Skrzypek w każdym nas
"Skrzypek na dachu" - reż: Marcel Kochańczyk - Teatr RozrywkiNie jest to ani nowa, ani modna sztuka. Brak w niej przemocy i wulgaryzmów, które tak często pojawiają się we współczesnych spektaklach. Mimo to "Skrzypek na dachu" nie traci na popularności. Na scenie Teatru Rozrywki jest grany od prawie 16 lat.
„Skrzypek na dachu” („Fiddler On The Roof”) należy do klasyki światowego musicalu. Choć jego premiera na Broadway’u odbyła się w 1964 roku, spektakl ciągle jest wystawiany w wielu krajach. W 1971 roku powstał film o tym samym tytule, a scena tańca z butelkami, czy śpiewana przez głównego bohatera piosenka „Gdybym był bogaczem” jest powszechnie znana.
Historia rodziny Tewjego Mleczarza (w tej roli początkowo Stanisław Ptak, obecnie Andrzej Kowalczyk) to spektakl o szybko zmieniającym się świecie. O tym, że dopasowywanie się zmian nie jest łatwe; że chociaż najważniejsza jest tradycja, to często trzeba umieć z niej zrezygnować. Z pokorą i godnością należy przyjmować wszystko, co nas spotyka. Nawet jeśli wbrew zasadom jedna z córek wychodzi za mąż za ubogiego krawca – Motla, a druga chce poślubić rewolucjonistę Perczyka. Nawet jeśli z rozkazu cara trzeba opuścić rodzinną Anatewkę, która jest symbolem rodzinnego szczęścia i spokoju.
Dzięki umiejętnej grze Kowalczyka, wszystko, co dzieje się w maleńkiej wsi, oglądamy oczami Tewjego. Jego smutki i rozterki szybko stają się i naszymi smutkami. Także jego radości stają się naszymi radościami, bo poza dostojnością i opanowaniem postać mleczarza wprowadza w sztukę mnóstwo humoru. Rozmowy Żyda z Bogiem, spotkanie z rzeźnikiem Lejzorem Wolfem (Jacenty Jędrusik) lub doskonała scena, w czasie której mleczarz pyta żonę, czy ta go kocha – to tylko niektóre momenty wywołujące rozbawienie widowni. Publiczność śmieszy także każde pojawianie się Swatki Jenty (doskonała kreacja Elżbiety Okupskiej) oraz zasięganie rad u najstarszego Żyda w Anatewce.
Największym atutem chorzowskiego przedstawienia jest muzyka. Wrażenie robią zarówno partie wokalne, jak i instrumentalne, wykonywane na żywo przez skrzypka (Jacek Gros) oraz orkiestrę pod dyrekcją Jerzego Jarosika. W libretcie zawarte są najważniejsze treści spektaklu. Ich dopełnienie stanowią realizowane z dużym rozmachem sceny zbiorowe. Często występuje w nich nie tylko zespół aktorski i wokalny, ale także grupa baletowa. Fragmenty pokazujące zabawę Żydów w gospodzie, wesele córki Tewjego oraz świętowanie szabatu głęboko zapadają w pamięć. Emanują z nich silne, autentyczne emocje. Sceny zbiorowe stają się nie tylko doskonałym sposobem na opowiedzenie historii mieszkańców Anatewki, ale także na zaprezentowanie widzom wyjątkowości żydowskiej kultury.
Na uwagę zasługuje także prosta, a jednocześnie sugestywna scenografia. Jej autorem jest nieżyjący już reżyser spektaklu – Marcel Kochańczyk. Chorzowska scena została wyłożona drewnianymi klepkami, które świetnie imitowały obsiane zbożem pola Anatewki. W głębi znajdował się niewielki drewniany domek, na którego dachu opierał nogę tytułowy Skrzypek.
Ta postać okazuje się kluczowa dla całego spektaklu. W pierwszym monologu Tewje porównuje każdego z mieszkańców Anatewki do skrzypka na dachu. Jego zadaniem ma być wydobycie ze swojego instrumentu „prostego i miłego tonu” i nie skręcenie sobie przy tym karku. I może, jak powiada Tewje, to określenie „brzmi głupio”. Jednak wyrażenie „skrzypek na dachu” staje się metaforą ludzkiego życia. Nie tylko tego, które toczy się w doskonale przedstawionej Anatewce...