Skrawki
"Babel 2" - reż: Maja Kleczewska - Teatr: PWST w KrakowieMaja Kleczewska po raz drugi wzięła na warsztat tekst Elfriede Jelinek pt. "Babel", tym razem wraz z dyplomantami IV roku Wydziału Aktorskiego krakowskiej PWST. Z fragmentów rozmów, pantomimy i krótkich monodramów, reżyserka ułożyła bardzo intymny obraz
Przestrzeń sceniczna jest uporządkowana, lecz scenografia została tak poukładana, że nie stanowi jednolitej całości. Stoliki, kanapy, wanna, zasłony - są jak nałożone na siebie przezrocza z różnych wnętrz. Aktorzy w poszczególnych sekwencjach poruszają się jakby w granicy owych przezroczy, nigdy nie zagarniając całości przestrzeni.
W tym spektaklu na pierwszym miejscu jest słowo. O postaci nie świadczy wypowiadany tekst – tu aktor jest jedynie narzędziem do wypowiadania tekstu. Dodatkowym bodźcem są zdjęcia i filmy wyświetlane na pulpicie komputera, figurujące jako idee wypowiedzianych słów.
Sztywne dopasowanie do siebie poszczególnych elementów układanki, zostało uniemożliwione przez zbyt wielką ilość możliwości. Za to sama próba ich posklejania staje się świetną zabawą. Można konstruować własną rzeczywistość, rozczłonkowywać jej części i budować ją od nowa.
Tekstowy kolaż konstruowany na oczach widzów zdecydowanie zdominowały kobiece frustracje. Szereg wymagań odnośnie kobiet i swoiście pojętej kobiecości, zostaje zostaje przedstawiony przez gwałtowne owych wymagań zaprzeczenie.
Kobieta powinna zostać matką – aktorka nerwowo wypycha rozciągliwą bluzę tym, co znajdzie na scenie. Rośnie jej brzuch.
Kobieta powinna być czystą i zadbaną - ładna, zgrabna i dobrze ubrana dziewczyna podczas swego monologu babrze się w jedzeniu i napycha je sobie do ust.
Kobieta powinna być subtelna i delikatna – aktorka siedząc na przeciwko kamerki internetowej wkłada w swoje usta nóż, a wyszukiwarka grafiki Google przedstawia zdjęcia amerykańskiej rezerwistki Lynndie England podczas torturowania więźniów z bagdadzkiego Abu Ghraib.
Kobieta powinna być kobieca, mimo iż urodziła się w męskim ciele – aktor w butach na obcasie, sili się na jakże charakterystyczny, lecz niespotykany kobiecy gest.
Scena kąpieli mężczyzny/chłopca to tekstowo-wizualna kompilacja dwóch scen z filmu "Gummo" ("Skrawki") z 1997 roku - opowieści o ojcu, spaghetti, lufie pistoletu wymierzonej w głowę syna. W filmie Korine\'a postacie pojawiają się na chwilę, znikają. Niektóre z nich pojawiają się ponownie, inne wracają w odmiennej roli. Prywatne nagrania z ręcznej kamery (niekiedy opatrzone narracją), przeplatane regularnymi scenami - układają się w złej jakości obraz patologicznego miasteczka gdzieś w stanie Ohio.
Z takich też skrawków buduje swą opowieść Maja Kleczewska – niedbałe, nierówne kawałki zawsze przesiąka niepokój i jakieś cierpienie.
Innym filmowym nawiązaniem jest wprowadzenie postaci z filmu "The Dark Knight" ("Mroczny Rycerz") z 2008 roku. Wraz z wejściem aktora przebranego za Jokera, na scenę wtacza się także legenda narosła wokół filmowej roli i ostatniego jej odtwórcy- Heath\'a Ledger\'a. Joker karmi widzów makaronem. Ogólnie jedzenia marnuje się tu sporo. Smakowity zapach popcornu wydobywający się z maszyny, leniwie napełnia salę. Mimo przypuszczeń do jakich celów może posłużyć, do ostatniej chwili pozostaje nadzieja, że może jednak nie zostanie on rozsypany. Niestety - chaos rządzący spektaklem tryumfuje.