Skażone wody
„Wróg ludu" - aut. Henrik Ibsen - reż. Anna Augustynowicz - Teatr Nowy w PoznaniuSpektakl, „Wróg ludu" w reż. Augustynowicz, to nader ciekawa reinterpretacja XIX – wiecznego dramatu Ibsena. Sztuka obnaża pełną hipokryzji mechanikę władzy oraz w nader dosadny sposób ukazuje osamotnienie oraz próby zaszczucia jednostki, która odważa się przełamać mur milczenia. Twórcy, w przejrzysty sposób, zarysowują napięcie pomiędzy prawdą i jej konsekwencjami, zwracając uwagę na skomplikowany i wieloaspektowy problem odpowiedzialności.
Spektakl opowiada historię doktora Thomasa Stockmanna, lokalnego lekarza, który odkrywa, iż do nowo wybudowanego uzdrowiska doprowadzana jest skażona woda. Stockmann, działając w imię dobra kuracjuszy, decyduje się ujawnić niewygodną prawdę. Jego działanie zostaje jednak odebrane jako chęć zniszczenia lokalnej gospodarki. Początkowi sprzymierzeńcy, dowiadując się bowiem jakie koszty byliby zmuszeni ponieść w chwili zamknięcia lub przebudowy uzdrowiska, odwracają się od niego, stopniowo stając się jego wrogami. Osamotniony lekarz staje przed wyborem złamania się i poddania kłamstwu w celu uniknięcia represji albo podtrzymaniu stanowiska i skazaniu siebie oraz swojej rodziny na nienawiść lokalnej społeczności.
„Wróg ludu" w nader ciekawy sposób zarysowuje napięcie pomiędzy prawdą a społeczno-indywidualnym dobrem. Twórcy, kreując postacie i ich przekonania, stronią od jednowymiarowości, zwracając uwagę na wewnętrzne rozdarcia oraz odmienne perspektywy, tworząc wielowymiarowych i autentycznych w swoich poczynaniach bohaterów. Doskonale oddany dylemat etyczny sprawia bowiem, iż idea prawdy jawi się jako trudny do rozwiązania problem, a nie czysta powinność. Wspaniale oddane napięcie, pomiędzy prawdą a indywidualnym dobrem, sprawia, że sztuka intryguje oraz pobudza do refleksji nad moralnymi konsekwencjami każdego wyboru.
Twórcy, podejmując problem odpowiedzialności, w niezwykle klarowny sposób zarysowują wewnętrze napięcia i trudność wyboru, stroniąc od prozaiczności i sztuczności. Burmistrz, wybierając dobro lokalnej społeczności, bierze na siebie odpowiedzialność podtruwania przyjeżdżających kuracjuszy, równocześnie skazując swojego brata – doktora Stockmanna – i jego rodzinę na wykluczenie ze społeczności i nienawiść współobywateli; dziennikarze, borykają się z wyborem pomiędzy egoistycznym dobrem ogółu a wolnością oraz prawdomównością prasy; doktor musi wybrać czy dobro kuracjuszy jest ważniejsze niż spokój i dostatni byt swojej rodziny; jego bliscy zaś muszą zdecydować czy wesprą go w swoim szaleńczym wyborze prawdy, skazując się tym samym na represje ze strony sąsiadów, czy ratując się wyprą się własnego ojca i męża. Co za tym idzie, każdy z bohaterów musi mierzyć się z indywidualną odpowiedzialnością i negatywnymi konsekwencjami wyboru swojego stanowiska.
„Wróg ludu" doskonale zarysowuje konflikty interesów oraz skomplikowane relacje pomiędzy bohaterami, stroniąc od prostych odpowiedzi czy uproszczeń. Na uwagę zasługuje również wspaniale oddana mechanika władzy: począwszy od ukazania napięcia pomiędzy prawdą i wolnością a społeczno-politycznymi interesami rządzących, po indywidualne dążenia i pragnienie awansu.
Niewątpliwie ciekawym zabiegiem jest tu wykorzystanie ruchu scenicznego. Bohaterowie poruszając się przypominają bowiem automaty, o sztucznie narzucanych ruchach czy ściśle wytyczonych trajektoriach. To zaskakujące wykorzystanie ruchu, w nader dosadny sposób ukazuje uwikłanie w mechanizm władzy oraz społeczeństwa. Każdy z bohaterów jest bowiem elementem systemu – jego niewolnikiem, ale i filarem podtrzymującym działanie władzy. Idealnym przykładem tej schizofrenicznej sytuacji jest postać córki doktora; nauczycielki, która wprost przyznaje, iż jej zawód wymaga podtrzymywania iluzji i nauczania kłamstwa, a równocześnie rozpaczliwie walczy o prawdę dotyczącą uzdrowiska.
Ten problem, uwikłania w struktury władzy, wspaniale dopełnia minimalistyczna scenografia oraz brak „charakterystycznych" strojów u bohaterów. Kostiumy bohaterów w żaden bowiem sposób nie podkreślają ani nie symbolizują reprezentowanych przez nich stanowisk, co dosadnie ukazuje, iż pełnione w systemie role nie są tożsame z tym, kim naprawdę jesteśmy. Postacie jawią się jako ludzie, których funkcje są jedynie dodatkowymi informacjami nie determinującymi ich wyborów czy tożsamości. Każdy z bohaterów wybierając konkretne stanowisko podejmuje tę decyzję jako indywidualna jednostka, nie mogąc schować się za narzucaną jej społecznie rolą. Twórcy, tym samym, wspaniale obrazują sartreowski problem „złej wiary", skłaniając do refleksji nad autentycznością oraz indywidualną odpowiedzialnością.
Spektakl „Wróg ludu" jest zatem niezwykle przemyślaną sztuką, która bezustannie pobudza do refleksji, stroniąc jednak od prostych odpowiedzi. Twórcy, w dojrzały i daleki od sztucznej pompatyczności sposób, podejmują problem prawdy, osamotnienia oraz odpowiedzialności. Co za tym idzie, „Wróg ludu" jest jednym z tych spektakli, które zostają z widzem na dłużej, dręcząc go wątpliwościami i bezustannie podjudzając do refleksji nad własną autentycznością oraz moralnymi decyzjami.