Sisterhood is powerful
Deja Donne Company - "Przebłysk nadziei"- 13. Międzynarodowe Spotkania Teatrów TańcaLenka Folry oraz Simone Sandroni to osoby odpowiedzialne za stworzenie Deja Donne Company - grupy tancerzy, którzy wnikając w teatralny świat, próbują nakreślić własną interpretację świata i mechanizmów nim rządzących. Ruch oznacza życie. Tylko to, co jest w ruchu, może istnieć, dlatego też taniec (być może najbardziej wysublimowana forma aktywności cielesnej) doskonale nadaje się do opisania kondycji człowieka, bowiem może nadać abstrakcyjnym formom konkretny kształt. Zadanie, jakie postawili przed sobą Flory i Sandroni przede wszystkim dotyczy szczerego i emocjonalnego wyrażania rzeczywistości.
Spektakl „Przebłysk nadziei” („A Glimpse of Hope” 2008 rok) to kobiece spojrzenie na świat. Feministyczne założenia bynajmniej nie wystarczą do zinterpretowania treści przedstawienia. Na scenie pojawiają się niewiasty, jako pełnoprawne osobowości, w których buzują różnorakie emocje, począwszy od agresji i buntu, skończywszy na pragnieniu spokoju i uznania. Cztery kobiety, cztery bardzo silne charaktery. Pełne pasji i emocji, prezentują widzom swój protest-dance. Spektakl nie ma jednak aspiracji bycia precedensowym orędziem zbuntowanych feministek, lecz tragikomiczną i ironiczną refleksją nad problemami społecznymi, a także osobistymi pragnieniami kobiet, wyrażoną ciałem i ruchem.
Każda z postaci na scenie zarysowuje wyraźnie kontury swej osobowości. Tancerki prezentują cztery różne temperamenty i charaktery. Przynoszą swoje sny o rewolucyjnych aspiracjach, idealistyczne pragnienia zmiany swojej sytuacji. Wydają się być indywidualistkami, choć w ostateczności zrównane zostają do poziomu własnej płciowości. Psychofizycznych ograniczeń nie można przekroczyć (lub jest to bardzo trudne). Indywidualność każdej z nich podkreślają nie tylko ruch, gesty, czy zachowanie, ale także kostiumy zaprojektowane przez Lenkę Flory. Znaczące jest dla przebiegu akcji, która z pań założyła sukienkę w kwiaty, która zaś białą lub też zwykły t-shirt i spodnie bojówki.
Małe zamieszanie pojawia się w momencie ujawnienia intymnej sfery każdej z dam. Psychika kobiet zostaje symbolicznie obnażona przez swoistą penetrację ich pokoików. Okazuje się bowiem, iż najbardziej krzykliwa buntowniczka przytula się wieczorami do pluszowego misia, zaś niewinna białogłowa ukrywa w kącie krzykliwą bieliznę osobistą. Scenografia (Lenka Flory), czyli cztery ruchome rusztowania, na których „urządzone” zostały pokoje dla pań, wydają się być bardzo ciekawym rozwiązaniem scenicznym, a przede wszystkim dogodną przestrzenią do tańca.
Początek spektaklu wprowadza widzów w nastrój chwilowego rozprężenia. Na wstępie zaserwowano kilka żarcików słowno-tanecznych. Jedna z bohaterek, Anna, próbuje niczym szmacianą lalką, manipulować ciałami swoich koleżanek. Prezentują kolejne triki, a przy okazji swoje umiejętności taneczne oraz nakreślają sylwetki postaci. Dynamika ruchu przez cały spektakl jest dawkowana. Minimalne podrygi poszczególnymi częściami ciała płynnie przechodzą w szaleńczy pląs. Tempo zaznacza początek i koniec.
Ramy przedstawienia zostały wyraźnie zaznaczone. Wydaje się jednak, że czas trwania początkowej prezentacji każdej z postaci, a także ostatecznego rozwiązania akcji, jest nieco zbyt długi. Początek nudzi, mimo że słowna przepychanka między kobietami jest utrzymana w humorystycznym tonie. Podobnie rzecz ma się z końcowymi partiami - dawka energetyczna znacznie spada zwiastując zakończenie, a tu końca nie widać…
Dagmar Bock, Christine Kjellberg, Martina La Ragione, Natalia Pieczuro odtwarzają układy choreograficzne ukazujące stany emocjonalne, postawy, ambicje swoich postaci. Począwszy od agresji, kiedy widzimy taneczny pokaz walki między Wandą a Anną, przez ukazanie radości, smutku, buntu. Spektakl niejako opiera się na walce między antagonistkami, które na różne sposoby konkurują ze sobą, próbując zaskarbić sobie ciała i emocje koleżanek, wpoić im własne ideały. Walczą, lecz ostatecznie trudno między nimi wskazać zwyciężczynię. Podczas ciekawej sceny zmagań sceniczne reflektory zostają wprawione w ruch: uniesione przez pozostałe tancerki, pozwalają zobaczyć dokładnie nie tylko ruchy, ale także mimikę zaciekłych w boju pań. Za właściwe oświetlenie podczas spektaklu odpowiedzialna była Laurence Halloy.
Taniec odzwierciedla stany emocjonalne kobiet. Niekiedy jest „poszarpany”, przeplatany często świadomie nieskładnymi ruchami, innym zaś razem w pełnej synchronizacji tancerki prezentują jednolite układy. Kulminacyjna scena rewolucji, niosącej ze sobą (jak każda rewolucja) zniszczenie i destabilizację, przeradza się w intymną opowieść o każdej z buntowniczek.
Muzyka, potęgująca całość występu, to kompilacja rockowych i bluesowych utworów. Dźwięki narastają adekwatnie do tempa i dynamiki akcji. Doborem oraz dramaturgią muzyki zajęli się Luigi Ceccarelli, Gaëtan van den Berg. Podkład był tłem dla tańczących, odzwierciedlał charakter poszczególnych scen.
Spektakl wyreżyserowany i choreograficznie zaplanowany przez Sandroni i Flory łączy w sobie dawkę humoru, agresji, emocji i szczerości. Kobiety swoim tańcem dokonują swoistej psychoanalizy, ujawniają swoją osobowość. Grupa Deja Donne z Włoch w spektaklu „Przebłysk nadziei” stawia sobie za zadanie analizę wydarzeń i istotnych zmian społecznych, jakie dokonały się na przełomie ostatnich lat w życiu kobiet. Ukazują wewnętrznie zróżnicowane postaci, niejednolite i nieokreślone, nieograniczone żadnymi ramami. Spektakl nie daje odpowiedzi na stawiane pytania, ukazuje jednak szeroką perspektywę pewnych istotnych kwestii oraz złożoną naturę człowieka (czyt. kobiety).