Siostrunie udowodniły, że i Bóg ma poczucie humoru

"Siostrunie" - reż: A. Ozga - Teatr Muzyczny w Gdyni

W czwartek wieczorem mieliśmy okazję przeżyć "Siostrunie" w reż. Andrzeja Ozgi. Wystąpiło w musicalu tylko pięć aktorek, które już od samego początku nawiązały kontakt z publicznością żywo reagującą, która chętnie podczas całego widowiska współpracowała z "zakonnicami".

Historię, którą opowiedziały, można zamknąć w kilku słowach. Otóż siostrunie postanowiły, by zebrać fundusze na pochówek 4 sióstr (ofiar eksperymentów kulinarnych siostry Mary Julii), wystawić własne przedstawienie. W trakcie trwania spektaklu dowiadujemy się o motywach powzięcia decyzji o wstąpieniu do klasztoru każdej z zakonnic. Tak więc fabuła nieskomplikowana składająca się z przede wszystkim z piosenek z humorystycznymi dialogami. Anna Jędrzejewska - wcieliła się w postać Matki Przełożonej (Mary Regina). Niesamowita charyzmatyczna "mateczka" - Mary Regina chce zdobyć fundusze na szczytny cel sama bierze udział w organizowanym przedsięwzięciu, ale dopiero po zażyciu tajemniczego dopalacza poznaliśmy jej prawdziwe ukryte pragnienia. Grażyna Drejska wykreowała postać Siostry Mary Hubert - marzy się zdominowanie Mary Reginy. Cierpi z powodu swojego imienia, które nie jest kobiece. Natomiast "Facet w spódnicy" (w tej roli Dorota Kowalewska) jeździł na rolkach i rapował. Mowa o Robercie Annie siostrzyczka z pewnością wzbudziła ciekawość widza. Moja uwagę zwróciła siostra Mary Leo (Aleksandra Meller), która jest nowicjuszką - zastanawia się wciąż, czy jej miejsce jest w klasztorze. Szczytem spełnienia jej marzeń byłby co najmniej tiulowy habit, ostatecznie postanawia wielbić Boga tańcem. Taniec w jej wykonaniu chyba wszyscy zapamiętamy - wspaniały! - Mary Leo wytańcowuje "Umierającą Zakonnicę" przy dźwiękach "Jeziora Łabędziego" Czajkowskiego. Ciekawą postać prezentuje siostra Amnezja (ma zaniki pamięci, które pojawiły się po tym, jak na jej głowę spadł krucyfiks - Ewa Gierlińska w tej roli), oczywiście punktem kulminacyjnym stał się moment, w którym Amnezja przypomina sobie, kim jest. Temat spektaklu może wzbudzać dyskusję. Bardzo dobrze, wtedy ma się gwarancję, że nie pozostanie bez echa. Jedna z aktorek - Ewa Gierlińska - powiedziała To taka teatralna wersja filmu "Zakonnica w przebraniu" z Whoopi Goldberg w roli głównej. Pokazujemy inną, mniej oficjalną stronę zakonnego życia. Pełnego modlitwy, oddania Panu Bogu, ale też nie pozbawionego radości płynącej ze zwykłego życia. Rzeczywiście odnajdziemy w nim cięty dowcip, dużo naprawdę dobrej muzyki. Nie jestem znawcą tej dziedziny, ale to w jaki sposób aktorki śpiewały uważam za najlepszą część spektaklu - część muzyczna zrobiła chyba na wszystkich ogromne wrażenie. Brzmienia 5 głosów można było słuchać bez końca. Myślę, że warto zwrócić uwagę na pacynkę siostry Amnezji, która także wzięła udział w spektaklu (pacynka to także siostrunia, ale w przeciwieństwie do swojej towarzyszki niegrzeczna, używająca wulgaryzmów). Siostra Amnezja użyczała jej głosu, jednocześnie prowadząc z nią dialog, oczywiście i pacynka, i siostrunia miały inne brzmienie głosu. To była bardzo efektowna część spektaklu. Duża dawka dobrego humoru nierzadko związanego z religią, ale nie nieprzekraczającego dobrego smaku - to z pewnością zaleta musicalu. Siostrunie udowodniły, że i Bóg ma poczucie humoru. Ponadto spektakl posiada wymowę o charakterze uniwersalnym, bowiem pokazują, że każdy z nas, nawet zakonnice, ma swoje słabości, a Siostra Hubert stwierdza: W każdym z nas jest iskierka ideału, wystarczy tylko trochę się postarać, aby zamieniła się w płomień - nic dodać nic ująć. Teatr Muzyczny w Gdyni, "Siostrunie", reżyseria: Andrzej Ozga, na Elbląskiej Wiośnie Teatralnej.

Anna Śledzińska
Dziennik Elbląski
10 kwietnia 2008

Książka tygodnia

Białość
Wydawnictwo ArtRage
Jon Fosse

Trailer tygodnia