak obiekt pustoszeje, a Janina znika w tajemniczych okolicznościach, policja rozpoczyna dochodzenie...

Sławomira Łozińska: najgorsze przekuć w sukces
Popularność Sławomiry Łozińskiej zaczęła się od roli dziewczyny Leszka Góreckiego, Bronki, w jednym z najsłynniejszych seriali PRL-u, "Daleko od szosy". Za nią posypały się nagrody (m.in. Festiwalu Polskiej Twórczości Telewizyjnej w Olsztynie) i kolejne propozycje - od Jana Rybkowskiego w "Granicy", Sławomira Idziaka w "Seansie", Wojciecha Marczewskiego w "Kluczniku", Henryka Bielskiego w "Gwiazdach porannych", Witolda Orzechowskiego w "Wyroku śmierci". — Moja kariera na początku układała się jak marzenie — przyznawała w wywiadzie dla "Polityki".

Artystyczną pasją zaraziła ją jedna z nauczycielek. — Uczyła mnie osoba, na którą możesz się natknąć we wszystkich książkach o Wierze Gran, mianowicie Irena Prusicka. Była tancerką i choreografką, która przed wojną prowadziła słynną szkołę, a po wojnie pracowała mniej intensywnie. Myślę, że ona pierwsza mi dała takiego "pstryka" – zobacz, istnieje scena — mówiła w rozmowie opublikowanej na łamach portalu zteatru.pl.

Wywodzi się z inteligenckiej rodziny. Rodzice, związani z wyższymi uczelniami, nie byli zadowoleni z zawodowej drogi córki. Do szkoły teatralnej poszła wbrew ich woli.

Na profesjonalnej scenie, z którą z przerwami związana jest do dziś, stanęła już na II roku studiów wydziału aktorskiego PWST (obecnie AST) w Warszawie, gdzie przyszła na świat 8 kwietnia 1953 r. Jej rok okazał się kopalnią talentów, razem z Łozińską szkołę kończyli Krystyna Jandą, Joanna Szczepkowska, Gabriela Kownacka, Emilian Kamiński i Ewa Ziętek. Z tą ostatnią szczególnie się zaprzyjaźniła. — Najgorsze cierpienie potrafi przekuć na sukces — mówi o niej Ziętek.

Najgorsze przyszło do Sławomiry Łozińskiej w 2002 r. Wtedy jej starszy syn, Tomasz - student medycyny i zapalony żeglarz - stracił życie w wyniku błędu lekarskiego. Do szpitala trafił z powodu skręconej nogi w czasie wysiadania z autobusu. Lekarze nie podali mu jednak zastrzyków przeciwzakrzepowych. 24-letni chłopak zmarł z powodu zatoru.

— Byłam kompletnie zgłuszona potworną ilością leków, alkoholem. Przekonana, że idę w stronę totalnego szaleństwa. Wszyscy odbudowywaliśmy się na gruzach. To pozostaje straszną traumą dla mojego drugiego syna, Pawła, który stracił w życiu główny wektor — wspominała w "Polityce", przyznając, że nienawidziła ludzi i pragnęła tylko samotności. — W chwili desperacji mówi się młodszemu synowi: "Albo mi teraz pomożesz, albo pójdziemy na dno" - wyznawała z kolei dla "Pani".

Wówczas miała za sobą już kolejne trudne przeżycia. Małżeństwo ze światowej sławy pianistą, januszem Olejniczakiem, z którym wychowywała dwóch synów, opisywała jako "lata szarpaniny". Poznali się jeszcze na studiach, oboje z sukcesami na koncie, ale też oboje z silnymi charakterami.

— My chyba w ogóle do małżeństwa nie dorośliśmy. A na pewno ja. Zawsze szukałem miłości i zawsze ją znajdowałem. Tylko gdzieś się potem gubiła po drodze. A jak się jedna miłość kończyła, musiałem szukać następnej — komentował Olejniczak.

Doszli do porozumienia, ale dopiero po rozwodzie. Jak wielokrotnie przyznawała Łozińska, opisując, że "razem przeżyli piekło", potrzebowali czasu. Dziś pozostają w przyjacielskich stosunkach.

Nie tylko aktorka
Aktorstwo to nie jej jedyny zawód. Łozińska skończyła też podyplomowe studium menedżerów kultury przy Szkole Głównej Handlowej, z których użytek zrobiła m.in. stając na czele stołecznego Teatru Ateneum. Sceną im. Stefana Jaracza jako dyrektorka naczelna kierowała w latach 2008-2012. Wcześniej wykazała się zdolnościami menadżerskimi jako wiceprezeska zarządu Związku Artystów Scen Polskich, członkini Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji i koordynatora pracy artystycznej teatru.

Pracę przed kamerą, również w charakterze prowadzącej program Telewizji Polskiej "Kawa czy herbata?" w latach 90., godziła z teatrem. "Opowiadania Andersena o rodzinie ślimaków jako swoisty kontrapunkt w narracji spektaklu podaje Sławomira Łozińska. Aktorka stojąc z boku sceny mówi ten tekst prosto, spokojnie, czym buduje jeszcze jedną metaforę dla scenicznej opowieści o losie Woyzecka" - pisał o jednej z jej najnowszych ról w Teatrze Narodowym Wojciech Majcherek.

Aktorką Narodowego z przerwami jest od 1973 r. Zadebiutowała u mistrza, Adama Hanuszkiewicza w "Trzy po trzy". W pracy z mistrzem spotkała się też przy spektaklach "Wacława dzieje", "Wesele", "Dziady część III i Ustęp", "... i Dekameron" czy "Do Damaszku". Za legendarnym aktorem i reżyserem przeniosła się do Teatru Nowego, gdzie artyści w końcu nie potrafili się jednak porozumieć.

Była Sybilą w "Portrecie Doriana Greya" w reżyserii Andrzeja Łapickiego, Nike spod Troi w "Nocy listopadowej. Scenach dramatycznych" Jerzego Grzegorzewskiego, Panną Drugą w "Kartotece" w interpretacji Kazimierza Kutza, Matką Calvina w "Ruby" Adama Sajnuka, Matką chrzestną w "Moralności pani Dulskiej" Piotra Grabowskiego. Współpracowała też z Michałem Zadarą, Igorem Gorzkowskim czy Janem Englertem.

Serce dla zwierząt i samochodów
W pamięci masowej publiczności zapisała się rolą w pierwszej polskiej telenoweli, za jaką uznawany jest "W labiryncie". Serial portretował środowisko warszawskich lekarzy, naukowców i farmaceutów. Ich losy i codzienne problemy i zmagania z rzeczywistością śledziliśmy na tle ustrojowych przeobrażeń przełomu lat 80. i 90. I w tym w dużym stopniu tkwił sukces serialu Pawła Karpińskiego. To właśnie "W labiryncie" zapoczątkowało modę na polskie "tasiemce". Łozińska wcieliła się w postać Joanny Racewicz, dziennikarki telewizyjnej i żony Adama, którego grał Marek Kondrat.

W ostatnich latach można było Łozińską oglądać na ekranie w "Barwach szczęścia" jako Barbarę Jakubik-Grzelak. Gościnnie wystąpiła w "Klanie", "Złotopolskich", "M jak miłość" czy "Na dobre i na złe".

Choć wszyscy pamiętają ją jako pasażerkę, i to nie auta, lecz motoru Leszka z "Daleko od szosy", jej pasją pozostają samochody. Uwielbia szybką jazdę, przyjaciele nie bez powodu nazywają ją piratem drogowym. Z powodu nagminnego łamania przepisów musiała kolejny raz podchodzić do egzaminu na prawo jazdy. Sama nie najlepiej ocenia zdolności innych uczestników ruchu. — W krótkim czasie ludzie przesiedli się z tramwajów i autobusów, albo z marnych aut do całkiem dobrych samochodów. Silniki wyrywają się do przodu, ale umiejętności kierowców pozostają daleko w tyle — mówiła dla portalu motofakty.pl.

Od lat podkreśla swoją wrażliwość na los zwierząt. — Codziennie słyszę w jednym z mieszkań wyjące psy. Ich właściciele zostawiają je na cały dzień, bo pracują. Taki pies też jest w jakiś sposób przywiązany. Łańcuchy dotyczą nie tylko psów na wsiach. Uważam, że nie każdy musi mieć psa w domu. Zwierzęta całkowicie od nas zależą, ważne żeby współodczuwać z nimi. Jak się już ma psa, to trzeba żyć jego życiem, wtedy on będzie żył — mówiła w 2015 r. w kontekście happeningu "Zerwijmy łańcuchy", w którym wzięła udział razem z Marzeną Trybałą.

Sławomira Łozińska nie poddaje się, mimo kolejnych prób, na jakie wystawia ją los. W ciągu ostatnich lat straciła nie tylko rodziców, ale też byłego partnera - reżysera i aktora Andrzeja Makowieckiego. Znali się od czasu serialu "Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy" z 1981 r. O swoich trudnych doświadczeniach często mówi w wywiadach. Udowadnia innym, że, mimo wszystko, można i warto przetrwać.

(-)
Onet.Kultura
9 kwietnia 2021

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia